Kilka zawiadomień, dotyczących przepracowanych pracowników szpitala i bezpieczeństwa wpłynęło do zielonogórskiej prokuratury
Praktycznie każdego tygodnia pojawiają się informacje, dotyczące krośnieńskiego szpitala, które stawiają placówkę w bardzo złym świetle.
Brak pracowników, wydłużone dyżury, kłopoty finansowe, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Choć przedstawiciele spółki Nowy Szpital, którzy obecnie zawiadują krośnieńską lecznicą, zapewniają, że wszystko da się jeszcze naprawić, wielu w to nie wierzy.
Przez długi czas narzekali tylko pracownicy, głównie personel średni (pielęgniarki, ratownicy). Dopiero niedawno sprawy w swoje ręce wzięła przewodnicząca rady powiatu, Danuta Anioł, która złożyła zawiadomienie do prokuratury. Jak sama przyznaje, otrzymała pismo, z którego wynikało, że bezpieczeństwo w szpitalu może być zagrożone.
- To były tylko przypuszczenia, ale uznałam, że trzeba to sprawdzić - mówi.
Poseł Jacek Kurzępa przyznał podczas posiedzenia komisji zdrowia, że pani Anioł jako jedyna z politycznego grona podjęła „męską decyzję” i za to należy jej podziękować.
Pytamy w prokuraturze, na jakim etapie jest postępowanie.
- Wpłynęło kilka zawiadomień. Jedno z nich, to właśnie pismo radnej powiatu - przyznaje rzecznik prasowy, Zbigniew Fąfera. - Pozostałe zawiadomienia wpłynęły od pracowników krośnieńskiego szpitala. Informacje, które otrzymaliśmy są niepokojące. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie, kazaliśmy zabezpieczyć dokumentację.
Śledczy podejrzewają, że w placówce „Nowy Szpital” w Krośnie Odrzańskim mogło dojść do fałszowania dokumentacji medycznej.
- Ponadto obsada może być nieprawidłowa, personel jest za mały, żeby zabezpieczyć dyżury. Możemy domniemywać, że życie pacjentów może być zagrożone - wyjaśnia Zbigniew Fąfera.
O przepracowaniu pracowników wiele razy mówiła radna i położna Ewa Klepczyńska.
- Odwiedziłam koleżankę, która wczoraj zaczęła pracę i musiała zostać dłużej na dyżurze, bo nie miał kto jej zmienić - opowiada. - To znaczy, że pracuje 12 godzin w nocy, plus jeszcze cztery. Kto będzie normalnie funkcjonował w takich warunkach? - pyta E. Klepczyńska. - Na oddziale wewnętrznym jest ponad 20 chorych, z czego 10 jest leżących. Ta jedna pielęgniarka musi podać leki, nakarmić i przebrać pacjenta...
Rzeczniczka Nowego Szpitala, Marta Pióro, przyznaje, że sytuacja w Krośnie jest trudna.
- Został zmniejszony kontrakt, dodatkowo szpital płaci powiatowi czynsz dzierżawny. Przez ostatnie lata to kwota 4 mln zł - mówi.
W starostwie się dziwią. - Spółka w postępowaniu przetargowym sama zaoferowała ponad 5 mln zł czynszu. Obniżyliśmy kwotę do 4 mln zł. Stosujemy też ulgi i odroczenia. Sytuacja się nie poprawia - mówi starosta Mirosław Glaz.