Rodzice się targują. Uda się?
W szkole w Gutowcu uczy się teraz ośmioro dzieci. Placówka ma być zlikwidowana. Był protest, teraz ludzie są gotowi się zgodzić, ale mają warunek.
Chcą przedszkola i to ośmiogodzinnego, a nie takiego ze środków unijnych po dwa - trzy razy w tygodniu po trzy godziny. Młode kobiety uczestniczące w zebraniu w świetlicy mówiły, że dzieci w szkole jest mało także dlatego, że we wsi nie ma przedszkola.
I ludzie, którzy szukają działek pod budowę domu, Gutowiec zaczynają omijać szerokim łukiem. Już teraz połowa dzieci z dwóch roczników (zerówka i klasa pierwsza) nie uczęszcza do szkoły w Gutowcu, tylko do innych szkół. Pracujący w Czersku rodzice zabierają je ze sobą. Burmistrz Jolanta Fierek obiecała, że rozważy ten problem.
Są dwa warianty: dzieci będą dowożone do przedszkola w Rytlu albo powstanie takie w Gutowcu. Oba nie są takie oczywiste i łatwe do przeprowadzenia. Wady? W przedszkolu w Rytlu brakuje wolnych miejsc, a nawet gdyby były, to matki już się martwiły o przewóz takich maluszków.
Chciałyby osobnego tylko dla nich. Co do przedszkola w Gutowcu - minigrupa jest w szkole, ale władze mówią, że tam już nie może zostać. Chcą je przenieść do świetlicy, co rodzicom się nie spodobało. Realna jest tam raczej grupa przedszkolna ze środków unijnych. A rodzice chcą takiego w pełnym wymiarze.