Pieniądze i zdrowie. Trzy miesiące na dopełnienie formalności dostały osoby, które skorzystały z darmowej pomocy lekarza, chociaż nie były do tego uprawnione. Spóźnialskich NFZ jeszcze raz upomni listownie, że trzeba załatwić sprawę. Jeśli nie wykorzystają szansy, będą płacić.
Ponad 130 tys. zł winien był NFZ małopolski rekordzista, który skorzystał z pomocy onkologów bez ważnego ubezpieczenia zdrowotnego. Na swoje szczęście kosztów terapii nowotworu nie będzie musiał pokrywać z własnej kieszeni, bo w terminie zgłosił się do ZUS-u i uporządkował historię swojego ubezpieczenia zdrowotnego.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORKI: Darmowy lekarz dla każdego?
Dłużnicy NFZ mieli możliwość skorzystania z tzw. abolicji przez trzy miesiące - od połowy stycznia do połowy kwietnia. O anulowanie rachunków za pomoc medyków mogły się starać tylko te osoby, które w systemie weryfikacji eWUŚ widniały jako nieuprawnione do darmowych świadczeń zdrowotnych ze względu na niedopełnienie formalności, chociaż w rzeczywistości podlegały ubezpieczeniu. Taka sytuacja dotyczy np. studentów podejmujących okresową pracę, jeśli po rozwiązaniu umowy nie zostali ponownie dopisani do ubezpieczenia przez swych rodziców.
Małopolski NFZ wysłał listy przypominające o szansie na uniknięcie płatności do 17 tys. pacjentów. Abolicja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Pracownicy funduszu codziennie odbierali kilkaset telefonów z pytaniami o szczegóły. Nie wiadomo jednak, ile osób skorzystało z ich wskazówek. - Nie mamy narzędzi, by skutecznie oszacować liczbę takich pacjentów, ponieważ osoby korzystające z abolicji nie musiały nas o tym informować - tłumaczy Aleksandra Kwiecień, rzecznik małopolskiego NFZ.
Dzięki tzw. wstecznemu zgłoszeniu do ubezpieczenia zdrowotnego fundusz zdążył już anulować 10 toczących się postępowań i od tych chorych nie będzie się domagał zwrotu kosztów udzielonych im świadczeń (w sumie ponad 11 tys. zł).
Wzmożony ruch klientów związany z porządkowaniem historii ubezpieczenia zdrowotnego zauważyli również pracownicy ZUS obsługujący Małopolan. Gra toczyła się o bardzo wysoką stawkę, bo abolicja to czasem szansa na uniknięcie astronomicznych rachunków.
Według szacunków, w systemie eWUŚ „na czerwono” wyświetla się kilka procent pacjentów. - To najczęściej studenci, którzy podjęli okresową pracę, lub współmałżonkowie, którzy zapomnieli o zgłoszeniu do ubezpieczenia - mówi Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiada, że od przyszłego roku bezpłatna opieka medyczna obejmie wszystkich. Na razie jednak nieubezpieczeni korzystają bez opłat tylko z pomocy lekarzy rodzinnych. W przypadku porad specjalistów czy leczenia szpitalnego muszą zapłacić lub złożyć oświadczenie, że system błędnie odczytuje ich status, a darmowa pomoc im się należy. Jeśli skłamią, NFZ ma prawo domagać się zwrotu kosztów. Dla przykładu: doba na oddziale intensywnej terapii to ok. 2,5 tys. zł, wycięcie wyrostka robaczkowego - 3 tys. zł, leczenie zawału serca - nawet 20 tys. zł.
Narodowy Fundusz Zdrowia ma prawo domagać się od nieubezpieczonych chorych zwrotu kosztów wszystkich świadczeń medycznych udzielonych im po 2013 r. Tylko w ubiegłym roku tego rodzaju rachunki zostały wystawione blisko pięciuset Małopolanom.
Nowe przepisy, obowiązujące od początku roku, dają jednak szansę na uniknięcie pokrywania z własnej kieszeni astronomicznych kwot. Pacjenci, którzy w systemie eWUŚ widnieją jako nieuprawnieni do darmowej pomocy lekarskiej (wyświetlają się na czerwono) jedynie ze względu na niedopełnienie formalności, mieli trzy miesiące na wsteczne zgłoszenie do ubezpieczenia zdrowotnego. Z tzw. abolicji mogli skorzystać m.in. studenci, których do ubezpieczenia zapomnieli zgłosić rodzice, oraz współmałżonkowie osób odprowadzających składki.
Wszystkim spóźnialskim NFZ przypomni się jeszcze raz. Zanim zażąda opłacenia wystawionych rachunków, wyśle do chorego specjalne pismo informujące o rozpoczęciu postępowania i możliwości wstecznego ubezpieczenia. Pacjent uniknie wydatków pod warunkiem, że w ciągu 30 dni zgłosi się do pracowników ZUS-u.
Równy miesiąc na uporządkowanie formalności dostaną także ci chorzy, którzy wizyty u lekarzy mają dopiero zaplanowane. Każda osoba, którą eWUŚ wykazuje jako nieuprawnioną do darmowej pomocy, po opuszczeniu gabinetu lekarskiego będzie miała 30 dni na dopełnienie formalności. Jeśli to zrobi, nie zostanie obciążona kosztami udzielonej jej pomocy.
Abolicja dotyczy jednak wyłącznie tych pacjentów, którzy rzeczywiście podlegają ubezpieczeniu zdrowotnemu i w systemie po prostu się gdzieś zagubili, np. przy okazji zmiany pracodawcy. Tym, którzy nie odprowadzają składek zdrowotnych, bezpłatną pomoc chce dopiero w przyszłości zapewnić minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Darmowa opieka medyczna miałaby objąć wszystkich obywateli w przyszłym roku, po likwidacji NFZ.