Sikając pod wiatr: Zrób sobie kopaczkę. Felieton Krzysztofa Szubzdy
Ostatnio uczestniczyłem w kilku forach biznesu, gdzie specjaliści od inwestycji w świetnych marynarkach, albo tak zwani coachowie w modnych sweterkach w niebanalnych kolorach opowiadali o wychodzeniu ze strefy komfortu, o nieograniczonych możliwościach, o szansach, jakie daje Internet, dobrze zaprojektowana wizytówka, profesjonalnie skontrastowany call-to-action-button.
Sypią się na takich spotkaniach przeróżne zestawy przykazań, sześć zasad tego, pięć zasad owego. Pierwsze litery tych zasad czasem układają się w jakieś fantastyczne akronimy. Czasem przychodzi majster od mózgu i opowiada, że biznes rodzi się w neuronach lustrzanych, korze nowej albo starej i wystarczą jakieś drobne masaże przysadki lub gimnastyka hipokampu, by zwiększyć naszą efektywność.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień