Smecz towarzyski. Facebook, czyli bardzo sztuczna inteligencja
Hej, rodacy. Dobre wiadomości. A może złe, zależy jak spojrzeć. Otóż nie różnimy się wcale tak bardzo od innych narodów na tej planecie, bo choć to nie do wiary, ale one też mają swoich Marków Suskich. Kto oglądał przesłuchanie Marka Zuckerberga, właściciela Facebooka, w amerykańskim senacie ten wie, o co chodzi (ang. o co kaman).
Muszę przyznać, że byłem trochę rozczarowany, bo jako nieodrodne dziecko popkultury, które naoglądało się thrillerów, dramatów i seriali politycznych made in USA, spodziewałem się czegoś innego. W końcu na tych fabularnych posiedzeniach senackich komisji, ich ostrzy jak brzytwa i inteligentni jak cholera członkowie zawsze potrafią przenikliwymi pytaniami rozwikłać najbardziej zaplątaną aferę, a tymczasem w realu, zupełnie jak u nas, niektórzy chcieli przerabiać amerykańską wersję „Carycy Katarzyny”, jedynej rzeczy, którą Polacy zapamiętają z sejmowej komisji ds.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień