Przełomowe wsparcie dla polskiej nauki. Minister Marek Gzik: Siedem miliardów złotych więcej na badania i rozwój
- Żaden polityk nie będzie ingerował w proces oceny projektów. Powrót Narodowego Centrum Badań i Rozwoju pod nadzór Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego to gwarancja przejrzystości i efektywności w przyznawaniu funduszy – mówi prof. Marek Gzik, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Kiedy z okazji Dnia Nauki Polskiej naukowcy składali sobie życzenia, słyszałam przede wszystkim: „Pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy”. Jak dziś wyglądają cele nowej polityki finansowej uniwersytetów i jak wygląda wsparcie dla naukowców?
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że polityka „Koalicji 15 Października” oraz rządu premiera Donalda Tuska przywróciła do życia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przez kilka lat to ministerstwo nie istniało; funkcjonuje ponownie od 1 stycznia. To istotne, ponieważ rząd kładzie ogromny nacisk na znaczenie nauki dla rozwoju gospodarczego kraju. Jednym z konkretnych działań jest znaczący wzrost nakładów na naukę i rozwój. Budżet na ten cel został zwiększony o 7 miliardów złotych, z 31 do 38 miliardów złotych. Wzrost ten obejmuje środki przeznaczone dla uczelni wyższych, Polskiej Akademii Nauk, Instytutów Sieci Łukasiewicza, Narodowego Centrum Nauki oraz innych. Pozwoliło nam to podnieść wynagrodzenia nauczycieli akademickich o 30 procent, a pozostałym pracownikom uczelni o 20 procent. Polska Akademia Nauk otrzymała 190 milionów złotych, co pozwoliło podwyżki pensji o ponad 20 procent. To pokazuje bezprecedensowy wzrost nakładów na naukę, ale też dowodzi, jak rząd poważnie traktuje problemy, które narastały w ostatnich latach.
Które problemy ma Pan na myśli?
Mówię przede wszystkim o deprecjonowaniu wynagrodzeń w środowisku naukowym. Wiele młodych, zdolnych osób opuszczało uczelnie, wybierając lepiej płatne stanowiska w przemyśle. Liczymy na to, że te podwyżki wynagrodzeń znacznie poprawią atmosferę w środowisku naukowym i zatrzymają odpływ młodych talentów. Szczególnie zależy nam na zatrzymaniu młodych naukowców, ale też na przyciągnięciu nowych, utalentowanych badaczy. Polska ma ambicje stać się krajem coraz silniejszym naukowo i gospodarczo, a solidne wsparcie finansowe dla naukowców to podstawowy element tej strategii.
W jaki sposób Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego planuje wspierać uniwersytety zawodowe, które wykazały wysoką jakość kształcenia?
Nie dzielimy uczelni na lepsze i gorsze – wszystkie są dla nas bardzo ważne. Wzrost nakładów, o którym wcześniej wspominałem, dotyczy proporcjonalnie wszystkich uczelni. Każda, niezależnie od swojego statusu, otrzymała zwiększone subwencje na wynagrodzenia. Chcemy, aby zarówno uczelnie zawodowe, jak i te bardziej renomowane, mogły podnieść wynagrodzenia swoim pracownikom.
Zmniejsza się liczba studentów – jakie są plany wspierania współpracy między uniwersytetami? Jak ma wyglądać ta współpraca? No i jak zachować równowagę między potrzebą zapewnienia autonomii uczelni a regulacjami i nadzorem?
Jak Pani słusznie zauważyła, nie ingerujemy w autonomię uczelni. One same kształtują swoją politykę. My zapewniamy, że subwencje przekazywane do uczelni będą w tunelu – od 0 do 6 procent wzrostu w stosunku do poprzedniego roku. To daje uczelniom pewność finansową, że ich subwencje nie spadną poniżej poziomu z poprzedniego roku, ale też nie będą wyższe niż o 6 procent w porównaniu do ubiegłego roku. To podejście gwarantuje stabilność finansową uczelniom. Te, które wyróżniają się lepszymi wskaźnikami, mają szansę na zwiększenie subwencji. Autonomia uczelni polega na zarządzaniu środkami w taki sposób, aby funkcjonować w ramach przekazywanych kwot. Nawet jeśli zmniejsza się liczba studentów, uczelnie mogą podzielić grupy na mniej liczne, co może podnieść jakość kształcenia. Wiemy, że na wielu uczelniach grupy studenckie są dość liczne. Jeśli sytuacja finansowa pozwala na redukcję liczby studentów w grupach czy wprowadzenie podejścia projektowego lub problemowego, możemy znacząco podnieść jakość kształcenia, nie zwiększając nakładów finansowych.
Jeśli już o studentach mowa, to czy będą specjalne stypendia przewidziane dla studentów z na przykład mniejszych miejscowości?
Nakłady na stypendia dla studentów znacznie wzrosły, ale najważniejsze: od października wzrośnie kryterium dochodowe uprawniające studenta do otrzymania stypendium socjalnego z 1294 zł do 1570 zł na osobę w rodzinie studenta, co oznacza, że zwiększy się liczba studentów korzystającą ze świadczeń. O przyznaniu stypendium decyduje sytuacja finansowa studenta, niezależnie od tego, czy mieszka w mniejszej, czy większej miejscowości.
Jak resort – w ramach polskiego systemu szkolnictwa wyższego – zamierza zachęcać do integracji nauki i biznesu?
To jest trudne zadanie, zwłaszcza gdy porównujemy się z krajami wysoko rozwiniętymi, gdzie udział biznesu w badaniach naukowych wynosi ponad 20 procent. U nas ten wskaźnik jest znacznie niższy, co wynika głównie z tego, że nasz przemysł nie jest jeszcze tak zasobny i bogaty. Wciąż mamy do czynienia z procesem, w którym krajowe firmy nie są tak innowacyjne i nie przeznaczają wiele na badania i rozwój. A brak inwestycji w badania i rozwój ogranicza innowacyjność firm. Jednak widzimy stopniowy wzrost tych nakładów, choć nadal jesteśmy daleko od poziomu krajów zachodnich.
Z drugiej strony może pojawić się zarzut, że taki sojusz nauki i biznesu może grozić komercjalizacją nauki, jeśli biznes będzie miał zbyt duży wpływ.
Nie widzę tu problemu. Powołujemy zespół w ministerstwie ds. poprawy współpracy nauki z biznesem. Pierwszym krokiem tego zespołu będzie gromadzenie wszystkich dostępnych informacji, ponieważ wiele instytucji prowadzi badania na ten temat. Po zebraniu danych przeprowadzimy analizę i przygotujemy rekomendacje na ścieżkę legislacyjną. Wśród naszych pomysłów są różne zachęty dla firm. Planujemy wprowadzenie formalnoprawnych udogodnień oraz liczymy na przekonanie Rady Ministrów i premiera do wprowadzenia ulg podatkowych. Uważamy, że takie ulgi mogą znacząco zwiększyć atrakcyjność współpracy dla biznesu.
Jak by Pan podsumował - jakie są najważniejsze wyzwania i priorytety dla szkolnictwa wyższego na najbliższe lata?
Zastaliśmy pewien stan rzeczy, który wymaga poprawy, zwłaszcza w obszarze ewaluacji jednostek naukowych oraz przyznawania kategorii, które decydują o wysokości subwencji. W ostatnich latach pojawiły się nieprawidłowości w ocenie czasopism i dyscyplin naukowych, co prowadziło do przyznawania wysokich kategorii uczelniom, które na to nie zasługiwały. To spowodowało spłaszczenie osiągnięć wszystkich uczelni. Naszym celem jest wzmocnienie uczelni, które mają potencjał do konkurowania na arenie międzynarodowej.
Czy to znaczy, że będą one lepiej finansowane?
Pozytywnie oceniamy program Inicjatywę doskonałości – uczelnia badawcza. Obiektywną ocenę przeprowadzili zagraniczni eksperci, co pozwoliło wyłonić polskie uczelnie o największym potencjale i pomyśle na dalszy rozwój. Do tej grupy zakwalifikowano 10 wiodących uczelni oraz 10 pretendujących do tego miana. Pojawiły się jednak wątpliwości, gdy dodatkowo 11 uczelni zostało objętych programem wsparcia. Obawiamy się, że jeśli będziemy wspierać wszystkie uczelnie w ten sam sposób, stracimy możliwość wyróżnienia tych najlepszych. Jakość jest dla nas niezwykle ważna. W każdym kraju istnieją wiodące uczelnie, wokół których buduje się silne ośrodki gospodarcze. W Polsce jest podobnie wśród 10 wiodących uczelni, mamy te, które znajdują się między innymi w Warszawie, na Śląsku, we Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku, - to są również silne regiony gospodarcze. Chcemy kontynuować rozwój w tym kierunku, dlatego weryfikacja ostatnich ocen ewaluacyjnych jest jednym z naszych priorytetów. Kolejnym priorytetem jest wsparcie nauki ze strony biznesu, co pozwoli podnieść wynagrodzenia i uczynić zatrudnienie na uczelniach bardziej atrakcyjnym dla młodych ludzi. Silna nauka nie może istnieć bez kompetentnych, zdolnych młodych ludzi. Już teraz widzimy pozytywne efekty wzrostu nakładów i podniesienia wynagrodzeń, które poprawiły sytuację w naszych ośrodkach naukowych. Musimy jednak nadal pracować nad tym, aby zbudować solidne podstawy finansowe dla dalszego rozwoju infrastruktury i wynagrodzeń. Dzięki temu nasze ośrodki będą mogły myśleć o dalszym rozwoju i umacnianiu swojej pozycji.
Cieszy Pana, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju znowu jest pod zarządem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego?
Tak, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wróciło pod nadzór Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, co było dość oczywiste, ponieważ gdy ministerstwo zniknęło, NCBiR musiało znaleźć inny nadzorujący resort. Z chwilą przywrócenia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, logiczne było, że tak ważna agenda jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, której misją jest wspieranie rozwoju naukowego naszego kraju i realizacja polityki naukowej państwa, wróci pod nasz nadzór. Mam z tego powodu wiele satysfakcji, jak też mam tę przyjemność odpowiadać za tę instytucję w ramach ministerstwa. NCBiR ma bardzo ważną misję – dba o to, by pieniądze przeznaczane na projekty badawcze i rozwój technologiczny były wydawane efektywnie. Naszym celem jest, aby projekty składane przez środowiska akademickie, naukowe oraz biznesowe, zamieniały się w produkty i technologie, które będą przyczyniać się do rozwoju naszego kraju.
Jakie kroki ministerstwo podejmuje, aby wyeliminować nieprawidłowości zidentyfikowane w NCBiR?
Obecnie prowadzimy wiele postępowań wyjaśniających. Dokumenty dotyczące licznych nieprawidłowości zostały przekazane z Najwyższej Izby Kontroli do prokuratury. Myślę, że istnieją podstawy do postawienia zarzutów osobom odpowiedzialnym za te nieprawidłowości. Mamy nadzieję, że prokuratura wkrótce rozpocznie postępowania na podstawie zgromadzonego materiału, a osoby winne poniosą odpowiednie konsekwencje.
Czy mogą zostać postawione zarzuty karne?
Tak, spodziewamy się, że kolejne osoby będą pociągane do odpowiedzialności, ponieważ zakres tych nieprawidłowości wykracza poza zwykłe postępowania dyscyplinarne. Mówimy tu o działaniach, które mogą być uznane za przestępcze.
Mógłby Pan podać konkretny przykład?
Jest to przedmiotem kilku postępowań prowadzonych przez prokuraturę oraz inne służby. Nie jestem upoważniony do ujawniania szczegółowych informacji na ten temat.
Jakie obawy i uwagi miała Komisja Europejska podczas spotkań dotyczących NCBiR i jakie są plany na ich rozwiązanie?
NCBiR jest agencją pośredniczącą, która korzysta ze środków unijnych i dystrybuuje je poprzez transparentne programy i procedury, mające na celu zapobieganie nieprawidłowościom i działaniom korupcjogennym. Komisja Europejska miała pewne obawy dotyczące systemowych nieprawidłowości, które objawiały się w złej i nieobiektywnej ocenie projektów oraz w wątpliwościach co do transparentności przeprowadzania konkursów. Podstawy do postępowań prokuratorskich, o których wcześniej wspominałem, są również znane Komisji Europejskiej, która zgłosiła swoje zastrzeżenia. Jednak podjęte przez nas działania uspokoiły Komisję, że wracamy na właściwe tory i przywracamy prawidłowe funkcjonowanie tej instytucji. Dzięki tym działaniom uniknęliśmy ryzyka utraty uprawnień.
Jak uniknąć ryzyka utraty funduszy w 2400 projektach, które trzeba skutecznie kontrolować i weryfikować?
Przykładowo, w jednym z konkursów stwierdzono nieprawidłowości związane z poświadczeniem nieprawdy. Były podejrzenia o systemowe rozwiązania, które mogły prowadzić do nieprawidłowości w ocenie projektów. W odpowiedzi na te problemy bardzo jasno określiliśmy wszystkie ryzyka i podjęliśmy konkretne działania naprawcze. Te działania zostały przedstawione Komisji Europejskiej i spotkały się z pozytywną oceną. Liczymy na to, że Komisja zgodzi się na nasz dalszy program naprawczy, który pozwoli na efektywne i zgodne z przepisami prawa funkcjonowanie NCBiR.
Jak zwiększyć przejrzystość w przyznawaniu funduszy w NCBiR w świetle tych ujawnionych problemów?
Najważniejszym problemem była ingerencja polityków i osób związanych z NCBiR w proces recenzowania projektów. Teraz oddzielamy te wpływy i mogę zagwarantować, że będziemy kładli duży nacisk na niezależność i profesjonalizm procesu oceny. Urzędnicy NCBiR będą mieli pełne poczucie bezpieczeństwa, wiedząc, że nikt z polityków nie będzie ingerował w ich pracę. Ranking projektów będzie tworzony na podstawie ocen ekspertów, a nie ręcznego sterowania.
Kolejny problem to utrata wielu ekspertów, co zmniejszyło naszą bazę ekspertów z 2000 do 300 specjalistów. Intensywnie pracujemy nad odbudową tej bazy do co najmniej 1000 ekspertów, a najlepiej jeszcze więcej, aby zapewnić merytoryczną i szybką ocenę wniosków. Im więcej ekspertów, tym szybciej i dokładniej możemy przeprowadzić ocenę projektów. Najważniejsze jest jednak wyraźne oddzielenie procesu oceny od jakiejkolwiek ingerencji politycznej. Żaden członek Rady NCBiR ani polityk nie będzie miał możliwości wpływania na ocenę i ogłaszanie wyników konkursów. Jestem gwarantem tego procesu, a premier Donald Tusk również bardzo interesuje się sprawami NCBiR i docenia znaczenie tej instytucji dla nauki i rozwoju naszego kraju. Do wszystkich, którzy mogliby mieć pokusę ingerowania, został wysłany wyraźny sygnał – takiej możliwości absolutnie nie będzie. Urzędnicy będą pracować w granicach swoich kompetencji, oddzieleni od jakichkolwiek zewnętrznych wpływów, skupiając się na merytorycznej ocenie projektów.