Przystanek Woodstock tym razem pod specjalnym nadzorem
Organizatorzy festiwalu wiedzą, że są na cenzurowanym. Robią „najpiękniejszy festiwal na świecie” i proszą uczestników imprezy o wsparcie.
Wybierasz się na 22. Przystanek Woodstock do Kostrzyna? To przygotuj się na utrudnienia. Korki i zamknięte drogi to żadna nowość. Tak ogromna impreza w 18-tysięcznym miasteczku co roku rodzi tego typu komplikacje.
Większe utrudnienia mają związek z uznaniem organizowanej przez Jurka Owsiaka imprezy za wydarzenie o podwyższonym ryzyku. Organizatorzy festiwalu dowiedzieli się o decyzji policji przed miesiącem. I nie kryli zaskoczenia. Z pomocą pieniędzy od sponsorów udało się spełnić dodatkowe wymogi, które - zdaniem wojewody i policji - mają wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na terenie Przystanku Woodstock. W poprzednich latach budżet Przystanku Woodstock wynosił około 8 mln zł. W tym roku, z racji obostrzeń, jakie nałożono na organizatorów, koszty wzrosły. Trzeba dołożyć grubo ponad milion złotych.
Nad zabezpieczeniem Przystanku pracuje więcej policjantów niż wcześniej. Wydarzenie uznano imprezę o podwyższonym ryzyku
Po pierwsze, nie wjedziesz na pole samochodem. Tysiące woodstockowiczów przyzwyczaiło się do tego, że zostawiają swoje cztery kółka obok namiotów. W samochodach trzymali bagaże, prowiant, cenne przedmioty. Teraz obowiązuje kategoryczny zakaz wjazdu na pole namiotowe. Samochody trzeba zostawiać na parkingach. Są trzy. Dwa z nich zlokalizowano przy drodze wojewódzkiej nr 132, jeden przy krajowej nr 31. - Są w stanie pomieścić naprawdę wiele samochodów. W historii Przystanku Woodstock w Kostrzynie jeszcze nie zdarzyło się, żeby wszystkie te trzy parkingi były zapełnione - mówi Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki. Dodaje jednak, że jeśli ktoś jedzie do Kostrzyna od strony Słubic lub Słońska, to powinien rozważyć pozostawienie samochodu w mieście. Tu też przygotowano specjalne parkingi. Jest jeszcze tzw. Pole Malinowskiego. To ogromna łąka, leżąca już poza terenem festiwalu, która została oświetlona i na której można rozbijać namioty i wjeżdżać samochodami. Można się jednak spodziewać, że miejsce na Polu Malinowskiego będzie się szybko kurczyć.
Po drugie, przygotuj się na kontrole. Na Przystanek Woodstock prowadzi 14 bram. Cały teren imprezy ogrodzony jest metalowymi płotami. Nie nieście ze sobą szklanych opakowań, butli gazowych, kuchenek na gaz, czy innych przedmiotów, które mogą zostać uznane za niebezpieczne. Przyglądaliśmy się kontrolom na bramkach. Nie są przesadnie drobiazgowe, ale przy nas grupa roześmianych dziewczyn musiała dopijać lub przelewać do plastikowych opakowań piwo, które chciały wnieść na teren festiwalu.
Jurek Owsiak nie wyklucza, że może to być ostatni Przystanek Woodstock
Po trzecie, przestrzegaj zasad. W tym roku na terenie Przystanku Woodstock pojawiły się ogromne banery. ”Pomóż nam. Nie niszcz, nie bałagań, nie maluj toi toiów. Dzięki” - o to apeluje z banerów sam Jurek Owsiak. Organizatorzy nie mówią tego wprost, ale doskonale zdają sobie sprawę, że w tym roku są na cenzurowanym. Dlatego tak bardzo zależy im, żeby na festiwalu wszystko było jak należy. - Jeśli miałby to być ostatni Przystanek Woodstock, to niech będzie najpiękniejszy ze wszystkich - mówi Jurek Owsiak. Daje tym samym do zrozumienia, że kolejne edycje imprezy mogą się nie odbyć. Powód to przede wszystkim koszty, które musi ponieść organizator w związku z wymogami dotyczącymi bezpieczeństwa.