„Rekiny” dla „Staleczki” nie były większym zagrożeniem. Brawo!
W trzeciej kolejce, przy ponad 12 tysiącach widzów, gorzowianie wysoko pokonali rybniczan.
- Szkoda, że zawody nie trwają osiemnaście biegów, bo rozstrzygnięcia zaczęły iść na naszą korzyść - powiedział opiekun ROW-u Rybnik Mirosław Korbel, dając do zrozumienia, że gdyby były dodatkowe trzy wyścigi, to jego podopieczni być może nie tyle dogoniliby Cash Broker Stal Gorzów, a nawet i ją prześcignęli. W ostatnich czterech gonitwach Ślązacy ani razu nie przegrali, dwukrotnie odnosząc indywidualne zwycięstwa, jednak ostatecznie ich pogoń była trochę spóźniona. Nasi znacznie wcześniej uzyskali bardzo bezpieczną przewagę, którą dowieźli do końca niedzielnego starcia, inaugurującego sezon na „Jancarzu”.
Dopadł mnie pech. W pierwszym biegu zostałem wykluczony przez sędziego, przez to że zostałem popchnięty przez drugiego zawodnika. Byłem pewien, że to ja pojadę w powtórce, ale było odwrotnie, co mnie trochę zdziwiło. Drugi wyścig znów był pechowy. Miałem problem ze sprzęgłem i tak naprawdę nie wiem, jakim cudem dojechałem do mety. Startowałem bez gazu, a w trakcie cały czas ślizgało mi się sprzęgło. Tak naprawdę te zawody zacząłem od trzeciego biegu. On był taki sobie. Z drugiej strony, było dla mnie za późno. Trudno jest rywalizować z zawodnikami, którzy są „wjechani” w tor i mają do niego dopasowany motor. Ten dzień będzie dla mnie nauką i lekcją pokory.
Mirosław Korbel (trener ROW Rybnik):
– Przed zawodami byłem dobrej myśli. Wiedziałem, że moi zawodnicy dobrze jadą i liczyłem na dobry wynik. Trochę się zdziwiłem na samym początku, gdy gospodarze tak dobrze wygrywali starty. Przez całe zawody Kacper Woryna ratował nasz wynik. Szkoda, że zawody nie trwają osiemnaście biegów, bo rozstrzygnięcia zaczęły iść na naszą korzyść. Nie można być niezadowolonym z tego wyniku, bo to jest bardzo blisko czterdziestu punktów. Żadna przyjezdna drużyna nie powstydziłaby się takiego wyniku. Najlepiej byłoby wygrać w Gorzowie, ale dzisiaj to było niemożliwe. Patrzymy z podniesioną głową na następne zawody. Czeka nas pracowity tydzień i myślę, że zawodnikom przyniesie to odpowiednie efekty i zdobycze punktowe. Nie wstydzimy się tego wyniku.
Kacper Woryna (ROW Rybnik):
– Jestem zadowolony ze swojego występu, trochę mniej z wyniku drużyny. Nie ma co narzekać, patrzymy optymistycznie w przyszłość. Jeździło mi się bardzo dobrze, ale co z tego jak wynik drużyny nie jest satysfakcjonujący. Podpowiadałem kolegom co mam, jak jadę, jakie mam ustawienia i może właśnie to pomogło nam w końcówce spotkania.
Piotr Paluch (drugi trener CASH BROKER Stal Gorzów):
– Na początku było dobrze, zawodnicy byli dobrze spasowani. Trzeba zauważyć, że był to pierwszy ligowy mecz po zmianie nawierzchni. Widowisko było przednie, było dużo mijanek, praktycznie od pierwszych biegów można było atakować po zewnętrznej. Wszyscy zawodnicy zasługują na uznanie. Zdarzały się wpadki i małe niedociągnięcia, ale wiadomo, że nigdy idealnie nie jest. Po zmianie nawierzchni drużyna nie do końca zna ten tor. Muszą korygować, patrzeć co się dzieje na torze po równaniu, po polewaniu. Chciałbym pochwalić juniorów, którzy według niektórych stanowią najsłabszą parę w lidze, a okazało się, że wcale takimi nie są. Potrafili wygrać z seniorami i to jest najważniejsze. Dla nich jest to duży bodziec, gdy mogą wygrać z zawodnikiem klasy światowej, z pewnością to zaowocuje później. Mają cieszyć się z jazdy, wyciągać wnioski i jechać do przodu, a cały ciężar walki spoczywa na seniorach.
Bartosz Zmarzlik (CASH BROKER Stal Gorzów):
– Chciałbym wszędzie jeździć tak szybko jak na domowym torze, ale wiadomo, że każdy z nas miał jakieś problemy. Trochę przeszkadza nam wszystkim pogoda, bo oficjalnych zawodów było trochę mało. Mamy już spotkania wysokiej rangi i trzeba jechać w pełni skupionym na najszybszym sprzęcie. Na dobrą sprawę mieliśmy parę okazji do testowania, a ja lubię dużo testować i wciąż szukać czegoś lepszego, więc potrzebuję trochę czasu. Na nowej nawierzchni trzeba być bardziej czujnym, bo po każdym równaniu toru trzeba wnosić korekty i razem z teamem muszę mocno na to zwracać uwagę, aby regulacja była jak najlepsza. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że pojechaliśmy dla Tomasza Golloba. Mieliśmy na owiewce motocykla hasztag z napisem „JedziemyDlaTomka”. Życzymy mu dużo zdrowia, trzymamy mocno kciuki i liczymy, że wszystko będzie dobrze..