Rząd idzie na bezwzględną wojnę z gwałcicielami kobiet i pedofilami

Walka z przestępczością na tle seksualnym to dziś przedziwne połączenie polityki i tego, czego domagają się ludzie.

Mirosław S. zgwałcił i zamordował dziewczynkę w Krzesznej w Pomorskiem. Teraz jest w specjalnym Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Mówi się o tym miejscu „ośrodek dla bestii”. Siedzą tam m.in. ci, którzy seksualnie krzywdzili dzieci. Mirosław S. w czerwcu tego roku dzwonił do domu dziecka „Młody Las” w Toruniu, oferując swoją polisę ubezpieczeniową którejś z wychowanek. Pracownica ośrodka wytypowała podopieczną i... przekazała nieznanej, obcej sobie i dzieciom osobie, dane 8-letniej dziewczynki. Już toczą się w tej sprawie dwa śledztwa.

Świństwo tajne

Coraz więcej ludzi zauważa podobnych przestępców, zwraca na nich uwagę. Nie tak dawno ojca pewnej dziewczynki zafrapowało to, że ktoś obcy robi jego dziecku zdjęcia na placu zabaw na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy. Złapał tego człowieka. „Fotoamatora”, który okazał się być pedofilem, skazano na ponad 6 lat więzienia. Na Błoniu w Bydgoszczy powstała nieformalna grupa ścigająca pedofila, który poruszając się zielonym autem, miał „łowić” dziewczynki wychodzące z podstawówki.

- Wielu spraw nie ma, choć są. Spotykamy się z nimi w czasie prowadzonych przez nas terapii - mówi Robert Lubrant, były policjant i szef stowarzyszenia „Bezpieczeństwo dziecka”. - Mieliśmy niedawno taki przypadek, wykryty przez naszą panią psycholog. W takich sprawach winnymi są ojciec, brat, wujek czy dziadek... Obłaskawia dziecko, daje prezenty. Dlatego świństwo nie wychodzi na jaw, dzieciak jest obłaskawiony, niczego nie powie. To jest „tajemnica rodzinna”. Kiedy byłem policjantem, trafiałem nawet na przypadki wykorzystywania dzieci w lesie na tzw. górkach fordońskich...