Rodzina w pandemii. Jak naprawiać i rozstawać się z głową? Rozmowa z psycholożką Beatą Kolską-Lach
Pandemia pozwoliła ludziom podjąć decyzje z którymi zwlekali od lat – część zdecydowała się na terapię dla par, część stwierdziła, że nie ma czego kleić i podjęła decyzję o rozstaniu. Gdzie w tym wszystkim znalazły się dzieci i jak pomóc rodzinie w sytuacjach kryzysu? Rozmowa z Beatą Kolską-Lach, psycholożką i współzałożycielką Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu.
W Polce co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Rocznie orzekanych jest ich ok. 65 tys. Do tego należy dodać rozpad związków nieformalnych. Z kim zostaje dziecko?
Nie ma jednej, dobrej drogi – zachęcamy do szukania rozwiązań dopasowanych do każdego dziecka. Być może dla danego dziecka będzie dobre, że zamieszka z mamą a z tatą będzie miało bardzo regularny dzień opieki – unikamy powiedzenia „kontakty z tatą”, bo uważamy, że najlepszym rozwiązaniem - o ile to tylko możliwe - jest, gdy oboje rodziców zachowują pełnię władzy rodzicielskiej i współuczestniczą w opiece nad dzieckiem. Mniej ważne jest to, czy to będzie forma 7/7, 3/4 5/2 dni i różne inne kombinacje. To zależy od wielu czynników m.in. od tego, co się dotychczas działo w życiu dziecka, czy pojawili się nowi partnerzy i jaki stosunek ma do nich dziecko a także od sytuacji finansowej i mieszkaniowej.
Czy najlepsza forma zajmowania się dzieckiem to opieka naprzemienna?
Tak, to dobra forma, ale nie jest to rozwiązanie dla każdego dziecka. Również dlatego, że wymaga ono doskonałej współpracy rodziców pomiędzy sobą. Trudno sobie wyobrazić, żeby skłóceni rodzice, którzy w ogóle z sobą nie rozmawiają i dla których prawie niemożliwe jest podjęcie jakiejkolwiek wspólnej decyzji sprawowali opiekę naprzemienną. Wtedy dziecko żyje jak na tykającej bombie. Nawet jednak skonfliktowanych rodziców zachęcamy do wypracowania porozumienia – wtedy mają oni pewność, że scenariusz na życie dzieci i swoje piszą sami. Przy KOPD działa ośrodek mediacyjny, pracujący w nim mediatorzy pomagają wypracować porozumienia rodzicielskie, które będą mogły być przedstawione w sądzie.
Co jeśli nie dojdzie do porozumienia?
Jeśli rodzice nie mogą dojść do porozumienia, to wtedy sąd kieruje całą rodzinę na badania psychologiczno-pedagogiczne, a czasem też psychiatryczne. Opinia biegłych stanowi jeden z dowodów w sprawie rozwodowej, a sędziowie bardzo mocno się nią kierują. Najważniejsze jest to, aby szukać dobrego rozwiązania dla dziecka i unikać sytuacji, gdzie staje się ono orężem w walce rodziców. To niestety dotyczy bardzo wielu par.
Jak lockdown i epidemia koronawirusa wpłynęły na rodziny?
Kiedy rzuciliśmy hasło zostańmy w domach i broniliśmy się przed wirusem wiele z rodzin w swoich czterech ścianach poczuło się bezpiecznie. Jednak w innych domach problemy skupiły się jak w soczewce – alkohol, przemoc, wzajemna wrogość, przekleństwa – to wszystko nie zniknęło razem z zamknięciem, a wręcz się nasiliło. Ciekawa obserwacja jest taka, że po uruchomieniu różnych form pomocy on-line czy porad telefonicznych osoby mówiły, że było im prościej zdobyć się na pierwszy krok i opowiedzieć o problemach. Pandemia pozwoliła ludziom podjąć decyzje z którymi zwlekali od lat – część zdecydowała się na terapię dla par, część stwierdziła, że nie ma czego kleić i podjęła decyzję o rozstaniu.
Ile czasu należy dać sobie na naprawianie zanim podejmie się decyzję o rozstaniu?
Oczywiście nie ma jednej miary, natomiast warto dać sobie jak najmniej czasu żeby pójść do specjalisty. Ludzie mobilizują się do zmiany, ale bez wsparcia psychologa, mimo nawet najlepszej woli, bardzo często wciąż wchodzą w stare, utarte schematy. Jeśli do tego dołożymy trudności w pracy, problemy zdrowotne i lockdowny, to wyjście z kryzysu komplikuje się jeszcze bardziej. Rozumiemy, że wielu rodziców z różnych przyczyn nie chce, nie umie, nie potrafi, nie ma już sił ratować związku, ale każdej parze zadajemy pytanie: czy na pewno zrobiliście państwo wszystko, żeby nad związkiem popracować i przez ten kryzys przejść? Obserwujemy, że w bardzo wielu przypadkach decyzja o rozstaniu jest pierwszą reakcją na kryzys i nie ma żadnych prób naprawczych. Uważamy, ze zawsze warto przyjrzeć się co w związku poszło nie tak, bo z jakiegoś powodu osoby te weszły we wspólną relację.
KOPD działa w Poznaniu od prawie czterech dekad. Jak przez te lata zmieniła się wasza praca?
Niezmiennie od 37 lat pomagamy dzieciom krzywdzonym i ich rodzinom, prowadzimy działania profilaktyczne, edukacyjne, interwencyjne. Edukujemy dzieci w zakresie ich praw oraz tego, gdzie mogą się zwrócić po pomoc. Szkolimy specjalistów jak pomagać dzieciom krzywdzonym i pracować z ich rodzinami. Przez lata formy pomocy ewoluowały, przez nasze ręce przewinęły się tysiące rodzin. Zaczynaliśmy od jednego dyżuru w tygodniu, dziś jesteśmy instytucją pomocową świadczącą pomoc codziennie od rana do wieczora. Rocznie w Poznaniu pomoc psychologiczną, pedagogiczną i prawną uzyskuje u nas ok 3,5 tys. rodzin. Kiedy czasem myślę jak długą drogę przeszliśmy wspominam również komitetowe kampanie społeczne. Jedną z pierwszych, zakrojonych na skalę ogólnopolską była akcja otwierania drzwi szpitalnych. Dziś to nie do pomyślenia, ale wiele lat temu oddając dziecko do szpitala rodzic nie miał możliwości kontaktu z nim. Starsi pamiętają, że istniał system goździków i czekolad dla pielęgniarek. To się zmieniło min. dzięki akcji KOPD - uświadamialiśmy rodzicom i personelowi medycznemu jak ważna dla procesu zdrowienia dziecka jest obecność osoby bliskiej. Jednak przez wiele lat jedna rzecz pozostała niezmienna: największą grupą zgłaszanych dzieci stanowią dzieci uwikłane w konflikt rodziców w trakcie rozstania.
Jak pomóc takiemu dziecku?
Bardzo ważne jest żeby dziecko zaprowadzone do psychologa przez jednego z rodziców nie czuło się podświadomie zaproszone do koalicji z nim. Dziecko musi usłyszeć, że szukamy pomocy dla niego i dla obojgu rodziców. Oczywiście jeśli któryś z opiekunów nie zgodzi się na konsultację, to wtedy pracujemy z tylko z jednym rodzicem, ale zawsze staramy się włączyć do konsultacji psychologicznych dwie strony. Nasza praca skupia się na tym, żeby wzmocnić dzieci w pokonywaniu trudności, a rodzicom staramy się pomagać szukać optymalnie dobrych rozwiązań.
Jak na dzieci wpłynęła epidemia i zamknięcie w domach? Niektórzy twierdzą, że nic się nie stało, bo dzieci posiedziały przez półtora roku w domu.
Absolutnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Dzieci doznały realnej straty przedszkola, szkoły, życia z rówieśnikami, zajęć pozalekcyjnych i aktywności ważnych dla danego okresu rozwojowego. Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który półtora roku spędza przed ekranem, a kontakty z rówieśnikami może utrzymywać tylko w sieci. Gdy otworzymy obojętnie jaki podręcznik do psychologii, to przeczytamy w nim, że jednym z zadań rozwojowych młodego człowieka jest uczenie się budowania relacji. Jak możemy budować relacje jeśli jesteśmy zamknięci w domu?
Z drugiej strony dorośli narzekają, że dzieci całe godziny spędzają przed ekranami…
Zawsze mówię rodzicom, że jeżeli wyrywamy z rąk dzieci telefony, tablety czy iPody, to żeby nie powstała pustka musimy dać im coś w zamian. Należy też spojrzeć jak my spędzamy czas i jaki przykład dajemy dzieciom. Jeżeli dziecko wyjdzie ze swojej przysłowiowej norki i widzi, że każdy z domowników zatopiony jest w internecie, to po co ono w ogóle ma z niej wychodzić?
Skutki zamknięcia dzieci w domach pewnie będzie można analizować w dalszej przyszłości, ale czy oprócz zaburzenia w budowaniu relacji z rówieśnikami zauważyła Pani coś jeszcze?
Mam dwie obserwacje w tej kwestii. Pierwsza dotyczy powrotu do szkoły. Tu radość odczuwały głównie młodsze dzieci. Starsze bały się powrotu i rozliczania ich z nauki zdalnej, dlatego chylę czoła przed nauczycielami, którzy rozumieli, że po powrocie do szkoły nie jest ważne to, czy dziecko doskonale się wyspowiada z tabliczki mnożenia i będzie znało wszystkie dopływy Nilu, ale nadrobienie zaległości w rozwoju społecznym dzieci. Dodatkowo u młodzieży, która ma zaburzenia lękowe, trudności w nawiązywaniu relacji, fobie szkolne itp. nauka online wzmacniała dotychczasowe zaburzenia. Dla nich perspektywa, że mają znów stanąć przed rówieśnikami spowodowała nasilenie się objawów i bardzo wiele dzieci kończyło rok szkolny na zwolnieniu lekarskim.
Jaka jest druga obserwacja?
Druga obserwacja dotyczy wypoczynku letniego Byliśmy przekonani, że po tak długim okresie siedzenia w domu dzieci wyfruną jak na skrzydłach na wszelkie formy kolonii i obozów. Tak też się stało, ale nagle po dwóch, trzech dniach dzieci, które miały już ogromne doświadczenie w wyjazdach i czasowej rozłące z bliskimi zaczynały strasznie tęsknić za domem. Do tego stopnia, że nie spały, płakały a nawet się moczyły - tak jakby na nowo przeżywały lęk separacyjny. Wiele z nich chciało wracać do domu. Mam niestety sygnały, że nie wszyscy wychowawcy obozowi rozumieli podłoże tej sytuacji i nie zawsze udało się dzieciom zapewnić niezbędne wsparcie.
W jaki sposób wynagrodzić dzieciom i nadrobić ten stracony czas?
Przede wszystkim dzieci potrzebują różnych form spędzania czasu z rówieśnikami i należy im to zapewnić w maksymalny sposób, bo nie wiemy co nas czeka kiedy wrócimy z wakacji. Można zaprosić rówieśników do domu, zgodzić się na nocowanie koleżanek. Można wspólnie z dzieckiem pojechać na działkę zapraszając na ten wyjazd jego kolegów. Nikt z nas nie wie, co przyniesie jesień i na ile będziemy musieli się mierzyć z czwartą falą pandemii. Dlatego warto pamiętać, by właśnie teraz i sobie i dzieciom stworzyć jak najlepsze warunki do odreagowania napięć, oderwania się od śledzenia komunikatów covidowych, wyjścia poza codzienną rutynę.
***
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień