Sezon na zmianę opon w pełni - w Poznaniu mimo ciepłej pogody czekamy w kolejkach na „zimówki"!
Zmiana opon na zimowe jest już rzeczą oczywistą dla kierowców, a nie lekceważoną błahostką czy fanaberią. Ośrodek Badań Opinii Adama Kowalskiego podaje, że 94 proc. kierowców w Polsce zmienia opony na zimowe. W Poznaniu - już są kolejki!
Bardzo ciepła pogoda i słońce, a do tego pozytywne prognozy na najbliższe dni mogą rozleniwiać kierowców, którzy zmianę opon odkładają jeszcze na „za kilka dni”.
- Nie ma co czekać, by później nie być zaskoczonym przez nagłe nadejście zimy
– mówi Jan Stanisławski z Opon – Service Auto Naprawa w Poznaniu. - Teraz od ręki nie można już podjechać na zmianę opon, kolejka zapisów wypełniona jest na najbliższe dni. Zima po prostu przyjdzie i lepiej być przygotowanym na jej niskie temperatury.
- Sezon w pełni, kierowcy przyjeżdżają po wcześniejszych zapisach – dodają pracownicy Serwisu Ogumienia Paweł Gołdysiak w Poznaniui. - Wolne terminy rozpoczynają się w drugim tygodniu listopada. Mamy na dworze lato, ale wiemy, że to się zaraz skończy, więc warto jak najszybciej zaplanować zmianę opon.
- Wolny termin? W przyszłym tygodniu – słyszymy w Bukam Serwis opon w Poznaniu. - Po prostu jest stale ruch, realizowane są zapisy. Kierowcy nie zaspali, i mimo pogody wymieniają opony na zimowe.
Zimowe opony znacznie skracają drogę hamowania w niskich temperaturach i pozwalają na złapanie kontroli nad torem jazdy. Rzecz jasna - opony sprawne, w których bieżnik nie osiągnął jeszcze granicy granicznego zużycia - czyli 1,6 mm w przypadku samochodów osobowych. Wszyscy serwisanci polecają tu opony nowe, zamiast zastanawiania się z linijką w ręku nad zużyciem bieżnika. Jeśli używane - to w zależności od warsztatu serwisowego - w wieku maksymalnie 3-5 sezonów, przy czym przyjmujemy normalną eksploatacje, a nie częste wyścigi po kamieniach.
- Zwracamy uwagę na stan wszystkich opon, a nie tylko dwóch
– mówi Jan Stanisławiak. - Kierowcy jednak już rzadko kiedy sugerują wymianę pojedynczej, najbardziej zużytej opony na nową, pozostałe chcąc pozostawić, „jeszcze na tę zimę”. Mają świadomość, że opony o różnym stopniu zużycia mogą w trudnych warunkach wywołać nieprzewidywalne zachowanie samochodu i w efekcie doprowadzić do wypadku.
W serwisach prowadzone jest też - na życzenie - napełnianie opon azotem. Do niedawna zalecane tylko kierowcom ciężarówek, taksówek i samochodów stale będących w trasie, dziś coraz popularniejsze. Ciśnienie w oponach napełnionych azotem utrzymuje się znacznie dłużej niż w oponach napełnionych powietrzem, a w przypadku felg stalowych azot w przeciwieństwie do powietrza nie dopuszcza kropelek wody między felgą a oponą, co niweluje prawdopodobieństwo tworzenia się ognisk korozji.
Koszt napełnienia jednej opony nie jest wielki - 5 złotych. Zysk za to nieporównywalnie większy: opona zyskuje na żywotności - nawet o połowę, powoduje mniejsze koszty eksploatacji (co doceniają zarządcy flot samochodowych). Właściwe ciśnienie powoduje mniejsze opory toczenia, a w efekcie ogranicza zużycie paliwa nawet o 2 procent. Opony z azotem zapewniają też większe bezpieczeństwo jazdy: równomierne przyleganie opony na całej szerokości kontaktu z podłożem zapewnia lepsze trzymanie się drogi na zakrętach, lepsze przyspieszanie i hamowanie.
Zmiana opon z letnich na zimowe w serwisach kształtuje się w granicach 85-90 złotych. Serwisanci przyznają, że w przypadku małych samochodów o niewielkiej dziś wartości cena może być niższa - od 60 złotych, za to wyższa przy samochodach z aluminiowymi felgami, czujnikami w oponie itp.