Reforma polskiego sądownictwa. Wyczekiwana sprawiedliwość
Reforma sądownictwa zbliża się do finału. Wbrew wezwaniom do bojkotu, do Sejmu wpłynęły zgłoszenia kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Zgodnie z ustawą o KRS zbierane są teraz informacje z właściwych sądów o dorobku w orzekaniu poszczególnych kandydatów.
Po zakończeniu tych prac, ich personalia zostaną upublicznione. Do zgłaszania kandydatów do KRS uprawnione były grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli. Kandydaci wskazywani byli spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych.
Sądowy establishment nie może pogodzić się z reformą wymiaru sprawiedliwości, upolityczniona grupa niezadowolonych grozi dymisjami. W Polsce nie ma obowiązku pracy, każdy kto nie chce pełnić swojej funkcji może złożyć rezygnację. Ewentualne wakaty zostaną zapełnione, na szczęście jest z kogo wybierać.
Trójpodział władzy polega m.in. na tym, że każda władza jest kontrolowana. Parlament i prezydent są wybierani przez obywateli, rząd jest kontrolowany przez parlament, w Polsce tylko sędziowie byli kontrolowani przez samych siebie. To jedna z głównych przyczyn patologii w polskim sądownictwie, które cierpiało na dwie choroby: jedną był upadek zasad moralnych, drugą skrajna niesprawność, powodująca niczym nie uzasadnioną przewlekłość postępowań. Część sędziów chciałaby jednak, żeby nic się nie zmieniło. Marzeniem prawniczych celebrytów jest utrzymanie systemu, wyrosłego z PRL i zachowanie dominacji prawniczych klanów.
Wspiera ich w tym „totalna” opozycja, która gotowa jest zwalczać nawet najlepsze rozwiązania, byle tylko zaszkodzić rządowi. Jedyną propozycją jest przywrócenie „tego co było”. Ideałem jest słabe państwo, marne prawo, bezkarna władza i przyzwolenie na korupcję oraz rozkradanie narodowego majątku.
Nic dziwnego, że opozycja z miesiąca na miesiąc traci społeczne poparcie.
Sądy nie są dla sędziów, ale dla obywateli. W obronie swoich przywilejów i majątków, których nie zgadzała się ujawnić, przysłowiowa już „nadzwyczajna kasta” nie chce tego zaakceptować. Sędziowie, którzy kompromitowali się na wiecach opozycji, nie tylko nie gwarantują niezawisłości, ale nawet elementarnej bezstronności.
Oczywiście, system nie zmieni się z dnia na dzień, można jednak mieć nadzieję, że funkcjonowanie przepisów, takich jakie obowiązują na Zachodzie Europy, przywrócą wiarę Polaków w sprawiedliwość sądów. Rozpanoszona biurokracja, nepotyzm, wysługiwanie się bogatym, chciwość na zaszczyty i pieniądze, arogancja i próżniactwo, wreszcie łapówkarstwo, zostaną wyplenione z polskiego wymiaru sprawiedliwości. Uczciwi, pracowici i rzetelni awansują, a dla młodych otworzą się drogi karier.
Takich sądów oczekuje Polska.