"Nie wiem, czy już powstała wyborcza przeróbka „Medytacji wiejskiego listonosza” Skaldów, ale ani chybi powstanie. Nic trudnego przecież, to pisze się samo. „Świat ma co najmniej tysiąc wiosek i miast, na poczcie głosuje w życiu człowiek co najmniej raz”. Wystarczy w myślach wyśpiewać to głosem Jacka Zielińskiego".
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił kilka dni temu, że szczyt zachorowań w Polsce przewidywany jest na maj lub czerwiec. Mniejsza o to, że po drodze są egzaminy, matury i wybory, które wciąż uparcie chcemy organizować. Trzy miesiące siedzenia w domu? Tego polska służba zdrowia na pewno nie wytrzyma. Jednak jak to mówią - byle do świąt.
Doniosłość wystąpienia Jarosława Gowina, na którym ogłaszał własną dymisję i wychodzenie z rządu przy jednoczesnym dalszym trwaniu w koalicji, była tak duża, że nikt nie zwrócił uwagi na rażące złamanie rządowych ograniczeń w czasie pandemii. Były już wicepremier otoczył się podczas konferencji prasowej dziesięcioma współpracownikami, z których żaden nie miał maseczki i rękawiczek. Sejm można uznać za zakład pracy, ale w nim między pracownikami powinna być zachowana odległość 1,5 metra. Po pięćset złotych kary od głowy byłoby sprawiedliwie. Z drugiej strony - Gowin sam się karnie wysłał na kwarantannę. W pewnym sensie. Zresztą byle do świąt.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień