Czy kawa ma coś wspólnego z naszą potrzebą budowania pozycji społecznej? Jak można zarazić się otyłością? Czy palenie papierosów ma cechy epidemii? Dlaczego wierzymy, że placebo nam pomaga, gdy wiemy, że to placebo? Seniorzy w regionie poznają odpowiedzi na te pytania. I ochoczo zadają kolejne...
Dlaczego pijemy kawę? - pyta socjolog swoich studentów. Tu następuje wyliczanka: z przyzwyczajenia; bo lubimy; bo ciśnienie podnosi, kiedy trzeba; bo jesteśmy uzależnieni od kofeiny; bo picie kawy jest modne i daje pretekst do towarzyskich spotkań. Naukowiec jest zadowolony zwłaszcza z dwóch ostatnich odpowiedzi, bo jemu dają one pretekst do wyjaśnienia niektórych zjawisk społecznych:
- To, jaką kawę pijemy, gdzie, z kim, z jakiego kubka, w jakich sytuacjach jest sposobem na zbudowanie swojej pozycji w grupie, na utożsamienie się z nią, wyrażenie siebie, swojego stylu bycia przez wysyłanie drobnych sygnałów, bo i modny kubek coś komunikuje, i kawiarnia, którą wybieramy - tłumaczy.
- Szpan. To się nazywa szpan - słychać z końca sali wypełnionej studentkami i studentami.
Naukowiec to dr hab. Łukasz Afeltowicz z Instytutu Socjologii UMK. Żacy to osoby w wieku 65 plus, które biorą udział w projekcie „Senior też badacz!”, realizowanym przez toruński Instytut Dyskursu i Dialogu. Spotkanie odbywa się w Kamienicy Inicjatyw. Więcej tu kobiet, ale i mężczyzn nie brakuje. One mają starannie ułożone fryzury, kwieciste bluzki, paznokcie w pastelowych kolorach, noszą perły, kolczyki: zadbały o każdy szczegół. Oni w koszulach z kołnierzykiem, eleganckich sweterkach.
Że niby senior jest głodny wiedzy? Nie. Ja powiem inaczej. Seniorzy są pazerni na wiedzę. Chcą ciągle poznawać coś nowego: próbują, sprawdzają, dopytują.
Wykłady i warsztaty odbywają się w kilku miastach województwa: poza Toruniem jeszcze w Chełmnie, Świeciu, Aleksandrowie Kujawskim, Zbójnie i Golubiu-Dobrzyniu.
Zaproszono na nie słuchaczy uniwersytetów trzeciego wieku. Chętnych ciągle przybywa.
- Że niby senior jest głodny wiedzy? Nie. Ja powiem inaczej. Seniorzy są pazerni na wiedzę. Chcą ciągle poznawać coś nowego: próbują, sprawdzają, dopytują. To wasza wina. Wina młodego pokolenia. Kształcicie się, ciągle doszkalacie: języki, komputery, internet. Senior musi gonić, by za wami nadążyć. O czym rozmawiałby z wnukami, gdyby nie orientował się, jak funkcjonuje cyfrowy świat? Jak rozmawiałby z córką, która mieszka za granicą, gdyby nie umiał włączyć Skype’a? - zastanawia się Teresa Grochulska, uczestniczka projektu, która na co dzień sama organizuje atrakcje dla innych seniorów w Kamienicy Inicjatyw. - Regularnie zapraszamy gości. Był już znany w świecie fotograf z Arizony, była Kasia z Kazachstanu. Rozmawialiśmy właśnie przez internet.
W samym tylko Toruniu jest 30 tysięcy seniorów. Nie da się przygotować takiego wydarzenia, które spodoba się im wszystkim. Najlepiej,gdy inicjatywa wychodzi od nich samych.
- Franek na przykład pasjonuje się fotografią. Opowiada nam, jak chodzi po poligonie i szuka... rzadkich gatunków roślin. Dziś na wykładzie też robi zdjęcia - mówi pani Teresa.
Seniorzy, którzy chcą rozwijać swoje zainteresowania, nie korzystają z wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych po omacku. Także na wykład przyszli z jasno sprecyzowanymi oczekiwaniami:
- Raczej nie ma za dużego wyboru wydarzeń dla ludzi w moim wieku, dlatego tak ucieszyłam się z tego projektu - mówi pan Jan. - Zwłaszcza że tematy dotyczące współczesnego społeczeństwa mnie akurat bardzo interesują. Mam nawet własne pomysły na kolejne wykłady.
Po pierwsze: niechby jakiś specjalista, nie wiem: socjolog czy psycholog, wyjaśnił nam, którzy dawno już jesteśmy po 60., jak żyć w rodzinach patchworkowych. Każdy może się w niej kiedyś znaleźć. Ale jak się odnaleźć? Ciekawe. Po drugie: jakie perspektywy widzą w Polsce studenci z Chin? Przyjeżdżają coraz chętniej, znają już język, bo uczą się go jeszcze w ojczyźnie. Czy oni czują koniunkturę, spodziewają się, że stosunki handlowe między Polską a Chinami będą niedługo tak intensywne, że znajdą u nas dobrą pracę? Czy Chińczycy widzą u nas dobre warunki do inwestowania, zakładania firm? A jeśli tak, jeśli choć w małym stopniu tak, czy to nie fascynujące? Po trzecie - interesuję się wynalazkami, nowinkami technicznymi. I bardzo ciekawi mnie to, jakie urządzenia zastępują te, które były nowością za moich czasów, na przykład w dziedzinie astronomii.
To sposób na dowartościowanie seniorów, którzy na emeryturze, kiedy mają sporo czasu wolnego, a nikt nie wymaga od nich kreatywności i zaangażowania, jak to często było, gdy pracowali zawodowo, tracą pewność siebie.
Właśnie żyłkę naukowca mają rozbudzić w seniorach spotkania w ramach projektu „Senior też badacz!”.
- Chcemy uwrażliwić seniorów na mechanizmy, według których funkcjonuje współczesny świat, ale obserwowane z perspektywy badacza: socjologa, psychologa, medioznawcy, filologa - wyjaśnia Filip Gołębiewski z INDID. - Chcemy, m.in., by byli świadomi zagrożeń, żeby umieli rozpoznać próbę manipulacji, zarówno w mediach, jak i w zwyczajnych sytuacjach, choćby w ich własnym mieszkaniu. Ciągle jeszcze zdarza się, że senior w dobrej wierze wpuszcza do domu nieznajomą osobę, która oferuje mu jakąś „korzystną” umowę czy proponuje sprzedaż „wyjątkowego” materaca. Zwykle za późno okazuje się, że stracił majątek życia lub pokaźne oszczędności, bo zaufał oszustowi.
Wykłady i warsztaty z naukowcami mają temu zaradzić. Być może staną się też punktem wyjścia do dialogu międzypokoleniowego w lokalnych społecznościach, bo zadaniem seniorów z sześciu UTW, biorących udział w projekcie, będzie przeprowadzenie własnych mini-projektów badawczych.
- Zaplanowaliśmy publikację wyników tych badań podczas konferencji podsumowującej projekt w październiku tego roku w Toruniu. To sposób na dowartościowanie seniorów, którzy na emeryturze, kiedy mają sporo czasu wolnego, a nikt nie wymaga od nich kreatywności i zaangażowania, jak to często było, gdy pracowali zawodowo, tracą pewność siebie. Miejmy nadzieję, że profesjonalnie przygotowana publikacja będzie budziła uznanie w oczach młodych: dzieci i wnuków, którzy spojrzą dzięki temu na potrzeby seniorów z nowej perspektywy.
Mam za sobą kilka wykładów w różnych miejscowościach. Jestem zachwycony tym, jak bardzo seniorzy są zaangażowani i zainteresowani wykładami
Czy osoby po 60. są zdyscyplinowanymi studentami? Okazuje się, że pracuje się z nimi inaczej niż z młodymi. Dr hab. Łukasz Afeltowicz wyjaśnia seniorom, jak na świat patrzy socjolog i czym różni się jego spojrzenie na zjawiska we współczesnym społeczeństwie od interpretacji psychologa, ekonomisty czy... laika.
- Mam za sobą kilka wykładów w różnych miejscowościach. Jestem zachwycony tym, jak bardzo seniorzy są zaangażowani i zainteresowani wykładami- mówi naukowiec. - Uczestnicy projektu słuchają, pytają, czasem powątpiewają, nawiązują rozmowę w przerwach. Szybko odnoszą treści wykładu do własnych doświadczeń, dzielą się fascynującymi obserwacjami, które kiedyś z pewnością wykorzystam jako wykładowca. Są spragnieni wiedzy i bardzo otwarci. Wielu słuchaczy ma naturalną potrzebę rozwoju.
To ludzie - kobiety i mężczyźni, choć z reguły częściej kobiety - którzy w życiu zawodowym ciągle doszkalali się, podnosili kwalifikacje.
Rozwój był dla nich wartością i czymś zupełnie naturalnym. A na emeryturze bardzo im tego brakuje i czują się nieswojo, pozbawieni możliwości samorealizacji. - Przypomina to syndrom leśniczego: człowiek, który całe życie pracował „na łonie natury”, mieszkał w leśniczówce, nie poczuje się dobrze, jeśli przyjdzie mu przenieść się na emeryturze do mieszkania w mieście - wyjaśnia dr hab. Łukasz Afeltowicz. - Trudno uogólniać te obserwacje na wszystkich seniorów, bo działa tu autoselekcja. Nasi słuchacze pierwszy krok zrobili już dawno, zanim ruszył projekt: wyszli z domu, zaangażowali się i przekonali się, że warto. Uznali, że spędzenie czasu w ramach uniwersytetu trzeciego wieku jest ciekawsze, niż - powiedzmy - surfowanie po kanałach telewizyjnych. Udział w projekcie to dla nich po prostu kolejne wyzwanie.