Słynny bomber Brunon Kwiecień twierdzi, że podżegała go ABW
Niedoszły zamachowiec Brunon Kwiecień zgłosił sprawę do prokuratury.
Podżeganie do zabójstwa prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, do sprzedaży broni palnej, wytwarzania materiałów wybuchowych, a także zamachu na Sejm. M.in. takie przestępstwa zarzuca funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Brunon Kwiecień. Były pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w kwietniu tego roku został prawomocnie skazany na 9 lat więzienia za przygotowywanie zamachu na najważniejsze organy państwa.
Wątpliwości co do winy skazanego od początku budziło to, że agenci ABW prowadzili operację pod przykryciem. Podczas procesu zeznawali jako świadkowie incognito. Tę część rozprawy sąd utajnił.
Co więcej, tuż po zatrzymaniu Kwietnia, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie zwołał konferencję prasową w Warszawie, podczas której operację ABW uznano za wielki sukces. Równocześnie ówczesny premier Donald Tusk zamierzał zreformować tę służbę specjalną, ograniczając jej rolę śledczą. Miała być przede wszystkim ośrodkiem analitycznym, a to spowodowałoby konieczność zwolnienia z pracy wielu funkcjonariuszy. Przypadek Brunona Kwietnia - według niektórych interpretacji - miał uzasadnić potrzebę wzmocnienia ABW, a nie zawężania jej profilu.
Niedoszły zamachowiec wymienia w zawiadomieniu do prokuratury łącznie dziewięć przykładów rzekomego podżegania go przez służby specjalne. Wśród nich jest m.in. namawianie do zamachu na ambasadę Izraela i do pomocnictwa „w zniszczenia w drodze eksplozji pomnika martyrologii żydowskiej”.
- Mój klient nie składał dotychczas zawiadomienia o przestępstwie, bo stał na stanowisku, że sądy nie będą legitymizowały wątpliwych działań agentów. Stało się jednak inaczej, stąd zawiadomienie. Jeśli zarzuty wobec agentów okazałyby się zasadne, to niewątpliwie potwierdzałyby propagandowy charakter ówczesnych działań ABW, obliczonych na powstrzymanie zmian w ustawie odbierających tej instytucji prawo prowadzenia postępowania karnego - mówi mec. Maciej Burda, adwokat niedoszłego zamachowca.
Brunon Kwiecień odpowiadał przed Sądem Okręgowym w Krakowie za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na Sejm, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do jego przeprowadzenia oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Według śledczych, doktor chemii zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe typu skot.
Pierwszy w Polsce proces o działalność terrorystyczną toczył się blisko dwa lata. Podczas 120 rozpraw zeznawało blisko stu świadków. Sąd pierwszej instancji w grudniu 2015 r. skazał Kwietnia na 13 lat więzienia. W uzasadnieniu wyroku sędzia Aleksandra Almert zapewniała, że nie znalazła ani jednego dowodu na to, że oskarżony był namawiany lub prowokowany do zamachu na Sejm.
Sąd apelacyjny również uznał winę niedoszłego zamachowca, ale zmniejszył mu karę do 9 lat więzienia. Adwokat Kwietnia zapowiedział złożenie kasacji od wyroku, ale wciąż nie otrzymał uzasadnienia wyroku.
WIDEO: Przełom w poszukiwaniu zaginionych. Polska wprowadza system Child Alert
Źródło: TVN24, x-news