Robert Tyszkiewicz: Naszym celem nie było odsunięcie PiS-u od władzy. Walczymy nadal
Przy prawie miesiącu przebywania w jednej sali mogą zdarzyć się niefortunne pomysły – mówi nam poseł Robert Tyszkiewicz
Z tarczą, czy na tarczy zakończyła PO protest w Sejmie?
Poseł Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO: Z tarczą. To wygrana bitwa w jeszcze długiej, czego mamy świadomość, kampanii. Od początku mówiliśmy, że tu nie chodzi o odsunięcie PiS-u od władzy, tylko o pokazanie, że nie będzie w polskim parlamencie zgody na łamanie prawa, konstytucji i reguł demokracji. To jest nasze największe zwycięstwo. Cała Polska i świat zobaczyli, bo nigdy jeszcze nie było w polskim Sejmie strajku parlamentarzystów, że rządząca partia próbuje, po zawłaszczeniu Trybunału Konstytucyjnego, czy prokuratury, podporządkować sobie parlament.
To dlaczego tak wiele osób mówi, że odnieśliście porażkę?
Bo wiele osób miało nadzieję, a takie są dzisiaj oczekiwania wielu Polaków, że może udałoby się wcześniej PiS odsunąć od władzy. Że w wyniku tego strajku dojdzie np. do wcześniejszych wyborów. To nie było możliwe. To nie był nasz cel. My mieliśmy bardzo konkretne trzy postulaty. Pierwszym z nich był powrót mediów do Sejmu i to się nam udało. Media są na poprzednich zasadach. To nie jest tylko ważne dla dziennikarzy, ale dla całego społeczeństwa obywatelskiego.
Ci sami obywatele zobaczyli , jak Ryszard Petru leci na sylwestra, a posłanka PO Joanna Mucha śpiewa w Sejmie...
Mamy świadomość, że tylko PO do końca zachowała busolę i kierunek tego protestu. Jako jedyni pokazaliśmy, że jesteśmy do końca konsekwentni, że trwamy przy naszych zasadach, a nie bawimy się w gry z PiS-em. Z partią rządzącą nie warto uprawiać gier, bo nie jest to wiarygodny partner. Ostrzegaliśmy przed tym kolegów z Nowoczesnej. Sami boleśnie się o tym przekonali. Mamy nadzieję, że po tym doświadczeniu współpraca opozycji będzie już lepsza.
A śpiewanie w Sejmie było dobrym pomysłem?
Mogę powiedzieć tak. Przy prawie miesiącu przebywania posłów w jednej sali, przez 24 godziny na dobę, mogą się zdarzać w emocjach, w zmęczeniu niefortunne pomysły. I to był taki niefortunny pomysł.
Szpilki PO wbija też Nowoczesna mówiąc, że PO pomyliła mównice do blokowania.
Nowoczesna ma poważny problem od niefortunnej eskapady Ryszarda Petru. Zatraciła kierunek, klarowność postępowania. Liczymy na to, że dokona refleksji.
Jest jeszcze szansa na zjednoczenie opozycji?
Tak. PO pokazała w tym kryzysie, jak postępować wobec bezwzględności PiS, nieuczciwości partii rządzącej. Mam nadzieję, że wnioski z tego wyciągnie Nowoczesna i pozostałe partie opozycyjne.
Co będzie się działo 25 stycznia?
Zobaczymy. Zawiesiliśmy na razie protest. Trzeba pamiętać, że kryzys w naszym kraju się nie zakończył, tylko przyjął inną formę. Zostajemy w Polsce z nielegalnie uchwalonym budżetem. To może tworzyć problemy, przede wszystkim na arenie międzynarodowej. Mówił o tym przewodniczący Donald Tusk, mówią o tym eksperci.
A jest szansa, że 25 stycznia zasiądziecie tak po prostu w ławach sejmowych i zaczniecie normalną pracę?
Spotkamy się i zadecydujemy o tym. Przypomnę, że walczyliśmy o wolne media, prawa opozycji w Sejmie i przywrócenie posła Szczerby oraz o budżet. Pierwszy postulat zakończył się sukcesem. W przypadku drugiego myślę, że PiS zrozumiał, że PO nie pozwoli łamać zasad demokracji. Pokazaliśmy rządzącym, że muszą się liczyć z naszą ostrą reakcją.