Rząd nie może „spalić” Brexitu
Brytyjczycy muszą równo traktować 3 miliony obywateli UE, bo w Unii ich samych jest 2 miliony. Agencja Bloomberg prognozuje, że Polska straci najwięcej na wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii.
Choć do rzeczywistego wystąpienia Wielkiej Brytanii jeszcze daleko, wciąż niejasne są konsekwencje Brexitu dla Polski i rodaków na Wyspach.
Wczoraj Bloomberg - największa na świecie agencja medialna specjalizująca się w analizach na temat globalnych rynków finansowych - poinformowała, że największym przegranym w Europie po Brexicie będzie Polska.
Tak uzasadnia swoją tezę: „Polska jest największym beneficjentem unijnej pomocy netto, a także największym w Europie dostawcą siły roboczej na Wyspy”. Według analizy agencji (jej autorami są Polacy), napływ Polaków do Wielkiej Brytanii zostanie zahamowany, a przyszłość pracujących tam rodaków stoi pod znakiem zapytania. Wyjście Brytyjczyków z Unii pozbawi europejski budżet dużych pieniędzy. Co roku Wielka Brytania wpłacała około 13 miliardów funtów, a Polska pięć razy mniej.
- A skoro jesteśmy największym beneficjentem unijnego programu, zapewne stracimy najwięcej - mówi dr Michał Dulak, ekspert ds. europejskich z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Nie wiadomo także, czy przyznane już Polsce ponad 300 miliardów złotych na lata 2014-2020 zostaną naruszone. Miejmy nadzieję, że do zmniejszenia tych kwot nie dojdzie. Ale rozmowy na temat szczegółów wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE trwać mają około dwóch lat.
Jedno wiadomo na pewno - dla Europy Wschodniej unijna pomoc to coś w rodzaju powojennego planu Marshalla, który - na żądanie Stalina - nie objął zwasalizowanych krajów.
Dr Michał Dulak nie ma wątpliwości, że w tej sprawie muszą działać ponadpartyjnie Polacy w Komisji Europejskiej, w Parlamencie Europejskim i nasi lobbyści. Korzyści z wykorzystywania europejskich programów są bowiem dla Polski ogromne. W ciągu dekady wydajność gospodarcza podwoiła się dzięki nowoczesnym technologiom.
A co z polskimi pracownikami na Wyspach? - Unijni liderzy zapowiadają twarde stanowisko w sprawie wszystkich pracujących w Wielkiej Brytanii obcokrajowców - tłumaczy dr Michał Dulak. - Na pewno nie będzie tak, że brytyjski rząd wybierze sobie wygodne obszary do negocjacji, a niewygodne pominie. Bardzo ważne jest stanowisko Polski - rząd musi się pilnować, żeby nie wybiec, jak to się mówi w piłce nożnej, na pozycję spaloną.
Bruksela zapowiada twardą walkę o prawa 3 milionów obywateli Unii pracujących i mieszkających na Wyspach. Komisja Europejska ma bowiem mocne argumenty - w krajach UE mieszka ponad 2 miliony Brytyjczyków, w tym około pół miliona w Hiszpanii, 350 tysięcy we Francji i setki tysięcy w pozostałych krajach. Ludzie ci muszą mieć zagwarantowane takie prawa jak obywatele UE.
Eksperci Bloomberga w wielu miejscach raportu podkreślają, że stanowisko rządu Beaty Szydło musi być jasne - nie można z jednej strony osłabiać Unii, a z drugiej czerpać z niej, nie zważając na krytykę związaną choćby z Trybunałem Konstytucyjnym. - Rząd nie może doprowadzić do izolacji Polski w Unii - podkreśla krakowski ekspert. - Musimy uczestniczyć w unijnym obiegu informacji, w negocjacjach na temat warunków Brexitu. To niełatwa próba dla gabinetu Beaty Szydło.