Trzecia liga. Piast był bliżej zwycięstwa w Zielonej Górze
Spotkały się zespoły którym nie zagraża już spadek, nie mają też szans na włączenie się do walki o coś więcej niż soliodne miejsce w środku tabeli. Różnica między Piastem i Falubazem jest taka, że ekipa ze Żmigrodu była na bezpiecznym miejscu praktycznie od poc zątku rozgrywek i bliżej jej było do góry tabeli niż strefy spadkowej. Falubaz musiał sobie bezpieczne miejsce wywalczyć. Gdyby zielonogórzanie wygrali, mogli przesunąć się na dziewiąte miejsce w tabeli.
Mecz pokazał jednak, że mimo iż w tabeli oba zespoły dzielą zaledwie dwa punkty rywale prezentują się znacznie lepiej.
Przed spotkaniem rozszalała się ulewa, było zimno, zupełnie nie jak w czerwcu. Stąd na stadionie pojawiła się jeszcze mniejsza grupa kibiców, niż zazwyczaj. Pierwsza połowa toczyła się przy lekkiej przewadze Piasta. Z tym , że goście oprócz jednej okazji Patryka Bobkiewicza w 18 min, kiedy jego napastnik nie wykorzystał okazji sam na sam, w sumie nie mieli innych. Falubaz bronił się skutecznie i w końcówce zaatakował. W 41 min piękny strzał oddał Jakub Babij. Niestety, piłka uderzyła w słupek. Po minucie jednak gospodarze objęli prowadzenie. Z lewej strony piłkę wrzucił Babij, a najskuteczniejszy w zespole Michał Chyrek z bliska zdobył swoją dziesiątą bramkę.
Po przerwie wydawało się, że wzorem kilku spotkań tej wiosny Falubaz ruszy na rywala, strzeli drugiego gola i będzie spokojnie kontrolował mecz. Nic takiego się nie stało. Piast zaatakował, a zielonogórzanie tylko się bronili. Momentami dość desperacko i zmarznięci widzowie bali się, że w końcu rywale wyrównają. W 53 min Bobkiewicz oddał strzał przy którym Łukasz Budzyński nie miałby szans. Na szczęście zawodnik Piasta trafił w spojenie słupka z poporzeczką. W 71 min Karol Stachowiak z kolei trafił z bliska w poprzeczkę. Mieliśmy więc wielkie szczęście.
Skończyło się w 83 min, kiedy zbyt opieszale zareagowali obrońcy Falubazu i Eryk Moryson z bliska wyrównał. Dopiero wóczas do przodu ruszyli gospodarze i mieli kapitalną szansę by ten mecz zakończyć, mimo przewagi gości, zwycięsko. Po kontrze Szymon Kobusiński pędził sam na bramkę Piasta. Mógł zrobić wszystko tylko nie to co zrobił, czyli oddał strzał wysoko nad poprzeczką. Goście mieli jeszcze okazję w 90 min ale okazję zmarnował Moryson.
W sumie remis był szczęśliwy dla gospodarzy. - Trzeba szanować ten punkt - powiedział trener Jarosław Miś. - Rywal pokazał klasę, a my mamy kłopoty kadrowe, więc nie mogę się obrażać na remis. Zadanie zostało wykonane, bo utrzymaliśmy się w lidze, w co wierzyło niewielu. Ważne, że tworzymy drużynę. Jest kilku młodych ale już doświadczonych zawodników, obok nich wiele zyskują juniorzy. Zresztą widać efekty pracy w przerwie zimowej. Gdyby tylko brać pod uwagę rundę wiosenną, to w takiej tabeli zajmowalibyśmy piąte miejsce. Jest więc satysfakcja z dobrze wykonanej pracy. Chcemy zająć jak najwyższe miejsce i udanie zakończyć te rozgrywki. Wierzę, że nam się uda.