Prokuratura nie odpuszcza byłemu wicewojewodzie
Chodzi o błędy w oświadczeniach majątkowych Wojciecha Dzierzgowskiego
Zdaniem śledczych były wicewojewoda podlaski podał nieprawdę w ośmiu oświadczeniach majątkowych. Zataił bowiem, że ma kredyty powyżej 10 tys. zł. Łomżyński sąd najpierw Wojciecha Dzierzgowskiego prawomocnie uniewinnił. Po skutecznej kasacji śledczych, Sąd Najwyższy nakazał ponowne zbadanie sprawy. Ostatni, na razie nieprawomocny wyrok, to warunkowe umorzenie postępowania i 5 tys. zł świadczenia pieniężnego. Ale prokuratura właśnie wniosła apelację. Zarzuciła błąd w ustaleniach faktycznych, co miało wpływ na treść orzeczenia.
- W szczególności chodzi o to, że sąd niezasadnie uznał, że stopień społecznej szkodliwości czynów zarzucanych oskarżonemu nie jest znaczny, podczas gdy przeczy temu wielość zarzutów, czy bezpośredni zamiar popełnienia przestępstwa - tłumaczy Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie. Teraz wnosi o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Łomży.
W styczniu br. uznał on, że polityk w swoich oświadczeniach podał nieprawdę, ale jednocześnie, że wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne. To dało możliwość warunkowego umorzenia postępowania. W praktyce oznacza to, że były wicewojewoda jest winna, ale nie będzie karany.
Dzierzgowski pierwotnie usłyszał też cztery zarzuty dotyczące podawania nieprawdy we wnioskach o kredyt lub pożyczkę z banku w wysokości od 35 do 170 tys. zł. Już w pierwszym procesie sąd w tym zakresie warunkowo umorzył postępowanie na 2 lata próby. Polityk został też obciążony opłatami sądowymi i nakazano mu wpłatę 8 tys. zł na fundusz pomocy poszkodowanym. Ten wyrok jest prawomocny.
Śledztwo zostało wszczęte w oparciu o zawiadomienie CBA, które analizowało oświadczenia majątkowe urzędnika. W kwietniu 2015 r. sformułowano akt oskarżenia. Ówczesny szef podlaskich struktur PSL przypłacił to utratą stanowiska. Został odwołany, bo wojewoda nie widział z nim możliwości dalszej współpracy.
Do winy się Wojciech Dzierzgowski się nie przyznał. Bronił się, że nawet jeśli pewnych zobowiązań do oświadczenia nie wpisał, nie zamierzał popełnić przestępstwa, a kredyty spłacił zgodnie z harmonogramem.