Smecz towarzyski. Do szkoły!
W rozmowach o oświacie kształt stołu nie ma żadnego znaczenia. Mógłby być nawet rombem, najważniejsze jest to, żeby usiedli przy nim mądrzy ludzie. Najlepiej, brrr, eksperci w dziedzinie, z różnych uczelni i środowisk. Tak, oczywistość tego stwierdzenia jest uderzająca i niemożliwa do zakwestionowania. Jakim więc cudem zabrnęliśmy w tak ślepą edukacyjną uliczkę?
Każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie, musi sobie zdawać sprawę, że „oświatowy okrągły stół” na Stadionie Narodowym to igrzyska dla gawiedzi. Zgłosiło się 900 osób (stan na środę), więc jeśli każda z nich chciałaby mówić choć przez minutę, to samych wypowiedzi byłoby netto 15 godzin. Bez przerw. Krótko mówiąc, wielkanocne jaja. Tym bardziej że, przyznam szczerze, ja mam gdzieś, co na temat edukacji mają do powiedzenia pan Marek z Suwałk, były opozycjonista, pani Zofia ze Szczecina, była komunistka czy małżeństwo Elbanowskich, obecni koniunkturaliści. Wszyscy mają lub mieć mogą konta w mediach społecznościowych i tam wypowiadać się do woli. W publicznym dyskursie stawiałbym mimo wszystko na eksponowanie opinii pedagogów, psychologów oraz ludzi zawodowo zajmujących się tworzeniem podstaw programowych. Z ręką na sercu: znacie jakichś? Słyszeliście ich ostatnio? Ktoś im oddał głos? Bo na pewno nie rząd.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień