Skazani na Boże Narodzenie za kratami. Opłatek, ryba i wielka tęsknota
Choinka w celi? Tylko po zgodzie dyrektora więzienia „na indywidualny wystrój”. Pasterka? Owszem, w więziennej kaplicy, już o godzinie 20. Boże Narodzenie za kratami boli i jest w tym jakiś sens.
Oczywiście, najlepiej byłoby na święta wyjść do domu. Nie każdemu jednak jest to dane. Przepustka zza krat to nagroda, szczególnie na Boże Narodzenie.
Spotkać się z rodziną
- Nagród oraz przepustek udziela dyrektor zakładu karnego. Zanim jednak to zrobi, wychowawcy działu penitencjarnego skrupulatnie analizują indywidualną sytuację osadzonego. Opierają się przede wszystkim na ocenie zachowania osadzonego w trakcie izolacji - objaśnia ppor. Krzysztof Spała, rzecznik Zakładu Karnego w Inowrocławiu.
Częścią tego zakładu jest areszt śledczy w Toruniu. Tutaj z przepustką na Boże Narodzenie sprawa jest jasna i smutna. Tymczasowo aresztowanym żadne wyjścia się nie należą. Pozostaje zatem nadzieja na to, że to rodzina przyjdzie, odwiedzi, obdaruje, wesprze...
- Aby na przykład matka mogła odwiedzić w areszcie syna, musi wystąpić o zgodę do prokuratora lub sądu. Jeśli ją otrzyma, stawia się z nią w jednostce i dochodzi do widzenia. Oczywiście, okres Bożego Narodzenia obfituje w takie wnioski i spotkania - nie kryje ppor. Krzysztof Spała.
Kobiety gotowały za kratami
Szczególnie trudno w Boże Narodzenie jest odsiadującym karę więzienia matkom. Jeśli ciążą na nich poważne, długoletnie wyroki, z uzyskaniem przepustki bywa trudno.
W więzieniu dla kobiet w Grudziądzu od pewnego czasu stawiają na odbudowywanie więzi z rodziną na terenie zakładu karnego właśnie. 16 grudnia dwanaście skazanych pań, z których każda dźwiga karę wieloletniego więzienia za ciężkie przestępstwa, zaprosiło bliskich na wcześniejszą wigilię.
Na stołach czekały typowo świąteczne potrawy i ciasta, wykonane przez więźniarki pod okiem wychowawców. Do tego - upominki własnej roboty. Rodziny osadzonych kobiet, jak podkreśla więzienie w Grudziądzu, „otrzymały również świąteczne życzenia od administracji zakładu”.
Zanim tych 12 kobiet, wybranych do programu „Rodzina, mój dom”, przyjęło świątecznie bliskich, odbyły się warsztaty, które miały przygotować przebywające od lat w izolacji panie na spotkanie z dziećmi, rodzeństwem, krewnymi. Między innymi były lekcje savoir-vivre. Tak, tak! To podstawa, jeśli więzi trzeba odbudować po długim czasie za kratami.
Zgoda na choinkę w celi
W większości zakładów karnych i aresztów śledczych choinki pojawiają się w połowie grudnia. Rzecz jasna - w holach i świetlicach najczęściej. A choinka w celi?
- Oddziały udekorowane są przez osadzonych różnego rodzaju świątecznymi ozdobami. Odbywa się to zwykle z inicjatywy i pod nadzorem wychowawców lub terapeutów. Ale aby choinka mogła być w celi, skazany musi uzyskać zgodę dyrektora na indywidualny wystrój celi mieszkalnej - mówi ppor. Krzysztof Spała.
Warto wiedzieć, że rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie regulaminu organizacyjno-porządkowego wykonywania kary pozbawienia wolności stanowi, iż osadzeni mogą mieć w celi do 10 sztuk przedmiotów kultu religijnego. Szczegółowo nawet określono wymiary owych przedmiotów: nie mogą być większe niż 250/150 mm.
- Wszystkie odstępstwa znów wymagają zgody dyrektora jednostki - dodaje rzecznik zakładu karnego w Inowrocławiu.
Tym szczegółowym uregulowaniom życia w izolacji nie ma się co dziwić. Więzienie to nie sanatorium. Cele też mają ograniczone powierzchnie, więc czyjś kaprys z przedmiotem kultu wysokości metra (myślimy tu o choince) raczej nie może być tolerowany.
Wigilia postna naprawdę
W wielu polskich domach dawno już zapomniano, że tradycyjna wieczerza wigilijna to kolacja postna. Owszem, tradycja mówi o 12 daniach, ale dawniej wliczano doń każdy szczegół. W zakładach karnych i aresztach wigilia jest jednak nadal postna.
Co znajdą na wigilijnym stole osadzeni w Inowrocławiu i Toruniu?
- W tym roku wigilijna kolacja składać się będzie z barszczu czerwonego, kapusty z grzybami oraz ryby smażonej, panierowanej - wylicza ppor. Krzysztof Spała. I jak to dobry rzecznik zakładu karnego, bazujący zawsze na przepisach, dodaje: „Należy zaznaczyć, że wyżywienie jest uzależnione od sytuacji zdrowotnej osadzonego oraz przysługującej mu diety”.
Biskup z opłatkiem na stronie
Tradycją wielu zakładów karnych są też już spotkania opłatkowe, organizowane na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Wtedy do więzień i aresztów przybywają nawet biskupi, jak to miało miejsce chociażby kilka dni temu w areszcie w Toruniu. Opłatkiem z personelem i osadzonymi łamał się tutaj biskup Wojciech Śmigiel. Obowiązkowo relacja i zdjęcia z takiej wizyty muszą znaleźć się na stronie internetowej jednostki.
Niezależnie od tego, czy ktoś jest osobą wierząca, czy nie, takie spotkanie opłatkowe zawsze jest wyrwaniem z przykrej rutyny. Tym bardziej że najczęściej towarzyszą mu wizyty śpiewających kolędy i pastorałki chórów, np. dziecięcych.
24 grudnia osadzeni nie mają szans na pasterkę o północy. Zazwyczaj nabożeństwa w kaplicach organizuje się pod wieczór. W Inowrocławiu „wcześniejsza pasterka” odbędzie w tym roku około godziny 20. Odprawi ją więzienny kapelan. Grzesznicy będą mieli szansę wcześniej się wyspowiadać.
Wszyscy osadzeni w Boże Narodzenie oczekują kartek i paczek od rodzin. Te ostatnie zamawia się w kantynach. Oprócz prezentów materialnych oczekiwania bywają jednak i inne...
Dziewczyny z Grochowa
„eWKratke” - tak nazywa się internetowy blog kobiet osadzonych w areszcie śledczym Warszawa-Grochów. Kilka dni temu blogerki zorganizowały w kaplicy plastyczne warsztaty tworzenia kartek świątecznych. A przy okazji „zadały” temat do rozmyślań: prezent na święta. Oto poruszające pokłosie tego zadania.
„Diablica” najbardziej marzy o cofnięciu czasu. Tak, by nie popełnić znanych jej błędów i nie trafić za kraty. „Jednak wypadałoby spojrzeć na to realnie... Nie mam wygórowanych pragnień, więc prawdziwym szczęściem i radością dla mnie jest zdrowie i szczęście moich bliskich: mamy, dzieci, babci. Jako mama pragnę, by moje dzieci żyły w szczęściu, zdrowiu i by wszystko u nich układało się dobrze i tak, jak tego pragną. Jedyne, czego bym chciała, to być z nimi i móc wspierać ich w każdym działaniu” - pisze osadzona.
Bliskości z rodziną pragnie też „Blondi”. „Prezentem doskonałym dla mnie byłyby cudowne dni spędzone z najbliższymi, nieplanowane wakacje, poranna kawa na huśtawce przy domu, spędzenie czasu aktywnie z dziećmi i buziak od męża na przywitanie i dobranoc. A na te święta, które spędzę w areszcie, prezentem będzie atmosfera w celi i oczywiście pomoc przy robieniu tiramisu, sernika czy śledzi z rodzynkami”.
Jakiego prezentu dla siebie chciałaby „Bella”? „Gdybym mogła poprosić o jedną, jedyną rzecz, to co by to było? Hmmm nie, nie wolność, nie dodatkowy talon, nie możliwość dodatkowego widzenia. Możliwość bycia takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies :). Nie pamiętam, kto mądry to powiedział, ale zgadzam się z tym w zupełności” - pisze.
Inna blogerka, podpisująca się „No Name”, chciałaby w prezencie otrzymać... łut szczęścia. „Szczęścia, ponieważ uważam, że ono omija mnie szerokim łukiem. I nie piszę tu, mając na uwadze to, że jestem w więzieniu, bo to akurat traktuję jako szansę od losu, który uratował moje życie, a raczej zgliszcza, które mi pozostały. Mówiąc o szczęściu, mam na myśli partnerów, których do tej pory miałam. (Chodzi o) szczęście, w którym mogłabym się rozwijać, a nie trwać w tak zwanej pauzie życia” - wyznaje szczerze kobieta.
Czas trudny, bo z emocjami
Boże Narodzenie, które każdy chce spędzać z bliskimi, dla więźniów i aresztowanych jest czasem trudnym. Wzmaga tęsknotę, nawet jeśli do spotkania z bliskimi dojdzie. Skłania do refleksji przynajmniej niektórych osadzonych, o czym świadczą wyznania blogerek z aresztu Warszawa-Grochów.
Bywa jednak i tak, że w Boże Narodzenie osadzeni próbują „niepowrotów” z przepustek albo przemycania czegoś z wolności za kraty.
- W tym czasie do skontrolowania jest kilka razy więcej paczek i listów niż w zwykłe dni, a skazani mogący ubiegać się o przepustki, właśnie w tym okresie najliczniej korzystają z tego przywileju. Również widzenia, których w tym okresie jest więcej, gdyż rodziny chętniej przyjeżdżają do osadzonych, wymagają wzmożonej czujności. Praca ze skazanym też wymaga większej uważności. Święta często niosą za sobą uczucie tęsknoty i żalu, co może skutkować różnymi niepożądanymi zachowaniami skazanych - oględnie rzecz ujmuje ppor. Krzysztof Spała.