Prokurator: doradca sfałszował podpis
Prokuratura broni pozwanego przed firmą pożyczkową.
Prokuratura Rejonowa w Miastku broni pozwanego przed firmą pożyczkową. Kwota roszczenia nie jest wielka, ale firma żąda zwrotu „chwilówki” od niewłaściwej osoby. Sprawa zaczęła się od tego, gdy Paweł K. z gminy Trzebielino zgłosił policji fakt, że stał się ofiarą oszustwa.
– Mężczyzna ten powiedział, że firma pożyczkowa żąda od niego zwrotu pieniędzy, a on nie zaciągał żadnego kredytu – mówi Oskar Krzyżanowski, zastępca prokuratora rejonowego w Miastku. – Paweł K. otrzymywał ciągłe wezwania do zapłaty, a później firma pozwała go do sądu, żądając zwrotu pożyczki. Sprawę prowadzi wydział cywilny w sądzie w Miastku. Z umowy złożonej do akt wynika, że dokument ten został podpisany nazwiskiem Pawła K. Natomiast firmę pożyczkową reprezentował Damian S. z miejscowości Jastrząb w województwie mazowieckim, uprawniony do zawierania takich umów.
– W tej sytuacji zaczęliśmy badać materiał porównawczy. Biegły z zakresu pisma ręcznego stwierdził, że Damian S. podpisał się zarówno za siebie, jak i za Pawła K. W tym czasie kwota pożyczki trafiła na rachunek bankowy Damiana S. To jego konto zostało wskazane w umowie rzekomo zawartej z Pawłem K. – tłumaczy prokurator. Jednak skąd doradca finansowy Damian S. wziął dane osobowe potrzebne do zawarcia umowy – nie wiadomo. Paweł K. nie wie, w jakich okolicznościach została zawarta,
a Damian S. nie przyznaje się do sfałszowania podpisu i odmawia wyjaśnień. Pod koniec listopada miastecka prokuratura oskarżyła Damiana S. o to, że posługując się danymi osobowymi Pawła K., zawarł umowę pożyczki, a uzyskane pieniądze przelał na swoje konto bankowe.
Za oszustwo grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Okazało się także, że Damian S. był wcześniej karany za podobne przestępstwa. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu sprawy karnej. Trwa natomiast sprawa cywilna, bo – mimo prokuratorskiego postępowania – firma udzielająca pożyczki nadal domaga się od Pawła K. zapłaty należności wynikającej z zawartej umowy.
– Wobec stwierdzenia, że Paweł K. w rzeczywistości tej umowy nie zawarł, a wniesione powództwo jest w sposób oczywisty bezzasadne, zdecydowaliśmy o konieczności zgłoszenia udziału prokuratury do toczącego się postępowania cywilnego. Wymaga tego ochrona praworządności i praw obywateli. Wstępując do postępowania, wnieśliśmy o oddalenie powództwa przeciwko Pawłowi K. w całości, przedstawiając sądowi dowody, że Paweł K. nigdy przedmiotowej pożyczki nie zaciągał – mówi prokurator Oskar Krzyżanowski.
Zdaniem prokuratorów z Miastka po prostu temu człowiekowi trzeba pomóc, bo staje naprzeciwko profesjonalnego prawnika reprezentującego firmę. Natomiast sąd cywilny nie działa z urzędu. Wszystkie dowody muszą przedstawić strony. Istnieje więc ryzyko, że pokrzywdzony nie złoży jakiegoś wniosku lub czegoś nie powie i obudzi się z zasądzonym roszczeniem.
– Sytuacja jest bulwersująca, bo firma pożyczkowa nie reaguje na żadne tłumaczenia, a dane osobowe wykorzystała osoba, która powinna zachować rzetelność. My natomiast mamy dowody rozstrzygające tę kwestię – podkreśla Oskar Krzyżanowski, zastępca prokuratora rejonowego w Miastku