Rosyjska telewizja przygotowała materiał o planach budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Dziennikarze odwiedzili m.in. Krynicę Morską i Elbląg, który ma być głównym beneficjentem tej inwestycji
Mądre, geopolityczne rozwiązanie czy marnowanie pieniędzy w antyrosyjskim projekcie?
- pytają dziennikarze stacji Russia 1 w materiale dotyczącym planów polskiego rządu, chcącego budować kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną.
Materiał był częścią wieczornego programu informacyjnego rosyjskiej stacji.
Dziennikarze informują o podpisie prezydenta Andrzeja Dudy pod specustawą, która ma przesądzić m.in. o terminach budowy kanału i formalnych ułatwieniach dotyczących inwestycji. Trzeba bowiem zaznaczyć, że kanał ma przeciąć tereny unijnego programu Natura 2000, chroniącego cenne przyrodniczo tereny. -
Warszawa jest gotowa kopać kanał przez Mierzeję Wiślaną, teren chroniony, by umożliwić statkom żeglugę do portu w Elblągu z pominięciem rosyjskich wód terytorialnych
- mówił prezenter rosyjskiej stacji.
Zaznaczmy, od końca II wojny światowej Mierzeja Wiślana i Zalew Wiślany podzielony jest między Polskę i Rosję (niegdyś ZSRR). Jedyne bezpośrednie wejście z Bałtyku na Zalew wiedzie przez Cieśninę Pilawską, po rosyjskiej stronie akwenu. Polscy żeglarze, armatorzy jednostek pasażerskich od lat 90. skarżyli się na ogromne utrudnienia w dostępie do cieśniny (w czasach komunistycznych rejon ten był dla biało-czerwonej bandery zamknięty całkowicie). Plany przekopu uzasadniają budowę właśnie zapewnieniem swobodnej żeglugi do portów w polskiej części zalewu, głównie Elbląga. Tymczasem materiał w rosyjskiej TV wskazuje szlak żeglugowy przez rosyjskie wody do Elbląga. Zaznaczmy, jesienią 2016 roku minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk stwierdził, iż ma informacje, że nasi wschodni sąsiedzi będą próbowali zablokować przekop, m.in. poprzez wspieranie protestów ekologicznych. Trzeba jednak przyznać, że argument środowiskowy przeciwko budowie kanału pojawiał się w dyskusjach na długo przed tym, jak plany zaczęły nabierać realnych kształtów. Niemniej w rosyjskim materiale pada stwierdzenie, że „unijni eksperci określają plan mianem niebezpiecznego przedsięwzięcia, z uwagi na zagrożenie dla unikatowego ekosystemu Zalewu Wiślanego”. Używany jest również argument stosowany przez mieszkańców Krynicy Morskiej, miasta na mierzei, które zostanie po wschodniej stronie przekopu, dotyczący zanikania plaż po budowie przekopu i zniszczenia lokalnej turystyki. Reporterzy rosyjskiej stacji odwiedzili zresztą Krynicę. - Nie rozmawiałem z rosyjskimi dziennikarzami, ich materiał może być odbierany jako element wielkiej polityki - mówi Krzysztof Swat, burmistrz nadmorskiego miasta. - Nas wielka polityka nie interesuje. My sprzeciwiamy się przekopowi, bo uważamy go za groźny dla naszego bezpieczeństwa, między innymi ekonomicznego. Tak samo protestowalibyśmy, gdyby kanał chciały budować rządy PO, Kukiza, SLD czy innej partii.