Kontrowersje. Resort sprawiedliwości chce „zdyscyplinować” sędziów i „usprawnić ich pracę”. Ci odpowiadają, że zmiany zaszkodzą obywatelom.
Do polskich sądów wpływa co roku ok. 15 milionów spraw. To dwa razy więcej niż na początku stulecia. Sędziów od tego czasu nie przybyło - mamy ich 10 tys. Z drugiej strony w Europie więcej jest ich tylko w Niemczech.
Polacy narzekają na tempo pracy sądów. A jakie ono naprawdę jest? W ministerialnych statystykach doskonale widać, że w poprzedniej dekadzie, mimo lawinowego wzrostu liczby nowych spraw, sądy odrabiały zaległości: w roku 2010 w szafach i na biurkach sędziów leżało 1,5 mln starych spraw. Potem, za drugiej kadencji PO-PSL, było jednak coraz gorzej i w 2013 r. liczba spraw zaległych znów dobiła do 2,4 mln. Wydłużał się również średni czas rozpatrywania typowych sporów - od cywilnych po pracownicze.
Po lekkiej poprawie pod koniec rządów Platformy (2,2 mln zaległości, skrócenie postępowań) nastąpił zawał: w roku 2016 sądy rozpoznały niespełna 14,2 mln spraw. A nowych napłynęło 14,9 mln (cywilnych, karnych, rejestrowych, rodzinnych, ubezpieczeniowych etc.). W efekcie liczba zaległości przekroczyła 3 mln. To wynik o jedną trzecią gorszy niż rok wcześniej, najsłabszy w całym XXI wieku.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro obwinia o to sędziów, którzy jego zdaniem stali się „bezkarną kastą, na pracę której nikt nie ma wpływu”. Stowarzyszenia sędziowskie obarczają winą… Zbigniewa Ziobrę. Ich zdaniem zamiast usuwać znane powody przewlekłości postępowań - jak skrajnie różne obłożenie pracą sędziów w metropoliach i w miasteczkach, słaba dostępność biegłych sądowych, sztywne procedury i marna obsługa sądów - minister dezorganizuje pracę sędziów, zaś forsowane przezeń rozwiązania niczego nie usprawnią.
200 wakatów, 4 tys. szefów
Krajowa Rada Sądownictwa zwraca uwagę na nieobsadzenie przez Ziobrę ponad 200 wakatów sędziowskich i oddelegowanie do ministerstwa aż 150 sędziów, co w jej opinii wyraźnie osłabia Temidę. Dla porównania: w całym krakowskim Sądzie Okręgowym jest 145 orzeczników; w zeszłym roku rozpatrzyli oni w sumie 26 tys. spraw, czyli średnio 178 na osobę.
Z drugiej strony resort zwraca uwagę, że aż 4 tys. z 10 tys. sędziów zajmuje stanowiska funkcyjne, zamiast orzekać. Reforma ma ograniczyć tę liczbę i odbiurokratyzować sądy, a także zredukować rzeszę kontrolerów.
Organizacje sędziowskie przyznają, że zmiany są niezbędne. Zastrzegają jednak, że nie wolno pod ich pozorem (lub przy okazji) podporządkowywać sądów władzy politycznej, bo to się fatalnie skończy dla zwykłych obywateli, zwłaszcza tych, którzy wejdą w spór z organami lub instytucjami państwa, co zdarza się dziś nagminnie (np. sprawy podatkowe i ZUS, ale też dotyczące nadużyć urzędników lub policji).
Fura zaległości
Do sądów w Polsce wpływa co roku ok. 9 mln spraw cywilnych. Sądy załatwiają mniej, więc narastają zaległości - jest ich już blisko 2 mln. Spraw karnych wpływa od 2,5 do 2,8 mln. Sądy załatwiają nieco więcej, więc zaległości maleją. Ich liczba wciąż jednak dobija do 400 tys.
Ok. 1,3 mln postępowań dotyczy spraw rodzinnych. Sądy radzą sobie z nimi na bieżąco, a ostatno nawet odrabiają zaległości (ale jest ich nadal 170 tys.).
Spraw gospodarczych przybywa w tempie 1,7 mln rocznie. Sądy załatwiają o 100 tys. mniej, więc fura zaległości znów urosła - do 353 tys.
Do sądów pracy wpływa dziś o połowę mniej spraw niż dwa lata temu: w 2016 r. było ich 82 tys. Dramatycznie (o 43 proc.!) zmalała jednak wydajność sędziów i zaległości topnieją wolno - na werdykt czeka wciąż ponad 34 tys. starych spraw.
Zaległości są najszybciej odrabiane w sądach orzekających w kwestii ZUS i KRUS, ale nadal zalega tam w szafach i na biurkach prawie 100 tys. spraw z lat minionych.
Czekając na wyrok
- W sądach cywilnych na orzeczenie trzeba czekać średnio 10,5 miesiąca, o miesiąc dłużej niż dwa lata temu. W karnych jest to 5,5 miesiąca, przy czym większość rozstrzygnięć zapada do 3 miesięcy. Postępowania o wykroczenia kończą się po 2,5 mies.
- Sądy pracy zwolniły: dwa lata temu na wyrok czekało się niespełna 7 miesięcy, a teraz prawie 10; nie brakuje tu również procesów ciągnących się 8 lat.
- Sprawy gospodarcze trwają średnio 13,5 mies., czyli o miesiąc dłużej niż dwa lata temu (ale krócej niż przed rokiem).
Jak radzą sobie na tym tle krakowskie sądy i dlaczego tak słabo? - czytaj w poniedziałek.
Mówimy po krakosku (odc. 5). "Boróbka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto