Sezon nieogórkowy
Wakacje, czyli sezon ogórkowy, były kiedyś dla mediów trudnym okresem. Nic się nie działo, więc na potęgę wymyślano wydarzenia.
Na przykład, że w Austin w USA pani Mary Taylor wniosła do sądu pozew o rozwód, gdyż każdego ranka mąż przy śniadaniu stukał ją trzy razy łyżeczką w głowę. Dopiero potem rozbijał skorupkę jajka.
W III RP nie ma sezonu ogórkowego. Od początku politycy i politykierzy różnej partyjnej maści oraz aktywiści bezpartyjni bardzo się starają, by wyborcy się nie nudzili. Wmawiają im, że upadek Polski zbliża się nieuchronnie. Oczywiście, z winy przeciwników.
Nawet miesięcznicę smoleńską, niespotykany rytuał żałobno-polityczny, przerobiono na serial trzymający w napięciu widzów przed telewizorami. Będą się tłukli? Kogo wyniesie policja? W tej sytuacji trudno się dziwić, że mało kogo interesuje, czy w Mamerkach znajdą Bursztynową Komnatę, a Złoty Pociąg w Wałbrzychu.