Rolnicy w regionie „pływają”. Wielu straciło uprawy
Uprawy rolników w gminach Chełmno i Unisław zostały podtopione. - Zwołałem sztab kryzysowy - mówi Jakub Danielewicz, wójt gminy Unisław.
- Kiedyś rowy koszone były trzy razy w roku, teraz, z powodu oszczędności, dzieje się to dwa razy - mówią rolnicy. - I tego jednego razu brakuje, zwłaszcza przy tak ulewnym roku, jaki mamy teraz.
Niektórzy gospodarze, którzy z pól nie zebrali zboża, ponieważ na podmokłe tereny nie mogą wjechać ciągnikami, są załamani. Pozostaje im tylko liczyć straty.
Woda stoi na polach, rolnicy nie zbiorą upraw
- Wójt gminy Chełmno Krzysztof Wypij i Robert Dorna - szef biura terenowego Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Chełmnie, apelowali, aby obniżyć rzędną na kanale, ale starosta chełmiński Zdzisław Gamański nie zgodził się - skarżyli się już kilkanaście dni temu rolnicy. - W wyniku tej nietrafionej decyzji nasze uprawy zostały podtopione. Nikt nie zapobiegł naszemu dramatowi, choć miał wiedzę, co za chwilę może się wydarzyć. A teraz wielu rolników „pływa”!
Kanały nie nadążały odbierać wody z rowów i pól i mimo że woda nimi odpływała, to nie było to wystarczająco szybko. Woda utrzymuje się więc na ich gruntach. Rzeczywiście, starosta chełmiński nie wyraził zgody na obniżenie poziomu wody w Jeziorze Starogrodzkim, ale tłumaczył, że nie obniży rzędnej, bo byłaby niższa od pozwolenia wodno-prawnego.
Woda stoi na polach, rolnicy są oburzeni. Wójt gminy Unisław postanowił działać. - Zwołałem spotkanie sztabu kryzysowego i we wtorek od rana urzędnicy pracowali z pracownikami zakładu melioracji oraz poszkodowanymi rolnikami - mówi Jakub Danielewicz. - Dzień wcześniej gościł u nas marszałek województwa Piotr Całbecki. Byli też sołtysi Różnowa, Kokocka, Bruków Kokocka, bo na tych terenach najwięcej rolników poniosło szkody. W efekcie dyskusji dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku obiecał przysłać koparkę pływającą, która odmuli dno rowów i przyspieszy spływ wody z kanałów, a tym samym i z pól. Następnie będzie je pogłębiać. Wczoraj nad rowami latał dron, aby zbadać sytuację i znaleźć zarówno doraźne, jak i długofalowe rozwiązania.
- W dolnych terenach, u ujścia w rejonie Starogrodu, poziom wody nie odbiega od normy, woda stoi na wyższych terenach - wskazuje wójt gminy Unisław. - Straty u rolników z samej gminy Unisław sięgają setek tysięcy złotych. Gospodarze uprawiają tu najczęściej kalafiory, brokuły, kapustę. Poszkodowanych jest wielu rolników. Wojewoda powołał komisję do szacowania strat i już chodzi i szacuje. Wiemy dokładnie, czym jest woda, pamiętamy 2010 rok. Teraz jest podobnie.
Robert Dorna podkreśla, że obecnie priorytetem jest usunięcie ewentualnych przymulisk, które powodują utrudnienia w spływie wody. - Mogły się one potworzyć i odłożyć podczas dwóch miesięcy mocnych spływów,- zwłaszcza w kanale głównym - podkreśla szef biura terenowego Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Chełmnie. - Odmulenie będzie więc naszym podstawowym działaniem. Cały teren planujemy następnie zanalizować za pomocą drona, który z powietrza ma znaleźć powody wysokiego stanu wód. Niestety, woda stoi na polach, a aura nie daje odpocząć.
Wczoraj w Unisławiu zastanawiano się także, jak w przyszłości uniknąć kłopotów hydrologicznych.
- Przyjechał prof. Zbigniew Babiński, znany hydrolog, z którym rozmawialiśmy o tym, co zrobić, by nie dochodziło do takich sytuacji - dodaje Jakub Danielewicz.
Trzeba myśleć o przyszłości
- Chcielibyśmy jakoś zapobiec, po poradzeniu się najbardziej znanych specjalistów w naszym kraju, takim sytuacjom w przyszłości - zapewnia Robert Dorna. - Obecnie na wysoczyźnie jest coraz więcej asfaltu, gruntów utwardzonych, a kanały nizinne nie są w stanie odbierać całej wody przy spadku 20-centymetrowym. Wszystko wymaga kompleksowego podejścia.
W Urzędzie Gminy Unisław czekają na sygnały od rolników dotyczące zgłaszania strat w uprawach. Na wnioski mają czas do 12 września. W odpowiednie formularze wyposażono też sołtysów.