Słuchać jednym uchem
Poseł PiS chce, by rowerzyści i rolkarze nie mogli używać podczas jazdy słuchawek.
Na pomysł wprowadzenia zakazu jazdy w słuchawkach na uszach wpadł poseł PiS Artur Lesław Szałabawka ze Szczecina. Uważa, że takie zachowanie jest niebezpieczne, co uzasadnia badaniami Centrum Profilaktyki Społecznej pt. „Ryzykowne zachowania na kółkach”. Wynika z nich, że w słuchawkach jeździ 20-25 procent rowerzystów i blisko 80 procent rolkarzy.
Parlamentarzysta złożył stosowną interpelacje do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, w której apeluje o podjęcie kroków prawnych, by zniechęcić obywateli do niebezpiecznych zachowań.
- Taka zmiana w prawie jest zasadna - uważa Jarosław Chmielewski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Włocławku. - Co prawda nawet osoba całkowicie niesłysząca może być pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, także kierowcą, motocyklistą i rowerzystą, ale nie mam wątpliwości, że używanie urządzeń elektronicznych rozprasza, wpływa na percepcję kierującego. Badania dowodzą, że nawet rozmowa przez urządzenie głośnomówiące, co jest dozwolone, rozprasza i może doprowadzić do groźnych sytuacji.
- To prawda, że jazda w słuchawkach na uszach może powodować niebezpieczne sytuacje na drodze, ale nie wszystko musi być regulowane prawem. Tu liczy się zdrowy rozsądek - uważa Andrzej Begier z Klubu Miłośników Roweru PTTK „Cyklista” w Chojnicach. - Gdy bowiem jedzie się z małymi słuchawkami w uszach, to do rowerzysty docierają dźwięki z zewnątrz. Gorzej, gdy ma pełne słuchawki i jego uszy bombarduje głośna muzyka.
Jeśli prawo zakaże używania słuchawek podczas jazdy, to będzie kolejna restrykcja, a policji dojdzie kolejny obowiązek kontrolny.
Andrzej Begier zwraca uwagę na fakt, że w Polsce jest coraz więcej ścieżek rowerowych, na których cyklista jest bezpieczniejszy niż na jezdni. Zatem ryzyko, że nie będzie słyszał nadjeżdżającego samochodu, generalnie maleje. Zdaniem naszego rozmówcy, posłowie powinni raczej przyjrzeć się kwestiom związanym z użyciem kasków, bo te mogą się przydać wszędzie - także na ścieżce rowerowej.
- 35 lat temu byłem pierwszym rowerzystą w Chojnicach, a kto wie, czy nie w wielu innych miastach, który kupił sobie kask - kontynuuje Begier. - Najpierw, na jednym z rajdów, zainteresował się nim kolega ze Śląska, który pół roku przeleżał w szpitalu po wypadku. Potem poszło z górki, bo coraz więcej miłośników dwóch kółek kupowało sobie ochronę głowy.
- Ten pomysł jest bezsensowny - stwierdza Jerzy Kociszewski z Bydgoszczy, wiceprezes stowarzyszenia Kierowca.pl. - Jeśli odbierze się prawo do jazdy w słuchawkach, to równie dobrze można zakazać jazdy kierowcom głuchoniemym. Trzeba by też zakazać głośnego słuchania muzyki w aucie. A może od razu należałoby zakazać jazdy wszystkim pojazdom, bo to na pewno poprawi bezpieczeństwo?
W ubiegłym roku na drogach województwa kujawsko-pomorskiego rowerzyści uczestniczyli w 141 wypadkach (jako sprawcy i ofiary). Zginęło w nich 21 osób, a 112 odniosło rany. Uczestniczyli również w 929 kolizjach, czyli zdarzeniach bez ofiar - informuje kom. Adam Sobecki z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Byd-goszczy.
Jazda w słuchawkach na uszach nie jest na razie karana, ale każde wykroczenie spowodowane przez rowerzystę czy rolkarza już tak. Słuchając głośnej muzyki, można nieopatrznie wjechać na przejście, chodnik, potrącić pieszego. Za wykroczenie grozi mandat od 50 do 500 zł, zaś sprawa poważniejsza, np. spowodowanie wypadku, może się skończyć postępowaniem sądowym, grzywną, a nawet aresztem.