Słucham cię, choć... nie bardzo. Jakich kłamstw używamy najczęściej?
„Cały czas cię słucham”, „wcale nie mam złego humoru” i „wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka” – to, zdaniem brytyjskich naukowców, trzy najczęstsze kłamstwa, jakich się dopuszczamy. W dalszej kolejności są odnoszące się do erotyki, między innymi takie, jak „miałem/miałam orgazm” czy „twoja pupa wcale nie jest gruba”. Ale co powoduje, że kłamiemy i dlaczego czasami… warto minąć się z prawdą?
Jedną z popularniejszych komedii z Jimem Carrey’em jest „Kłamca, kłamca”. Bohater, w którego wciela się amerykański komik, na skutek spełnienia się życzenia kilkuletniego synka pewnego dnia zaczyna mówić tylko prawdę. Nie jest w stanie skłamać w żadnej sytuacji. Prawdomówność powoduje nie tylko masę perypetii, ale kosztuje go też zerwaniem wielu przyjaźni, totalnym osłabieniem relacji z innymi ludźmi, wreszcie niemal zniszczeniem dobrze zapowiadającej się kariery prawniczej.
Myślą przewodnią filmu było to, by… kłamać rozsądnie. A więc być świadomym, kiedy powiedzieć nieprawdę, by nie powodowała ona przykrych konsekwencji. Wydaje się, że takimi właśnie kłamstewkami są „cały czas cię słucham”, „wcale nie mam złego humoru” i „wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka”, znajdujące się wśród trzech najpopularniejszych, jak dowiedli niedawno brytyjscy naukowcy. Tak oceniają też nasi psychologowie, którzy stwierdzają, że czasami nieprawda jest wskazana.
– Kłamie się po to, żeby osiągnąć korzyść. Jednak są kłamstwa, które faktycznie mogą je dać, i kłamstwa, które w dłuższej perspektywie na pewno się nie opłacą.
Te pierwsze to w zasadzie niemówienie do końca prawdy. Jeśli nasz dobry znajomy, który podwozi nas do pracy, ma na przykład kiepską fryzurę, to lepiej powiedzieć mu, że ma oryginalną niż powiedzieć mu prawdę, bo jasne jest, że w przeciwnym razie może się obrazić i wtedy z podwózki nici. Ale w tej sytuacji nie będąc prawdomównym krzywdy nie robimy – mówi Jolanta Uhryn, psycholog z Kielc.
Kłamstwo to sztuka, czasami potrzebna
Podobnie wypowiada się inny znany psycholog ze Świętokrzyskiego, Krzysztof Korona. – Kłamstwo to sztuka zarządzania informacją, którą się posiada. W obszarze funkcjonowania w niektórych zawodach jest ona cechą postrzeganą pozytywnie. Przykładem choćby biznes, gdzie sztuka posługiwania się nie do końca prawdziwą informacją jest jedną z największych umiejętności prowadzenia negocjacji. Do tego dochodzi też zawód lekarza. Na przykład onkolog musi posiadać umiejętność decydowania o tym, kiedy powiedzieć pacjentowi prawdę, a kiedy ukryć prawdziwą informację. To moim zdaniem należy do jednej z największych kompetencji lekarza, bo słowo może zabić, ale słowo może też wyleczyć – wyjaśnia Krzysztof Korona.
Co zatem jest ważne, gdy już decydujemy się kłamać? Nie robić tego nagminnie. Jeśli zdarzy nam się przeholować i mówić nieprawdę w większości sytuacji, narażamy się na postrzeganie naszej osoby jako niegodnej zaufania. – Dzieci często kłamią, bo fantazjują. Niektórym zostaje to w dorosłości. Fantazjują wtedy rozmawiając ze znajomymi, mówiąc, że na wakacje pojechali na tropikalną wyspę, podczas gdy naprawdę byli nad polskim morzem. To może się nie wydać, ale jeśli znajomi odkryją prawdę, wtedy postrzegają fantazjujących dorosłych jako osoby, którym nie można zaufać. Bo skoro w takiej błahej sprawie kłamią, to w poważnej też będą to robili – mówi Jolanta Uhryn.
Ważne są okoliczności i sytuacja
Psychologowie podkreślają, że wszystko zależy od sytuacji i okoliczności. – Jeśli pytam pacjenta, jakie ma fantazje erotyczne i czy ma je na temat własnej żony, to mnie powie, że czasami miewa. Ale jeśli partnerka spyta go, o czym myśli, kiedy się z nim kocha, to powiedzenie prawdy byłoby dla niej bolesne. Wtedy skutek byłby opłakany. Natomiast w sytuacji, gdy żona pyta męża, czy z ich wspólnej skarbonki wyciągnął ostatnio 200 złotych, powinien powiedzieć prawdę. Wszystko więc zależy od sytuacji i konsekwencji, jakie spowoduje powiedzenie nieprawdy lub prawdy – zaznacza psycholog.
Co ciekawe, są jednak w ciągu roku dni, w których kłamać… wypada. Takim dniem jest 1 kwietnia, a więc prima aprilis. – Aby zrobić komuś dowcip, z założenia musimy posłużyć się nieprawdziwymi informacjami. W przeciwnym razie nie byłoby mowy o dowcipie. Tutaj jednak nieprawda ma konkretny cel i na to powinniśmy zwrócić uwagę – podkreśla Krzysztof Korona.
Czyli odwrotnie do kłamstwa numer jeden – posłuchać tego, co mówią psychologowie, naprawdę.
Najczęstsze kłamstwa
Oto kłamstwa, które powtarzamy najczęściej (według badań brytyjskich naukowców, przeprowadzonych niedawno na 2 tysiącach dorosłych Brytyjczyków):
- 1. Cały czas cię słucham;
- 2. Wcale nie mam złego humoru;
- 3. Wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka;
- 4. Nie czytałem/czytałam twoich SMS-ów;
- 5. Nie wyglądasz grubo;
- 6. Trzymam się diety;
- 7. Miałem/miałam orgazm;
- 8. To nie są nowe ciuchy;
- 9. Twoja pupa wcale w tym ubraniu grubo nie wygląda;
- 10. Nie oglądałem się za tą dziewczyną.