Silne państwo? Połowa Niemców wierzy, że ich kraj poradziłby sobie bez Unii. Większość Polaków czuje strach na myśl o Polsce bez Unii

Czytaj dalej
Fot. Fot. Adam Jankowski
Zbigniew Bartuś

Silne państwo? Połowa Niemców wierzy, że ich kraj poradziłby sobie bez Unii. Większość Polaków czuje strach na myśl o Polsce bez Unii

Zbigniew Bartuś

W kończącej się kampanii wyborczej politycy PiS przekonują, że Polki i Polacy chcą rzekomo silnego państwa narodowego, czyli – w domyśle – rządów jednej partii na wszelkich możliwych poziomach: od parlamentu, przez rząd i urząd prezydenta po samorządy regionalne, powiatowe i gminne, a nawet sołectwa, koła gospodyń i straże pożarne. Abstrahując od (zabawnego?) faktu, że za rządów PO i PSL ci sami politycy przedstawiali formację dzierżącą tak szeroką władzę (a PO i PSL miały jej wielokrotnie mniej niż ma PiS) jako Dzieło Belzebuba, pora głośno wykrzyczeć, że dwie trzecie Polek i Polaków (czyli także wyborców PiS i Andrzeja Dudy) takiego państwa i takiej władzy nie chce.

Wynika to jasno m.in. z badań społecznych przeprowadzonych w koronakryzysie w dziewięciu krajach Europy, w tym w Polsce, a opisanych przez cenionych analityków, Ivana Krasteva i Mara Leonarda.

Zwracają oni uwagę, że politycy i publicyści ulegli w ostatnim czasie potężnemu złudzeniu, iż w pandemii koronawirusa Europejczycy zwrócili się do państw narodowych, ergo: Polacy będą chcieli raczej umacniania władzy państwa w Polsce, a osłabiania instytucji międzynarodowych, z Unią na czele (bo rzekomo „zawiodły”); podobnie Niemcy w Niemczech, Francuzi we Francji itd. A z badania wynika, że „tylko 29 procent mieszkańców w tych krajach ma większe zaufanie do rządu i jednocześnie pozytywnie ocenia jego sprawność, a 33 procent straciło wiarę w siłę rządu i negatywnie ocenia jego sprawność”.

Owszem, w Danii aż 60 proc. obywateli ma zaufanie do siły swojego rządu, ale we Francji jest dokładnie odwrotnie. W Polsce padł niemal remis (42 do 40), trudno więc mówić o „zwrocie ku silnemu państwu narodowemu”. Tym bardziej, że przeczy temu inna część wspomnianego badania, w której w reakcji na koronakryzys aż 63 proc. Europejczyków wskazuje na „potrzebę szerszej współpracy w przyszłości między państwami członkowskimi UE”. Przy tym – nie są to wcale ślepi entuzjaści, tylko realiści oczekujący głębokich zmian w zbiurokratyzowanej dotąd Unii.

Największą i najważniejszą politycznie grupą (w sumie 42 proc. badanych) są wśród nich ci, którzy wierzą, że znaczenie Europy po COVID-19 będzie uzależnione od zdolności Unii do działania jako spójnego bloku. „Dla nich Europa nie jest już w głównej mierze projektem motywowanym ideami i wartościami; jest ona wspólnotą losu, która musi się trzymać razem, aby odzyskać kontrolę nad swoją przyszłością. Członkowie tej grupy są również coraz bardziej zainteresowani propagowaniem kwestii związanych ze środowiskiem naturalnym i postrzegają rolę Europy w świecie jako postępowego bloku, który powinien realizować nowe inicjatywy. Ten blok ma silną reprezentację w Portugalii (77 proc.), Polsce (51 proc.), Hiszpanii (49 proc.), Bułgarii (46 proc.) i Francji (43 proc.)”.

Tymczasem „narodowcy” przekonani, że ich państwa mogą (powinny) sobie radzić w pojedynkę, stanowią 29 proc., przy czym w Polsce tylko 20., czyli znacznie mniej niż np. w Danii czy Szwecji. Co ciekawe, w to, że ich kraj poradziłby sobie bez Unii, w tym Polski, wierzy 48 proc. Niemców. Może to mieć jakieś pokrycie w faktach. Podobnie jak strach ponad połowy Polaków, że ich kraj musiałby sobie radzić bez Unii.

Zbigniew Bartuś

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.