Radni nie potrafili się dogadać, teraz rządzi izba obrachunkowa
Rada powiatu słubickiego nie była w stanie dogadać się w sprawie budżetu. Ustali go więc Regionalna Izba Obrachunkowa. Co to oznacza dla mieszkańców?
Nie będzie windy w słubickiej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej, nie będzie dzienników elektronicznych w szkołach ponadgimnazjalnych ani samochodu dla Placówki Opiekuńczo - Wychowawczej Nasza Chata w Cybince. Powód? Rada powiatu nie uchwaliła budżetu. Nie uchwaliła, bo radni nie byli w stanie się dogadać (a opozycja przestała nawet przychodzić na sesję). Teraz budżetem powiatu zajmie Regionalna Izba Obrachunkowa w Zielonej Górze.
Przypomnijmy (pisaliśmy o tym w „Gl”), pierwsze podejście do budżetu radni zrobili na sesji 29 grudnia. Skończyło się... odwołaniem z funkcji przewodniczącego rady Wiesława Kołoszę. Nowym przewodniczącym został radny opozycji Wojciech Dereń, a wieloletnia prognoza finansowa i budżet poszły w kąt.
Opozycja nieobecna
Koalicja rządząca zwołała sesję na 5 stycznia. Tym razem radni opozycji... nie przyszli. - Dziś wstydzę się, że jestem radnym - mówił wówczas radny koalicji Robert Tomczak.
Kolejna sesja została zwołana na 14 stycznia. Na niej opozycja ponownie odrzuciła wieloletni plan i budżet. Potem radni opozycji zwołali konferencję prasową, na której wyjaśniali powody swojego postępowania. - Nie zgłaszaliśmy uwag do budżetu, bo nie było nad nim żadnych dyskusji. Starosta działa tak, jakby na wszystkim znał się najlepiej i nasze wnioski i tak zostałyby odrzucone - radny Andrzej Bycka tłumaczył, dlaczego zwoływanie kolejnej sesji budżetowej nie ma sensu.
Nigdy dotąd w Lubuskiem izba obrachunkowa nie ustalał budżetu powiatu
Kilka dni później w siedzibie starostwa było spotkanie rady z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi. Naprawdę gorące. - Skoro nie przychodzą na sesje, to za co biorą diety? Przecież to jest koszt uczestnictwa w sesji? - krzyczał Sławomir Wlazły ze stowarzyszenia Nasza Mała Ojczyzna. - Tak nie zachowują się osoby, które zostały wybrane na radnych! Przecież na naszych zebraniach nawet sprzątaczka miała coś do powiedzenia, a tutaj radni nie chcą rozmawiać o budżecie! - grzmiał Mieczysław Pazda ze Stowarzyszenia Kombatantów w Słubicach, który kiedyś też był radnym. - Za nami stoi rzesza zwykłych ludzi, którzy na tym ucierpią. Za chwilę ktoś przyjdzie po wózek inwalidzki, ktoś inny po protezę. Co mamy wtedy powiedzieć? Nie istnieje żadna litera prawa, która powstrzyma radnych przed takim postępowaniem? - pytała Urszula Olszowska z Towarzystwa Walki z Kalectwem.
Na spotkaniu z mieszkańcami radnych opozycji również nie było, a 22 członków słubickiego PiS-u wydało oświadczenie, że nie popierają działań radnej powiatu Amelii Szołtun. „Jest nam niezmiernie przykro, iż zaufanie, jakim obdarzyliśmy radną popierając jej kandydaturę na liście wyborczej z ramienia PiS, zostało wykorzystane i nadużyte” - czytaliśmy w oświadczeniu.
Sesja ostatniej szansy
Mimo wszystko mieszkańcy i przedstawiciele organizacji społecznych mieli nadzieję, że w środę, czyli w ostatnim możliwym terminie, budżet zostanie uchwalony. Jednak radni opozycji znowu nie przyszli i sesja się nie odbyła.
- To jest kpina z nas wszystkich! Ten cyrk musi się skończyć! Tak nie może być, żeby przez takich radnych naszymi pieniędzmi rozporządzała Zielona Góra - wykrzyczał Sławomir Wlazły z słubickiego PiS-u.
Po raz pierwszy w Lubuskiem budżet dla powiatu ustali izba obrachunkowa. - Nie będzie w nim na przykład zaplanowanych wydatków na inwestycje. Będą podstawowe wydatki, np. na wynagrodzenia i działalność jednostek, które podlegają powiatowi. To nie oznacza jednak, że rada powiatu, w ramach swoich kompetencji, nie będzie mogła tego budżetu modyfikować w ciągu roku. Taka możliwość jest, ale musi to być przeprowadzone zgodnie z przepisami - tłumaczy Ryszard Zajączkowski, prezes RIO.
Co teraz zamierzają radni?
- Nasza współpraca będzie utrudniona. Nie mamy zaufania do starosty. My też nie jesteśmy na stanowisku, żeby wszystko blokować dla samej blokady. Jest to po prostu sygnał dla starosty, że powinien ustąpić miejsca komuś, kto będzie zarządzał w sposób logiczny - mówi Amelia Szołtun.
Starosta Piotr Łuczyński: - Nie ma współpracy, bo opozycja nie pracuje. Ani jednej propozycji, ani jednego pomysłu, tylko torpedowanie wszystkich działań. Nie myślałem o rozwiązaniu rady. Radni koalicyjni bardzo mocno angażują się w sprawy powiatu. Mieliby ulegać presjom tych, którzy chcą destabilizacji?
Radni opozycji nie mogą odwołać starosty, bo przeciwko jest 10 radnych, a do odwołania potrzeba 11.
Autor: Renata Hryniewicz