Reforma edukacji PIS: Przepełnione szkoły. Lekcje na zmiany. Przerażeni uczniowie
Reforma edukacji PIS: W nadchodzącym nowym roku szkolnym do szkół średnich pójdą uczniowie dwóch roczników. Minister edukacji Anna Zalewska ma nadzieję, że przed rozpoczęciem nowego roku „pryśnie” jako eurodeputowana do Parlamentu Europejskiego. Wszyscy inni, czyli: dzieci, rodzice i nauczyciele są przerażeni.
Była minister edukacji w rządzie PO Krystyna Szumilas nie chce dodatkowo stresować rodziców, ale o obecnych ósmoklasistach i kończących gimnazja mówi bez ogródek: - To dwa stracone roczniki.
Na naszych oczach odbywa się jedna z najbardziej szkodliwych dla polskiej edukacji operacji: po likwidacji gimnazjów przyszedł czas, gdy do szkół średnich pójdą dwa roczniki. Ósmoklasiści będą kończyć czteroletnie liceum, a opuszczający gimnazja - trzyletnie. Nauczyciele będą musieli posługiwać się dwoma podstawami programowymi, a warto wspomnieć, że podręczniki do czteroletnich liceów jeszcze nie są gotowe. Nie ma też podstaw programowych do nauczania wielu zawodów w technikach.
- Opowiadania, że dla wszystkich dzieci znajdą się miejsca i wszystko przeprowadzone zostanie idealnie, to obiecanki cacanki - uważa Szumilas. - Przekonamy się we wrześniu. Tylko pani Zalewska będzie już po wyborach do europarlamentu i jako „jedynka” raczej ma tam pewne miejsce. Nie będzie odpowiadała za chaos i tragedie dzieci. Tak, tragedie, bo brak miejsca w wybranym liceum, konieczność dojazdu do innej szkoły, to dla nastolatków dramat, który może zaważyć na całym ich życiu zawodowym, edukacji - dodaje posłanka Szumilas.
Doświadczeni nauczyciele, kiedyś nawet przeciwnicy wprowadzenia gimnazjów, jak charyzmatyczny historyk z LO im. Staszica w Sosnowcu Janusz Kubicki, nie zostawiają na „deformie edukacji” (jak nazywa to opozycja) suchej nitki. - Szkoły nie są z gumy, by przyjąć dwa razy tyle dzieci. Odpowiedzialność za przygotowanie miejsc spadła na samorządy. Nieliczne placówki sobie poradzą. Te zmiany nie miały charakteru programowego, ale ideologiczny, i z tego powodu od razu były skazane na klęskę - wyjaśnia Kubicki.
Śląskie Kuratorium Oświaty wydało natomiast kuriozalny dokument, w którym przekonuje, że klasy będą wprawdzie liczniejsze, ale „zwiększenie liczby uczniów w oddziale nie wpłynie na jakość kształcenia, wręcz przeciwnie - może ją podnieść”. Ostatnia konferencja prasowa w kuratorium miała na celu uspokojenie rodziców, dzieci i nauczycieli. Ba, z wyliczeń kuratoryjnych urzędników wynika nawet, że nadwyżka miejsc w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych wynosić będzie 10 proc. W tym momencie jednak warto przytoczyć liczby i je porównać.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień