Renata M. nie przyznaje się do winy
W lipcu 2015 r. z mostu kolejowego spadła Elżbieta J. Najpierw jej sąsiadce Renacie M. postawiono zarzut zabójstwa. Teraz jest ona oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci i nieudzielenie pomocy.
W ostatnich dniach ubiegłego roku głogowska prokuratura wysłała do Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko 49-letniej Renacie M., która miała spowodować śmierć swojej 38-letniej sąsiadki - Elżbiety J. Ofiara, będąca w zaawansowanej ciąży, spadła z mostu kolejowego na starej Odrze. Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku.
Początkowo Renacie M. stawiano zarzut zabójstwa, ponieważ według pierwszych ustaleń, miała ona celowo zepchnąć poszkodowaną.
W toku postępowania zostało to jednak zmienione i ostatecznie 49-latka została oskarżona o niemyślne spowodowanie śmierci oraz o nieudzielenie pomocy poszkodowanej kobiecie. Jak ustalili prokuratorzy Renata M. będąc w stanie nietrzeźwości odepchnęła ręką pokrzywdzoną, przez co tamta straciła równowagę i wpadła między przęsła kolejowego mostu.
O ile do samej tragedii miało dojść przez przypadek, to już nieudzielenie pomocy przypadkiem nie było. Zdaniem prokuratury, kobieta mogła bez narażenia siebie spróbować ratować leżącą pod mostem Elżbietę J. lub chociażby wezwać karetkę. – Ostatni raz Renata M. była przesłuchiwana 22 grudnia 2015 roku, na kilka dni przed wysłaniem aktu oskarżenia do sądu. W trakcie tego przesłuchania w dalszym ciągu nie przyznawała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień – mówi Marek Wójcik, prokurator rejonowy w Głogowie.
Oskarżona w lipcu trafiła do aresztu tymczasowego, aby wykluczyć możliwość matactwa w trakcie śledztwa, jednak po kilku tygodniach została zwolniona do domu.
Za pierwszy zarzut 49-letniej Renacie M. grozi teraz kara do pięciu lat pozbawienia wolności, za drugi zaś do trzech. Okazuje się te z, że nie wyznaczono jeszcze terminu sądowej rozprawy.
Ciało tragicznie zmarłej kobiety zostało odnalezione przez jednego z mieszkańców okolicy
Tożsamość ofiary najpierw była nieznana. Nie miała przy sobie żadnych dokumentów. Już następnego dnia policjantom udało się jednak dotrzeć do rodziny zmarłej. Poszkodowana zmarła w wyniku obrażeń zewnętrznych spowodowanych upadkiem. Możliwe, że jeśli pomoc zostałaby jej w porę udzielona, kobieta by przeżyła.
Elżbieta J. mieszkała niedaleko miejsca, w którym znaleziono jej ciało. W życiu jej się nie przelewało, ale starała sobie jakoś radzić. Chwytała się dorywczej pracy. Czasem pomagały jej dzieci, czasem sąsiedzi.
Wiadomo, że nie tylko oskarżona była tego dnia pijana. Również tragicznie zmarła piła alkohol. Możliwe, że to właśnie on był jedną z głównych przyczyn tego, co stało się na moście w lipcu. Do sprawy tej będziemy wracać.