Seks uprawiamy coraz rzadziej. I coraz krócej. Nie stronimy za to od zdrad
Jak się kochamy w Polsce? Co zmieniło się w ostatnich latach, jeśli chodzi o nasze zachowania w sypialni? Najnowszy raport „Seksualność Polaków 2017“ omawia seksulożka Aneta Wróblewska
Z raportu „Seksualność Polaków 2017”, przygotowanego przez profesora Zbigniewa Izdebskiego, wynika, że tylko 42 proc. dorosłych Polaków jest zadowolonych ze swojego życia seksualnego. To dużo mniej, niż pokazywały poprzednie badania, ponieważ np. w 2011 roku satysfakcję odczuwało aż 68 proc. mężczyzn i 67 proc. pań. Spada również nasza aktywność seksualna. Czy te wyniki są dla Pani zaskakujące?
Zależy jak na nie spojrzymy. Z jednej strony na obniżenie aktywności seksualnej może mieć wpływ nasz styl życia z narastającymi trudnościami w radzeniu sobie ze stresem, pośpiech, ciągłe zmęczenie i brak czasu. Z drugiej strony uwagę zwraca duże zróżnicowanie w grupach wiekowych: w grupie 30-49 lat zadowolonych ze swojego życia seksualnego jest aż 70 proc. badanych, a w wieku ponad 50 lat tylko 36 proc. Poza tym jedna trzecia ankietowanych właściwie nie określa jasno swego nastawienia do sfery seksualnej. Niezadowolonych jest tylko 13 proc. badanych.
Ale zakładając, że tylko 42 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojego życia seksualnego, a jedynie dla 40 proc. seks odgrywa istotną rolę, to najlepiej chyba nie jest?
No tak. Ale też duże znaczenie ma zadawane pytanie i to, jak badany je rozumie. Jak można zrozumieć pytanie „jaką rolę odgrywa dla nas w życiu seks?”. Zależy, jaki kontekst weźmiemy pod uwagę. Jeśli na przykład kobieta jest czynna zawodowo, jest żoną, przyjaciółką, matką dwójki małych dzieci, to może jej być trudno się ustosunkować do roli seksu w tych kontekstach czy porównywać te różne sfery – macierzyństwo i seks.
Poza tym seks jest szerokim pojęciem – czy chodzi o samą penetrację? A może wchodzi w to masturbacja?A co z grą wstępną? Co jest ważniejsze: akt seksualny czy emocjonalność, okazywana czułość, bliskość, intymność, namiętność też związane z seksualnością? Jeżeli więc pada pytanie, jaką rolę pełni dla nas seks w całym życiu, to nie musi być to najistotniejsza sfera, ale też nie świadczy to o patologii. Seks czy seksualność są wpisane w cały kontekst funkcjonowania człowieka.
Z badań wynika, że dla mężczyzn (48 proc.) seks ma większe znaczenie niż dla kobiet (34 proc.). Ale też badania seksualności kobiet pokazują, że od 20 lat około jedna trzecia ma małe potrzeby seksualne lub ich brak. Poza tym, trzeba wziąć pod uwagę, że u kobiet istotną rolę pełnią inne czynniki związane z cielesnością, jak dotyk, pieszczoty, okazywanie czułości.
Z raportu wynika, że najmniejsze znaczenie ma seks dla osób po 50. roku życia. Zainteresowanie tą sferą wykazuje tylko 21 proc. badanych, w tym 27 proc. panów i 16 proc. pań.
Z jednej strony może to wynikać z problemów zdrowotnych, nasilających się właśnie w okresie dojrzałości i starości, trudności związanych z okresem menopauzy czy andropauzy, ale też z braku partnerów seksualnych. Z drugiej strony, seks ma związek z jakością relacji między dwojgiem ludzi. Jeśli para nie dba o związek, do tego dochodzi syndrom pustego gniazda i okazuje się, że ludzie są bardziej obok siebie niż ze sobą, to to też znacząco obniża zainteresowanie seksualnością. Choć są badania pokazujące, że 60 proc. Polek po 70 jest aktywnych seksualnie poprzez masturbację, a z życia seksualnego czerpią taką samą satysfakcję jak 35-latki. W dobrych związkach dojrzały seks może dawać ogromną przyjemność, wynikającą z większej świadomości siebie, partnera, wzajemnych oczekiwań i poczucia bezpieczeństwa.
Ciekawe jest to, że Polacy coraz rzadziej zmuszają się do seksu. Jeśli nie chcą, nie współżyją.
To akurat optymistyczny wniosek. Wynika ze wzrostu świadomości własnej seksualności, norm i praw oraz zmiany obyczajowości. Kiedyś seks często był obowiązkiem małżeńskim. Odmowa mogła nieść przykre konsekwencje. Teraz jest większa świadomość funkcji seksualności i możliwości ich realizacji. Partnerzy dają sobie większe prawo powiedzenia „nie”, choć wciąż jeszcze obowiązują mity, np., że mężczyzna zawsze ma mieć ochotę, zawsze ma być w gotowości i że to głównie on odpowiada za satysfakcję z aktu seksualnego. Niestety, jeśli podchodzimy do seksu jak do obowiązku, jeśli jest w tym jakikolwiek element przymusu, to trudno czerpać z tego przyjemność.
Zaledwie 3 proc. badanych przyznało, że do relacji seksualnej doszło u nich już na pierwszym spotkaniu. Prawie połowa Polaków współżycie zaczynała dopiero po dłuższej znajomości.
To bardzo optymistyczne. Może to efekt namiastek edukacji seksualnej czy też powszechnego dostępu do mediów, artykułów, poradników seksuologicznych, wiedzy o roli pierwszego razu w dalszym rozwoju seksualnym i roli seksu w relacji partnerskiej. Myślę też, że mimo wszystko teraz rodzice częściej rozmawiają z dziećmi o seksie niż kiedyś. Chcę wierzyć, że też częściej uczy się młodych ludzi szacunku do siebie, własnego ciała, własnej seksualności, emocjonalności. Największą satysfakcję można osiągnąć przez połączenie sfery emocjonalnej z seksualną.
Mniej optymistyczne jest za to przyzwolenie na romans i zdradę. Na seks poza stałym związkiem godzi się 17 proc. badanych. Zdecydowanie przeciwko jest 37 proc.
Niestety, jest na to jakieś przyzwolenie, być może związane ze zmianą obyczajowości. Ale zmiany społeczne niosą też za sobą coraz większą trudność u młodych osób w byciu blisko. Do tego dochodzą coraz częściej pojawiający się cyberseks, zdrady internetowe, wirtualne związki, które też są przecież formą zdrady. Poza tym to trochę błędne koło: im większe przyzwolenie, tym więcej zdrad, im więcej zdrad, tym bardziej stają się normą i tym większe przyzwolenie na nie. Zdrada to zaproszenie trzeciej osoby do relacji intymnej. I trzeba pamiętać, że – niezależnie od formy – zdrada to zdrada i że potem już nigdy nie będzie tak samo. Pewnie dlatego 71 proc. spośród tych, którzy zdradzili partnera, do zdrady się nie przyznało. Kiedy partner dowiedział się o zdradzie, w 35 proc. przypadków związki sie rozpadły, w 25 proc. związki trwają, ale relacje uległy p[ogorszeniu. Gdy zaś partner tkwi w nieswiadomości, że został zdradzony, dla większości zdradzających związek się nie zmienił.
Z badań wynika również, że skróciła się nasza gra wstępna i długość samego aktu seksualnego (z 18,6 minut w 2001 roku do 14,3 minuty w 2017). Coraz mniej mamy czasu na wszystko, także na seks?
Niestety, badania pokazują, że czas gry wstępnej znacznie się skrócił (z 20,6 minut w 2005 r. do 15,1 minuty w 2017). A przecież zwłaszcza dla kobiet gra wstępna ma bardzo istotne znaczenie, w kontekście dalszego przebiegu aktu seksualnego. Dla części kobiet, które mają problem z osiągnięciem orgazmu, bardzo ważna jest ta maksymalna przyjemność, którą mogą czerpać nie z penetracji, a z kontaktu, pieszczot i pobudzania w czasie gry wstępnej. Jeśli chodzi o mężczyzn, to coraz częściej, mimo młodego wieku, mają oni problem z utrzymaniem erekcji, z przedwczesnym wytryskiem. Uwagę zwraca też fakt podwojenia liczby osób masturbujących się! Masturbacja jest bardziej dostępna, wymaga znacznie mniej wysiłku, przynosi szybsze zaspokojenie. Niestety, do mojego gabinetu przychodzi coraz więcej mężczyzn uzależnionych od pornografii i masturbacji. To wszystko efekt naszych czasów.
A chyba warto dbać o tę seksualną sferę naszego życia.
Bardzo. Bo zdrowie człowieka to też zdrowie seksualne. Bez zadbania o tę sferę nie dbamy w pełni o jakość swego życia, a to ważny element naszego ogólnego zdrowia. Dobry seks przynosi mnóstwo korzyści w różnych obszarach funkcjonowania. Jeśli pojawiają się trudności, z którymi trudno się uporać, warto poprosić o pomoc specjalistę.