Sopocki Dom Aukcyjny pozwał kolekcjonera, który zarzuca mu wystawienie grafik falsyfikatów Dalego.
Przeprosin na łamach „Dziennika Bałtyckiego” i 10 tysięcy złotych na hospicjum w Pucku domaga się Sopocki Dom Aukcyjny od Andrzeja Kłopotowskiego. Matematyk, który określa się jako „były kolekcjoner sztuki graficznej”, podczas połączonej ze sprzedażą wystawy w SDA w 2015 roku twierdził, że co najmniej kilka prac, które się na niej znalazło, to fałszywki i dziś podtrzymuje to stanowisko.
- Te twierdzenia naruszały dobre imię firmy, która jest znaną w całej Polsce marką od wielu lat - tłumaczył przed rozprawą powody pozwu Jacek Kucharski, dyrektor Sopockiego Domu Aukcyjnego, odnosząc się do zarzutów Kłopotowskiego. Ten drugi - jak sam tłumaczył - zajął się „tropieniem falsyfikatów Dalego” i niemal półtora roku temu, na naszych łamach, obszernie opowiadał o swoich wątpliwościach wynikających z porównania opisów prac słynnego surrealisty z prezentowanej w Sopocie kolekcji Serge’a Goldberga i w poszczególnych katalogach sztuki.
Po jego zawiadomieniu sprawę badali śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Uznali oni jednak, że „nie można było przyjąć, by ktokolwiek z SDA mógł podjąć podejrzenie, że opis grafik jest niezgodny z prawdą”. Autentyczności dzieł znanego surrealisty prokuratorzy nie badali bowiem - jak tłumaczyli, podobne postępowanie należałoby prowadzić we Francji, skąd pochodzi kolekcja.
We wtorek Kłopotowski przekonywał, że dysponuje opinią wysokiego komisarza policji Badenii-Wirtembergii, z której „jasno wynika, że większość dzieł kolekcji Serge’a Goldberga to falsyfikaty”.
Z kolei historyk sztuki z SDA tłumaczyła, że wszystkie wątpliwości dokładnie weryfikowała, a francuski posiadacz kolekcji „w każdym przypadku przedstawił nam dowody potwierdzające autentyczność prac”. - Nie zgłosił się do nas nikt, kto kwestionowałby ich autentyczność - mówiła o klientach, którzy zdecydowali się wykupić około 70 procent z 72 grafik wystawionych w Sopocie.