Reforma i edukacyjna mapa regionu INTERAKTYWNA MAPA
Co zamiast gimnazjów? Miasta pracują nad siecią szkół, która ma obowiązywać od września. Do Kuratorium Oświaty w Katowicach do tej pory wpłynęło 49 uchwał dostosowujących sieć szkół. W sumie ma ich być ponad 200.
Samorządy od 15 stycznia mogą podejmować uchwały dostosowujące nową sieć szkół do zmian w oświacie. W skrócie: koniec z gimnazjami, od września będą stopniowo wygaszane. Wracają ośmioklasowe podstawówki i czteroletnie licea. Katowice, Chorzów, Sosnowiec czy Częstochowa już wiedzą, jak od września może wyglądać edukacyjna mapa w ich miastach. Jednak by ich wizja weszła w życie, potrzebna jest pozytywna opinia śląskiej kurator oświaty. Z najnowszych danych Kuratorium Oświaty w Katowicach wynika, że do tej pory (stan na 9 lutego, godz. 12) do zaopiniowania wpłynęło 49 uchwał z ponad 200, które mają tam trafić w najbliższych tygodniach. Kuratorium ma z kolei 21 dni na wydanie swojej decyzji. Taki projekt mają też ocenić związki zawodowe, jednak ich opinia nie jest wiążąca. Dokumenty są niezbędne, by rządowa reforma weszła w życie. Anna Kij, koordynator ds. reformy edukacji w Kuratorium Oświaty w Katowicach, dobrze ocenia przebieg prac.
- Mamy dopiero początek lutego, a już blisko 25 procent uchwał wpłynęło do zaopiniowania, uważam, że jest to dobry wynik - komentuje Kij. Zaznacza też, że śląska kurator oświaty wydała już pierwszą opinię w sprawie nowej sieci szkół w powiecie bielskim. Jest ona pozytywna. Ostateczny termin podjęcia przez samorządy uchwał oświatowych mija 31 marca 2017 roku.
- To nie jest łatwa do wprowadzenia reforma. Niesie ze sobą spory koszt organizacyjny, społeczny, finansowy - komentuje Włodzimierz Tutaj, rzecznik UM w Częstochowie, gdzie radni przyjęli pierwszą - łatwiejszą - uchwałę dotyczącą zmian. Dlaczego łatwiejszą? Bo dotyczyła szkół średnich. W przypadku podstawówek i gimnazjów tak łatwo już nie jest. Radnych podzieliła kwestia gimnazjów nr 9 i 17, które miasto chciało do 2019 wygasić. W okolicy pierwszego z nich działa obecnie kilka szkół podstawowych, więc otwarcie kolejnej - zdaniem urzędników - nie ma sensu. W budynku drugiego nie ma infrastruktury dostosowanej do młodszych uczniów, dodatkowo w sąsiedztwie mieści się już inna podstawówka, która zapewni miejsce wszystkim uczniom.
Z upływającego czasu doskonale zdają sobie sprawę przeciwnicy zmian w oświacie. W tym tygodniu wyszli na ulice. Nie po to, by strajkować czy pikietować, ale by zbierać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum szkolnego. Cel mają jeden. Powstrzymać, ich zdaniem, szkodliwą dla uczniów, rodziców i nauczycieli reformę.
- Polska szkoła powinna być przestrzenią dialogu i współpracy, opieki i równych szans. Reforma minister Zalewskiej jest tego przeciwieństwem. To nieprzemyślany, nieskonsultowany społecznie polityczny bubel, który już teraz wprowadza chaos i niepewność - mówi Dawid Matuszek z Partii Razem, która zorganizowała środową zbiórkę podpisów w Katowicach. Chętnych do wsparcia wniosku referendalnego nie brakowało.
- Założenia tej ustawy sprowadzają polską szkołę do poziomu szkółki parafialnej. Nowe programy nauczania to powrót do XIX wieku. Mam nadzieję, że więcej obywateli podpisze się pod referendum, bo chyba większość Polaków chce mieszkać w Europie i w kraju na miarę XXI wieku - tłumaczyła Ewa Moś z Katowic. Jeszcze dziś i jutro pod wnioskiem będzie można się podpisać w punkcie przy ul. Stawowej w Katowicach. By trafił on do Sejmu, potrzeba jednak minimum 500 tys. podpisów.
Na stronie dziennikzachodni.pl prezentujemy interaktywną mapę woj. śląskiego, na którą na bieżąco nanosimy informacje na temat zmian w oświacie.