Rafał Trzaskowski - największy wygrany wyborów samorządowych
Będzie rządził Warszawą, ale marzy mu się Pałac Prezydencki. Inteligentny, błyskotliwy, umie przemawiać i przekonywać do siebie ludzi. Pytanie, czy to właśnie na niego postawi za rok Donald Tusk.
To był dla Rafała Trzaskowskiego ważny sprawdzian. I nie chodziło o to, czy wygra wybory na prezydenta Warszawy, to było niemal pewne. On miał je wygrać w I turze, II tura byłaby dla niego porażką.
Wygrał. To był właściwie nokaut, Trzaskowski zostawił daleko z tyłu Tobiasza Bocheńskiego z Prawa i Sprawiedliwości i Magdę Biejat z Lewicy.
- To jest dzisiejszy bohater - mówił Donald Tusk o Rafale Trzaskowskim tuż po ogłoszeniu wyników exit poll. - Rafał Trzaskowski potwierdził, że jest liderem samorządowej Polski, uzyskał kapitalny wynik - dodał premier. Miał rację, największym wygranych wyborców samorządowych był nie kto inny, a właśnie Trzaskowski.
Potem głos zabrał też sam zainteresowany.
- Dla chłopaka, który się urodził w Warszawie i wychował, to zaufanie warszawianek i warszawiaków jest czymś, co bardzo buduje - skomentował swoje zwycięstwo i podziękował mieszkańcom stolicy. - Mam nadzieję, że was nie zawiodę - dodał.
Oficjalne wyniki wyborów potwierdziły, kto rządzi Warszawą. Trzaskowski uzyskał poparcie na poziomie 57,41 procent.
Oczywiście, od razu podniosły się głosy, że tak dobry wynik wynika również z tego, że nie miał właściwie z kim przegrać, że jego rywale w żaden sposób nie mogli mu zagrozić.
Mówił o tym chociażby szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. Marcin Mastalerek uważa, że gdyby Trzecia Droga wystawiła silnego kandydata w Warszawie, Trzaskowski zdobyłby zaledwie 45 procent poparcia, a nie ponad 57.
Tymczasem, jak twierdzi Mastelerek, Trzaskowski wykorzystał brak doświadczenia Hołowni i jego naiwność, a lider Polski 2050 „do dziś nie rozumie, co się stało”.
- Wybory w Warszawie rozstrzygnęły się przed wyborami, kiedy Hołownia zdecydował nie wystawiać kandydata i nawiązał deal z Trzaskowskim. Ten zrobił taki sam wynik jak Platforma Obywatelska i Trzecia Droga pół roku temu, tylko nie zmobilizował wyborców - uważa polityk.
Może i tak. Niektórzy podawali także w wątpliwość sens wystawienia przez Prawo i Sprawiedliwość w warszawskich wyborach Tobiasza Bocheńskiego, polityka mało rozpoznawalnego, na dodatek związanego z Łodzią, nie stolicą.
Tyle tylko, że w 2018 r.Trzaskowski zdobył 56,67 procent poparcia i również w I turze wyborów prezydenckich w Warszawie postawił do narożnika Patryka Jakiego z Prawa i Sprawiedliwości, człowieka wciąż obecnego w mediach tak publicznych, jak i komercyjnych. W tym roku Trzaskowski, niewiele bo niewiele, ale poprawił jeszcze swój wynik sprzed pięciu lat.
- Trzaskowski może być z siebie dumny, tym bardziej że sondaże przed wyborami pokazywały, że być może nie da rady wygrać w pierwszej turze - mówi w rozmowie z PAP politolog dr hab. Szymon Ossowski z UAM.
Jego zdaniem tegoroczny wynik Trzaskowskiego wzmocni jego pozycję i rozpoznawalność zarówno w skali kraju, jak i w samej Platformie Obywatelskiej.
- Trzaskowski ma dużą rozpoznawalność. Wszystko wskazuje na to, że te wybory na prezydenta Warszawy, wygrane z taką łatwością, mocno go wzmocniły - ocenił Ossowski.
W jego opinii, gdyby Trzaskowski nie wygrał wyborów w stolicy w I turze, mogłoby mu to zaszkodzić w kontekście ubiegania się o fotel prezydenta RP, bo Trzaskowski jest teraz naturalnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
Zapytany, czy Donald Tusk może odebrać Trzaskowskiemu szanse na start w wyborach prezydenckich, Ossowski ocenił, że „Trzaskowskiemu będzie łatwiej wyjść poza wyborców PO, a w drugiej turze będzie to konieczne”. - To, że wyborcy PO poszliby murem za Tuskiem - to wiadomo, ale w drugiej turze ważne będzie poparcie innych sił politycznych. Wydaje mi się, że pod tym względem prezydent Warszawy może mieć większe szanse. Byłby łatwiejszym do zaakceptowania kandydatem np. dla wyborców Trzeciej Drogi niż Donald Tusk - ocenił politolog.
Także Wiesław Gałązka, konsultant i doradca polityczny, zauważa, że Trzaskowski może się znaleźć w trudnej sytuacji, jeśli o prezydenturze myśli także premier. On też, jak Ossowski, jest jednak zdania, że to Trzaskowski miałby większe szanse w II turze wyborów niż Donald Tusk.
Do politycznej przyszłości i politycznych ambicji Trzaskowskiego jeszcze wrócimy. Zastanówmy się, czemu warszawiacy zagłosowali właśnie na niego? Co zrobił dla stolicy?
Rafał Trzaskowski rozliczany ze swojej pięcioletniej kadencji stwierdził, że ze 100 projektów, 72 zostały zrealizowane, 20 jest w realizacji. Otwarto 11 nowych stacji metra. Powstało 17 tysięcy nowych miejsc w żłobkach, a w programie in vitro urodziło się 2 tysiące dzieci. Odbetonowano miasto. Tylko w ubiegłym roku usunięto 40 tysięcy metrów kwadratowych betonu. Prowadzone są remonty ulic i inwestycje w sektorze zdrowia - oddano Szpital Południowy, zmodernizowano szpital bielański i wolski. Powstał Warszawski Instytut Kobiet.
W czasie pięciu lat kadencji, jak mówił Trzaskowski, wybudowano i zmodernizowano 25 przedszkoli, powstało 12 nowych szkół. Powstał most pieszo-rowerowy przez Wisłę.
- Wreszcie odzyskaliśmy teren Skry, który teraz wygląda zupełnie inaczej, jest uporządkowany i udostępniony mieszkańcom - mówił. - Posadziliśmy 620 tysięcy drzew z miliona obiecanych. Wyremontowaliśmy 10 tysięcy mieszkań komunalnych. W latach mojej kadencji oddaliśmy ponad tysiąc, a ponad 1,5 tysiąca jest w budowie. Z czego 600 to są inwestycje komunalne, a 900 to TBS. Do tego wydaliśmy ogromne pieniądze na mieszkania komunalne tzw. pustostany - wyliczył.
Wyjaśnił, że w ostatnim czasie prawie trzykrotnie powiększyła się strefa płatnego parkowania, wybudowano 200 kilometrów ścieżek rowerowych.
Być może za rok, dwa kolejarze rozpoczną remont tunelu średnicowego metodą odkrywkową i tak powstanie ogromny tunel w środku Warszawy pomiędzy placem Zawszy a Powiślem. W przyszłym roku zakończy się prawdopodobnie budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Plany? Trzaskowski chce, by centrum stolicy było „zielone i przyjazne mieszkańcom”. Ma powstać plac Centralny, który zastąpi parkingi pod Pałacem Kultury. - Centrum miasta będzie wyglądać zupełnie inaczej nie tylko na placu Pięciu Rogów, ale na wszystkich okolicznych ulicach. Oczywiście plac Centralny, ulica Chmielna - mówił polityk.
Zmienić się mają ulice Zgoda i Złota. Zamiast parkingu - zielony skwer, zamiast ulicy - deptak.
Trzaskowski zadeklarował, że jeśli pojawią się potrzebne pieniądze, będzie trzecia linia metra i tramwaj na Białołękę.
- Skończymy tramwaj łączący Wolę i Ochotę z Dworcem Zachodnim. Wprowadzimy zeroemisyjny transport, wszystkie autobusy są elektryczne lub hybrydowe - zadeklarował.
Mają pojawić się programy edukacyjne i zdrowotne, m.in. w zakresie zdrowia psychicznego
- Dalej będziemy inwestować w psychiatrię i psychologię, to jest dla nas niesłychanie istotne, bo wszyscy wiemy, że jest to jeden z problemów absolutnie zasadniczych - mówił w czasie jednej z konferencji prasowych.
Zapowiedział, że miasto zacznie dopłacać do specjalnych lekcji matematyki online, które będą wspierały uczniów w warszawskich podstawówkach.
Warszawiacy mu uwierzyli.
- Odbieram go pozytywnie, chociaż i jemu zdarzają się błędy - mówi nam Wiesław Gałązka. - Inteligentny, wrażliwy kulturalny. Mężczyzna w średnim wieku, z dobrego domu, wykształcony, zna języki obce - wylicza. Prof. Kazimierz Kik, politolog dorzuca jeszcze: „błyskotliwy, energiczny, łatwy w słowach i lekki w ruchach.”
- Tyle tylko, że brak mu ciężaru ideowo-gatunkowego. Brak bazy ideowej, która pozwala wskazywać ludziom kierunek - mówi. I tłumaczy, że dzisiaj polityka oparta jest na mechanizmach negatywnego doboru. W partia wodzowskich ich liderzy eliminują zagrożenie, czyli najbardziej inteligentnych, wartościowych ludzi wokół siebie.
- Dzisiaj mamy polityków, którzy dostosowują się do wyborców. To nie są politycy, którzy prowadzą społeczeństwo. Oni się w to społeczeństwo wsłuchują i mówią, co wyborcy chcą usłyszeć - tłumaczy prof. Kik. - Jakość polityki odzwierciedla polityków, a ci odpowiadają jakości wyborców - dodaje.
Tak czy inaczej na tym tle Rafał Trzaskowski wypada lepiej niż dobrze.
- Zaszedł bardzo wysoko i bardzo wysoko jeszcze zajdzie - prognozuje prof. Kik.
On także nie ma wątpliwości, jakie są ambicie prezydenta Warszawy - jego politycznym celem jest Pałac Prezydencki, zresztą, nigdy tego nie ukrywał.
Rafał Trzaskowski ma 52 lata, urodził się 17 stycznia 1972 roku. Jest rodowitym warszawiakiem. Jego rodzina od pokoleń była związana ze stolicą. Trzaskowski jest synem pianisty i kompozytora Andrzeja i Teresy z domu Arens, jego przyrodnim bratem jest Piotr Ferster, dyrektor Piwnicy pod Baranami, pradziad Bronisław Trzaskowski był językoznawcą, nauczycielem i dyrektorem szkoły w Tarnowie, zakładał pierwsze w Polsce żeńskie gimnazja.
Sam Trzaskowski jest absolwentem XI Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Reja w Warszawie. Ukończył studia w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Kolegium Europejskie w Natolinie. Był stypendystą Oxford University i paryskiego Instytutu Unii Europejskiej Studiów nad Bezpieczeństwem. W 2004 roku uzyskał stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW.
CV ma bogate, w każdym razie mógłby nim obdzielić przynajmniej kilka osób. W latach 2000-2001 był doradcą sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej Jacka Saryusza-Wolskiego. Wykładał w Krajowej Szkole Administracji Publicznej, potem w Collegium Civitas.
Był doradcą delegacji Platformy Obywatelskiej w Parlamencie Europejskim. W 2009 roku z listy tego ugrupowania uzyskał mandat eurodeputowanego VII kadencji, w PE został członkiem frakcji Europejskiej Partii Ludowej. W 2010 roku stanął na czele sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz w trakcie kampanii samorządowej. 20 listopada 2013 premier Donald Tusk zapowiedział jego nominację na stanowisko ministra administracji i cyfryzacji.
W 2015 roku wystartował w wyborach parlamentarnych jako lider listy wyborczej PO w okręgu krakowskim i dostał się na Sejm VIII kadencji. Rok później został członkiem zarządu krajowego PO. W listopadzie 2017 roku pokonał w I turze Patryka Jakiego w walce o prezydenturę Warszawy.
- Niezwykle otwarty, komunikatywny, z olbrzymią wiedzą, a jednocześnie bardzo energetyczny. Ma olbrzymie poczucie humoru, towarzyski - ocenia jeden z polityków Platformy.
- Ma ogromną wiedzę, dużo czyta. Cechuje go olbrzymi dystans do siebie i poczucie humoru. Nie jest sztampowym politykiem. Gdyby nim nie został, pewnie byłby aktorem, w ogóle doskonale odnalazłby się w artystycznym świecie - dodaje inny. Jeśli pójść z kimś na piwo, albo pojechać na wakacje, to właśnie z kimś takim jak Trzaskowski.
Doskonały mówca, bardzo łatwo łapie kontakt z innymi.
Kiedy starał się o mandat europosła, w kampanii wyborczej wspierali go ludzie kultury, m.in. Tomasz Karolak, Grzegorz Turnau, Michał Żebrowski i Urszula Dudziak. Z Żebrowskim Rafał Trzaskowski przyjaźni się zresztą od lat. W rozmowie z VIVĄ! aktor opowiedział o swoim przyjacielu tak: „Pamiętam dokładnie chwilę, kiedy zobaczyłem Rafała po raz pierwszy, mieliśmy wtedy po 7 lat. Usadzono nas razem w jednej ławce w ostatnim rzędzie w szkole podstawowej. (…) Rafał zawsze był autentycznym liderem. Najlepiej się uczył, miał najwięcej wokół siebie szczerych koleżanek i kolegów, najwięcej czytał, jeździł na nartach jak szalony i nie stronił od imprez. Dopingował nas zawsze do rozwoju i cieszył się z naszych sukcesów”.
O Trzaskowskim wypowiadał się w samych superlatywach: „Legendarne są jego biegła znajomość kilku języków, wyjątkowe poczucie humoru i umiejętność bycia tzw. duszą towarzystwa. Rafał kocha ludzi. Zawsze imponował mi niezwykłą umiejętnością koncentracji, gigantyczną i różnorodną wiedzą na temat świata, odwagą, pracowitością, organizacją życia zawodowego i rodzinnego”.
Nie wszyscy jednak przepadają za Trzaskowskim. Niektórzy mówią, że to zadufany w sobie bufon, z ogromnym ego i wielką pewnością siebie, co skrzętnie ukrywa pod płaszczykiem luzu. „Złote dziecko”, które wszystko miało podane na tacy, o nic nie musiało walczyć. - Nawet prezydenturę Warszawy właściwie mu podarowano - mówi nam jeden z polityków tak zwanego centrum. - Ale, owszem, ma ogromne kompetencje, jeśli chodzi o politykę zagraniczną, zwłaszcza europejską. Jest numerem jeden swojego pokolenia - dodaje szybko.
Trzaskowi świetnie mówi po angielsku i francusku. Jeździ na nartach, uwielbia nurkować i pływać na desce, ponoć nie przepada za bieganiem. Jego sporym atutem jest rodzina.
Żona Trzaskowskiego, Małgorzata pochodzi ze Śląska. Wspierała męża w trakcie kampanii wyborczej na stanowisko prezydenta Warszawy, ale nie była tą z pierwszego szeregu. Poznali się, gdy miała zaledwie 19 lat, w 1997 roku.
„Może zabrzmi to banalnie, ale to była miłość od pierwszego wejrzenia. Oglądałam zdjęcia mojego brata ze studiów i na jednym z nich zobaczyłam chłopaka, który mnie zaciekawił. Później przyjechałam do brata na zakończenie roku Kolegium Europejskiego na Natolinie. Zobaczyłam z daleka Rafała i w mojej głowie pojawiła się, zupełnie nie wiem skąd, myśl: „To będzie mój mąż”. Sama się wtedy śmiałam z tego dziwnego przeczucia...” - mówiła w jednym z niewielu wywiadów, jakie udzieliła dla polskiej edycji magazynu „Vogue”.
Małgorzata Trzaskowska ma nie tylko brata, ale również siostrę bliźniaczkę. Studia, które rozpoczęła na Śląsku (Akademia Ekonomiczna), nie pozwoliły jej i Rafałowi Trzaskowskiemu na zamieszkanie razem w Warszawie. Dopiero 5 lat później, już po studiach, sprowadziła się do stolicy. Pobrali się 22 lata temu.
„Przez następne kilka lat podróżowaliśmy do siebie pociągami, które na szczęście jeździły szybko i często. Żeby nie marnować czasu, starałam się też zdawać wszystkie możliwe egzaminy w terminach zerowych. Chciałam też udowodnić mojej mamie, która trochę się martwiła tymi podróżami, że nasza relacja nie wpłynie negatywnie na moje wyniki w nauce. Dopiero po studiach pobraliśmy się i wtedy przeniosłam się do Warszawy” - opowiadała w wywiadzie dla „Vogue”.
Jednak, jak sama przyznała, początki nie były łatwe. „Tęskniłam za rodziną, która została w Rybniku. Najpierw pracowałam w agencji reklamowej, ale po urodzeniu pierwszego dziecka wybrałam bardziej stabilną pracę w samorządzie” - wspominała.
Od 2007 roku Małgorzata Trzaskowska pracowała w stołecznym urzędzie miasta, ostatnio w Biurze Rozwoju Gospodarczego. Zrezygnowała z tej pracy w kwietniu 2019 roku - udzielono jej bezpłatnego urlopu na czas kadencji męża. Jak poinformował TVN24, ostatnim projektem, jaki prowadziła, było „przygotowanie i koordynacja działań związanych z udziałem m.st. Warszawy w prestiżowych targach nieruchomości MIPIM 2019, które odbywały się w marcu w Cannes”.
Para doczekała się dwójki dzieci: starszej córki Aleksandry (przyszła na świat 4 grudnia, w Barbórkę, 2004 roku) oraz młodszego syna Stanisława (urodził się w 2009 roku).
Małgorzata Trzaskowska nie przeprowadziła się za mężem do Brukseli, gdy ten w 2009 roku, czyli wtedy, gdy rodził się jego syn, zdobył mandat w Parlamencie Europejskim. Została z dziećmi w Warszawie. Sama mówi o sobie, że zdarza jej się „musztrować otoczenie”. W domu pełni rolę złego policjanta, organizuje, planuje, układa. Pasjami czyta książki, np. w metrze, którym dojeżdżała do pracy w ratuszu. Jej dzieci też przejęły tę pasję po rodzicach.
Głośnym echem odbiła się wypowiedź Małgorzaty Trzaskowskiej, że nie posyła swoich dzieci na religię, a syn Stanisław nie poszedł do komunii.
„Kościół nie zdał egzaminu, gdy PiS atakował sądy czy prawa kobiet, gdy protestowali niepełnosprawni czy mamy dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Dlatego nie wysłałam Stasia na komunię i nasze dzieci nie chodzą już na religię. Widzę też, że wielu znajomych wokół nas zerwało relacje z Kościołem. A ci, którzy je utrzymują, robią to często tylko z powodu presji starszego pokolenia” - mówiła w wywiadzie dla „Vogue”.
Przyznała też, że jej córka z powodu kłopotów ze zdrowiem miała przez pewien czas indywidualny tok nauki w szkole.
Z czasem polubiła Warszawę. „Czuję się tu jak w domu. Tu toczy się moje życie. Ale gdy wracam do Rybnika, to też czuję się jak w domu, bo moja relacja z rodziną jest bardzo silna. Na szczęście nie muszę wybierać” - mówiła.
15 maja 2020, po rezygnacji kandydatki Koalicji Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Rafał Trzaskowski został przedstawiony jako nowy kandydat KO w wyborach prezydenckich w tym samym roku. W II turze wyborów zdobył 48,97 procent głosów ważnych. Przegrał z Andrzejem Dudą o włos. Tym razem żona była cały czas obok niego, mocno zaangażowała się w kampanię wyborczą.
To była minimalna przegrana, co ciekawe - jedyna w politycznej historii Trzaskowskiego. Niektórzy do dziś podkreślają zresztą, że ten wyścig odbywał się na nierównych zasadach, że prezydent Andrzej Duda miał za sobą machinę rządową, a przede wszystkim telewizję publiczną i inne media sprzyjające władzy.
- Rafał Trzaskowski wygrał te wybory - mówił niedawno Donald Tusk podczas konwencji w Tarnowie. Słowa szefa PO wzbudziły entuzjazm na sali. - Jeszcze raz to powtórzę, Rafał Trzaskowski podjął się wyzwania ponad ludzkie siły w wyborach prezydenckich. Ruszyła na niego cała machina pisowskiego państwa, a on przecież wygrał te wybory, wiecie o tym dobrze. (…) Oni nam wtedy ukradli demokrację, użyli całego państwa, żeby te wybory nie były uczciwe, żeby pozbawić szans naszego kandydata, kandydata wolnej Polski - dodał.
Po Tusku głos zabrał Rafał Trzaskowski.
- Często zadawano mi pytanie, co czułem następnego dnia po wyborach prezydenckich: wściekłość. Wściekłość, że ci ludzie, którzy próbują ingerować w nasze życie, mają czelność opowiadać nam o bezpieczeństwie - powiedział prezydent Warszawy.
W najnowszym sondażu prezydenckim United Surveys dla WP uwzględniono nazwiska Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni, dwóch potencjalnych kandydatów PiS (Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło) oraz dwóch kandydatów Konfederacji (Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka).
Najwięcej respondentów zagłosowałoby na Trzaskowskiego, którego popiera - 29 proc. badanych (wzrost poparcia o 6,8 proc.). Drugie miejsce zajmuje były premier Mateusz Morawiecki z wynikiem 22,4 proc. (spadek o 1,9 proc.), na trzecim miejscu podium jest lider Polski 2050 Szymon Hołownia z wynikiem 17,1 proc. Dalej premier Beata Szydło, którą popiera 8,6 proc. respondentów (spadek o 0,4 pkt proc.). Na Mentzena chce głosować 4,7 proc. wyborców, co oznacza spadek o 1 pkt proc. podczas gdy na Bosaka 3,8 proc. - wzrost o 1,9 pkt. proc.
- Prawie 60-procentowy wynik Rafała Trzaskowskiego w Warszawie oznacza, że przed wyborami prezydenckimi to Platforma będzie musiała zadzwonić do stołecznego ratusza, a nie stołeczny ratusz do siedziby Platformy - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską politolog prof. Rafał Chwedoruk.
Jak podkreślił, wynik obecnego prezydenta Warszawy pokazuje, że „Rafał Trzaskowski to jest trochę Platforma plus”.
Czy wystartuje w wyborach prezydenckich? Wiele wskazuje na to, że tak, chociaż jest jeszcze Donald Tusk. I to on ostatecznie podejmie tę decyzję.