Prokuratura nie może postawić zarzutów... prokuratorowi
Poznański prokurator Z. miał popełnić 128 przestępstw, ale są kłopoty z uchyleniem jego immunitetu. Sprawa od roku toczy się w sądzie dyscyplinarnym. Wciąż nie wiadomo, kiedy się zakończy.
Poznański prokurator ma usłyszeć 128 zarzutów i trafić do aresztu. Jednak od roku nie można mu ich przedstawić, bo są trudności z uchyleniem immunitetu. Sprawa ciągnie się w sądzie dyscyplinarnym działającym przy Prokuratorze Generalnym.
Prokurator Z. pracował w Prokuraturze Rejonowej Poznań Wilda. Zarzuty, które chce postawić prokuratura, dotyczą oszustw i przekraczania uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ponoć wyłudzał pieniądze od świadków i podejrzanych. Miał proponować np. warunkowe umorzenie sprawy albo dobrowolne poddanie się karze. Podejrzani mieli jedynie wpłacić pieniądze na określony cel społeczny i gotówkę zostawić na jego biurku. Tymczasem, zgodnie z procedurą, wpłatę na cel społeczny może orzec jedynie sąd, a pieniędzy nie przekazuje się „z ręki to ręki” lecz na wskazane konto.
Wniosek o uchylenie immunitetu
Latem 2015 roku, po około dwuletnim śledztwie, ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu zakończyła zbieranie dowodów. Do sądu dyscyplinarnego skierowała wniosek o uchylenie immunitetu prokuratora Z. oraz o wyrażenie zgody na jego tymczasowe aresztowanie.
W październiku ubiegłego roku sąd dyscyplinarny po raz pierwszy wyraził zgodę na pociągnięcie prokuratora Z. do odpowiedzialności karnej. Ta decyzja stała się prawomocna. Ale prokurator Z. złożył wniosek „o przywrócenie terminu”. Zarzucił prowadzącym śledztwo, że pismo dotyczące uchylenia jego immunitetu wysłali na niewłaściwy adres. Tym samym nie został zawiadomiony o posiedzeniu sądu dyscyplinarnego i nie mógł przedstawić swoich racji. W grudniu sąd dyscyplinarny uznał jego argumenty. Nakazał ponowne rozpoznanie wniosku o uchylenie immunitetu.
Kolejny raz się zażalił
Niebawem historia się powtórzyła. Bo w kwietniu 2016 roku sąd dyscyplinarny, w I instancji, znowu wyraził zgodę na to, by panu Z. postawić zarzuty. A on kolejny raz się zażalił. Choć tym razem był obecny na posiedzeniu, to w jego opinii miało ono niewłaściwy przebieg.
Jak się dowiedzieliśmy, zdaniem prokuratora Z. często odbierano mu głos, a sąd właściwie miał gotową decyzję i ponoć nie słuchał jego racji. Pan Z. uznał, że został niewłaściwie potraktowany. A ponadto stoi na stanowisku, że w tej sprawie padł ofiarą pomówień i spisku. Czyjego spisku? Tego nie wiadomo.
Zażalenie prokuratora Z. na kwietniową decyzję o uchyleniu jego immunitetu do tej pory nie zostało rozpatrzone. Powód?
– Wciąż czekamy na prawomocną decyzję sądu. Wysłaliśmy niedawno monit w tej sprawie, dopytując, kiedy odbędzie się posiedzenie. Sprawa długo trwa
– potwierdza prokurator Piotr Baczyński, naczelnik poznańskiego wydziału Prokuratury Krajowej. To właśnie ta jednostka prowadzi śledztwo ws. prokuratora Z.
Próbowaliśmy dowiedzieć się w Prokuraturze Krajowej w Warszawie, kiedy zostanie rozpatrzone zażalenie prokuratora Z. Jednak Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Krajowej nie podał nam, kiedy ponownie zbierze się sąd dyscyplinarny.
Poznańskim śledczym prowadzącym to postępowanie pozostaje więc czekać.
Chcieliśmy porozmawiać z prokuratorem Z. Stwierdził, że nie może się z nami spotkać i oficjalnie skomentować sprawy, bo... zgody nie wyrazili jego przełożeni. Jednak dowodu na taki zakaz, choć prosiliśmy, nie przedstawił.