Sławne Sławskie produkty i ich los
Budowanie świadomości tego, że to, co lokalnie produkowane, jest siłą regionu o mieszkańców jest celem Klaudiusza Balcerzaka.
- Pamiętam polską surową pana Balcerzaka. Nikt takiej nie robił. Mama nie wkładała tej kiełbasy do lodówki, tylko wieszała w kuchni. Pachniało w całym domu. Tego nikt nigdy nie powtórzył. Mieszkałam w Koszalinie i kilogramami wywoziłam tę kiełbasę ze Sławy. Była twarda, ale krucha, lekko się łamała – wspomina Krystyna Ober-Szulęcka, która od kilku lat znów mieszka w Sławie i prowadzi chór Cantate Deo. Smak kiełbas produkowanych przez Klaudiusza Balcerzaka zna kolejne pokolenie i to nie tylko mieszkańców Sławy.
- Zaczęło się przez absolutny przypadek. W latach 70. byłem mieszkańcem Zielonej Góry. Skończyłem technikum mięsne w Łodzi. Ktoś wtedy powiedział, że potrzebują kierownika nowej masarni. Zgłosiłem się. Od 30 czerwca 1970 roku jestem w Sławie i od tamtej pory cały czas rozwijałem przetwórstwo mięsne. Zaczynałem od małego zakładu. Przez 20 lat funkcjonowałem w sterowanym rynku – opowiada słynny twórca kiełbas. – Ja Klaudiusz Balcerzak, technolog, obaliłem monopol przemysłu mięsnego. Przylep się nigdy nie rozwinął, a Sława dzięki Balcerzakowi i ludziom – tak, bo zawsze byłem z ludźmi – mówi.
O kulinarnej podróży po sławskich produktach czytaj więcej 17 lipca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl .