Są plany na wielką piłkę
Klasa okręgowa powinna być tylko przystankiem dla Cariny Gubin. Zespół zgromadził kadrę, która wyraźnie wyróżnia się na tle pozostałych rywali
Wojciech Okińczyc, Marek Wolak, Paweł Wojtysiak, Roman Kopacz, czy Krzysztof Wierzbicki - tych nazwisk nie trzeba przedstawiać fanom lubuskiego futbolu. Pierwszy i ostatni z nich mają na swoim koncie występy w ekstraklasie. Bramki Cariny od tego sezonu strzeże Wojciech Kaczmarek. Golkiper ma na swoim koncie 115 meczów na najwyższym poziomie w Polsce. Grał w Śląsku Wrocław, Cracovii Kraków, Zawiszy Bydgoszcz i Podbeskidziu Bielsko-Biała. W 2014 roku z bydgoskim klubem sięgnał po Puchar Polski, a także otrzymał powołanie do reprezentacji Polski od trenera Adama Nawałki.
- Kuzyn mojego kolegi jest tu burmistrzem. Pan Iwanicki chce zbudować ciekawą drużynę i tak trafiłem do Gubina. W klubie obiecali, że powstanie nowy stadion. Chcą awansować i tym mnie przekonali. Nie miałem ofert z wyższych lig. Jak się gra w okręgówce? Wiadomo, że piłkarze są mniej zaawansowani technicznie. W meczu często dzieje się sporo przypadkowych rzeczy, o końcowym rezultacie decydują cechy wolicjonalne. Nie odczuwam dużej presji związanej z awansem. W przypadku dobrych wyników, chciałbym w klubie zostać na dłużej – powiedział Kaczmarek.
Prezes Cariny Roman Fiedorowicz nie ukrywa, że w klubie i mieście jest apetyt na wielką piłkę - Sądząc tylko po personaliach to już widać, że mamy bardzo poważne plany. W końcu pojawił się moment, także dzięki dużemu zaangażowaniu sponsorów, aby w Gubinie pojawiła się przynajmniej czwarta liga, na którą miasto zasługuje. Od lat się o nią obijamy, ale ciągle czegoś brakuje. Ten sezon poświęcimy na to, aby go „przegrać” w klasie okręgowej. Nie sądzę, żeby mogło przydarzyć się inne rozstrzygnięcie niż nasze zwycięstwo - powiedział.
Nastroje delikatnie tonuje trener Sylwester Buczyński, który z Cariną pracuje od niedawna. Opiekun zespołu przestrzega przed hurraoptymizmem. Jest zdania, że ten sezon wcale nie będzie łatwy dla jego drużyny - Nikt nie powiedział, że będzie nam łatwo i nie powinniśmy tak myśleć. Wszystkie mecze są na podwyższonym poziomie. Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony i z Cariną walczy do upadłego. My to przyjmujemy na siebie, ale staramy się realizować to, co robimy na treningu. Do pracy w Gubinie przekonał mnie projekt budowania wielkiej piłki. Zarząd i główni sponsorzy postawili nam wysokie cele. Pomyślałem, że dobrze jest podjąć takie wyzwanie. Dlatego tutaj jestem. Ciężko jest wskazać głównego rywala, ponieważ każdy się ostrzy na mecz z nami i chce grać jak najlepiej potrafi. Trzeba wziąć pod uwagę, że sama kadra złożona z doświadczonych zawodników to nie wszystko. Pracuję z tym zespołem dopiero miesiąc. Z meczu na mecz widać progres. Motoryka idzie w dobrym kierunku, a zawodnicy zaczynają rozumieć się na boisku – dodał.
Piłkarze, którzy występują w Gubinie z powodzeniem mogliby rywalizować w wyższych ligach. Jednak coś musiało ich skusić do gry w Carinie. Cel sportowy i ambicje to jedno, ale przede wszystkim liczą się dobre warunki organizacyjne i finansowe. O nich mówi prezes Fiedorowicz - Piłkę młodzieżową sponsoruje nam miasto. Natomiast przy pierwszej drużynie pomagają nam prywatni partnerzy. Głównym sponsorem jest firma meblowa pana Andrzeja Iwanickiego. Do tego dochodzą pozostali, którzy wspierają nas w różnych formach. Chcemy budować dużą piłkę, ale jesteśmy też realistami. Gubin to nie jest kopalnia przemysłowa, czy wiele firm, które stoją bardzo dobrze finansowo. Póki co, mamy duże wsparcie głównego sponsora. Bez niego byłoby nam ciężko - odparł włodarz.
Zapewne wielu kibiców i obserwatorów lubuskiej piłki zastanawiało się, w jaki sposób udało się namówić na grę w Carinie Kaczmarka. Odpowiedzi na to pytaniie udzielił prezes - W dzisiejszych czasach coraz więcej piłkarzy z wyższych lig przychodzi do niższych. Gdzieś się pojawia sponsor, który refunduje koszty utrzymania i tyle. Jest szansa, żebyśmy zatrzymali Wojtka na dłużej, ponieważ on chce związać się z Gubinem rodzinnie i zawodowo. Zawodnik chciał pracować i grać, a my byliśmy w stanie zapewnić mu takie warunki - zakończył Fiedorowicz.
Doświadczona i silna kadra to jedno, a wyniki sportowe są zupełnie inną sprawą. Piłkarze Cariny swoją wartość będą musieli udowodnić na boisku. Obecny skład z powodzeniem poradziłby sobie w czwartej lidze, ale najpierw zespół musi uporać się z 15 rywalami w klasie okręgowej. Jeżeli drużyna trenera Buczyńskiego w każdym meczu zagra na sto procent, to nie powinna mieć problemu ze zrealizowaniem założonego celu. Oby awans do czwartej ligi był tylko początkiem czegoś wielkiego. Lubuskie potrzebuje silnego ośrodka i piłki na dobrym poziomie. Trzeba trzymać kciuki, że w Gubinie uda się to zrealizować, a plany nie będą tylko głośnymi zapowiedziami. Nie chcielibyśmy kolejnego upadku, jaki ostatnio był w Mostkach...