Przemysław Franczak - Smecz towarzyski: Kup pan klub
Największy prezent znaleźli w tym roku pod choinką kibice Wisły Kraków, choć akurat z rodzaju tych, po otwarciu których nie wiadomo, co myśleć. Niby wszystko się zgadza z tym, co zostało napisane w liście do świętego Mikołaja - od niedawna Boże Narodzenie to jego czas, zdaje się, że skutecznie wyparł z lokalnego rynku aniołka - ale im głębiej zaglądasz do otwartej paczki, tym większe ogarniają cię wątpliwości, czy twoje życzenie zostało faktycznie spełnione.
Prosiłeś, powiedzmy, o telefon najnowszej generacji znanej marki, ale nie pogardziłbyś mniej zaawansowanym modelem. Byle w miarę sprawnie działał. Poprzedni padł na amen, bez nowego ani rusz, a od tego zależy całe twoje życie towarzyskie i zawodowe. Od czego jest jednak magia świąt: oto i nowy smartfon. Na pierwszy rzut oka wypasiona sztuka, uwagę przykuwają kolorowe naklejki 5G, HDR itd. Z czasem zachwyt ustępuje miejsca udawanej radości - dożyliśmy czasów, w których są dostępne internetowe seminaria, jak cieszyć się z nietrafionego prezentu - bo nazwa nic ci nie mówi, a system operacyjny nie przypomina niczego, co do tej pory widziałeś. Ostatecznie zastanawiasz się, czy to nie jest szajs z chińskiego marketu, który pojutrze przestanie działać. Wyjścia jednak nie masz:jest już twój, inny się nie pojawi. Zostaje nadzieja, że a nuż okaże się zaskakującą nowością.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień