W zaległym spotkaniu 5.kolejki ekstraligi zielonogórzanie wywieźli z Rybnika jakże cenne dwa „oczka”. Jednak wcale nie było o nie łatwo
Mecz był bardzo ważny dla obu ekip. Gospodarze po zawieszeniu Grigorija Łaguty stracą prawdopodobnie aż pięć punktów i wylądują na dnie tabeli. Zielonogórzanie chcą trzymać się czołówki i przywozić dwa „oczka” z każdego spotkania.
Nad rybnickim niebem wisiały ciemne, granatowe chmury. Wszyscy zgromadzeni na stadionie mieli jednak nadzieję, że deszcz nie pokrzyżuje planów żużlowcom. W składzie Ekantor.pl Falubazu nastąpiła jedna zmiana. Andrij Karpow zajął miejsce Jacoba Thorssella. Trener Marek Cieślak tłumaczył to słabszą postawą Szweda w zagranicznych spotkaniach. Kolejną szansę występu dostał junior Mateusz Burzyński, którego zadaniem było powalczenie z miejscowymi, a przede wszystkim z Larsem Skupieniem. Zawodnik gospodarzy znajduje się jak najbardziej w zasięgu młodego żużlowca Falubazu.
Świetnie mecz rozpoczął Jarosław Hampel, który piekielnie szybko wystartował i z dużą przewagą dojechał do mety. Pozostali nie nawiązali z nim większej walki. Bardzo słabo zaprezentowali się nasi juniorzy. Para Zgardziński – Burzyński mogła walczyć tylko ze sobą, gdyż rywale już po pierwszym okrążeniu uciekli zbyt daleko. Tor w Rybniku był świetnie przygotowany do dobrego ścigania. Sucha nawierzchnia odpowiadała żużlowcom, ale na początku spotkania bardziej dopasowali się do niej miejscowi. W trzecim biegu wydawało się, że nasi szybko odrobią straty po świetnym starcie Doyle’a i Dudka. Jednak na drugim okrążeniu „Duzers” popełnił błąd i ostatecznie nawet nie dojechał do mety, gdyż zjechał do parku maszyn chwilę przed metą. Kapitalny Protasiewicz uciszył stadion w Rybniku w czwartym biegu.
Po nienajlepszym starcie kapitalnie wymijał kolejnych rywali i ostatecznie zgarnął „trójeczkę”! Gospodarze prowadzili już sześcioma punktami, ale nasza doborowa para Dudek-Doyle niemalże w całości zniwelowała tę przewagę w biegu szóstym. Walka rozpoczęła się praktycznie od nowa. Po ośmiu startach mieliśmy remis 24:24. W końcu świetnie pojechał Andrij Karpow, który wystrzelił jak z armaty i razem z Hampelem pojechał na 5:1! Na pierwsze prowadzenie zielonogórzanie wyszli dopiero po dziewiątym starcie, który znów na pierwszym miejscu ukończył superszybki „Kangur”. Jak się później okazało to ciężko wywalczone prowadzenie dowieźli do końca. Falubaz wyciągnął wnioski z początkowej fazy spotkania, dostosował ustawienia swoich maszyn i mknął po zwycięstwo.