Robotnicy odkryli pozostałości największego browaru Opola [zdjęcia, wideo]
Podczas budowy ciepłociągu na placu Kopernika odkryto mury ostatniego browaru w Opolu. Budynki zakładu rozebrano w 1977 roku, a jego historia dobrze pokazuje, jak zmieniało się miasto.
Mury z czerwonej cegły pokazały się pomiędzy placem, a ulicą Żeromskiego. Nie przeszkadzają jednak w budowie ciepłociągu, który omija pozostałości browaru.
Znalezisko oglądali już archeolodzy nadzorujący inwestycję i w ich ocenie nie ma potrzeby eksponowania murów czy ich zachowania.
- To XIX-wieczny mur, jakich wiele - opowiada dr Cezary Buśko, archeolog. - Akurat ten browar w Opolu jest dosyć dobrze znany, zachowały się jego archiwalne plany, a także sporo fotografii. Nie ma więc potrzeby prowadzenia badań archeologicznych.
Mury będą niebawem zasypane, podobnie jak czas powoli zasypuje pamięć o browarze, którzy ponad sto lat działał na placu Kopernika w miejscu galerii Solaris Center.
Pierwsze budynki browaru - jak podaje Andrzej Urbanek (autor książki o opolskim browarnictwie) - postawiono w 1836 roku.
Wówczas jeszcze nikt nie przypuszczał, że zakład - założony przez Heymanna Pringsheima - stanie się największym browarem w Opolu.
Już w połowie XIX w. firma żydowskiego przedsiębiorcy produkowała rocznie 12 tysięcy hektolitrów piwa i tym samym mogła być porównywana do słynnych browarów księcia Pszczyńskiego w Tychach, czy wrocławskiego browaru Weberbauera.
Na początku XX wieku browar na ówczesnym Karlsplatz nie miał już konkurencji w mieście. Najpierw doszło do fuzji z browarem działającym na Pasiece (rejon obecnego lodowiska Toropol), a potem zamknięto niewielki browar Erdmanna Konietzko na Zaodrzu.
W czasach największej koniunktury zakład na obecnym placu Kopernika zatrudniał nawet 300 osób. Firma wielokrotnie zmieniała właścicieli, miała też różne nazwy. W 1928 r. browar wszedł w struktury koncernu Schultheiss, a dziesięć lat później zmienił nazwę po raz ostatni na Schultheiss - Brauerei Oppeln.
Kres produkcji przyszedł w styczniu 1945 roku, gdy ówczesne Oppeln zdobyli Rosjanie. Do tej pory wśród opolan krąży opowieść o tym, że jeden z pijanych zdobywców utopił się w kadzi pełnej piwa.
Pewne jest jednak to, że urządzenia browaru zniszczono, a częściowo wywieziono na wschód. Opolanin Adam Krzyształowicz - przeszukujący rosyjskie archiwa - znalazł niedawno dokument, z którego wynika, że urządzenia pojechały do Moskwy.
Po wojnie browar wykorzystywano jako miejsce na magazyny i sklepy.
Długo trwała dyskusja, czy warto ponownie uruchomić produkcję. Ostatecznie przeważył pogląd, że taki zakład musi funkcjonować poza centrum i w 1977 r. doszło rozbiórki. Może gdyby browar przetrwał do naszych czasów, zostałby wykorzystany na galerię handlową.