Program „Mieszkanie plus”. Dla kogo mieszkania za jedną czwartą ceny
Za 50-metrowe mieszkanie kupione w Krakowie na kredyt trzeba przez 30 lat płacić 1 tys. zł miesięcznie. W „Mieszkaniu Plus” rata ta ma wynieść tylko 233 zł
Czytaj także: Mieszkanie plus: wiele pytań, ale też nadziei
545 złotych miesięcznie za wynajęcie 50-metrowego mieszkania w Krakowie. 399 zł za takie samo lokum w Tarnowie, Nowym Sączu lub Oświęcimiu. Jeśli dopłacisz co miesiąc 233 zł w stolicy Małopolski lub 152,50 zł w innych miastach regionu, lokal po 30 latach stanie się twoją własnością. Takie mają być opłaty w ramach nowego rządowego programu „Mieszkanie Plus”.
Pierwsze bloki w Krakowie zaczną powstawać w przyszłym roku - zapewne na os. Kliny. Trwają też przymiarki do inwestycji w Skawinie i Tarnowie. Na początek Małopolska zyskać ma 1 tys. tanich mieszkań, ale - jak wynika z przecieków z krakowskiego magistratu - samo osiedle na Klinach ma się docelowo powiększyć o 10 tys. lokali, z czego spora część miałaby być zrealizowana w ramach rządowego programu.
- Trzymam kciuki za programy mające pobudzić budownictwo. Wątpliwości budzi jednak cena najmu i wykupu lokum: cztery razy niższa od rynkowej. Nie bardzo ufam zapewnieniom rządu, że budżet do tego nie dopłaci - komentuje Eugeniusz Batko z władz Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, krakowski deweloper.
W powodzenie przedsięwzięcia wierzy w pełni prof. Mariusz Andrzejewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, współautor programu gospodarczego PiS. Spółką BGK Nieruchomości, która odpowiada za realizację programu, kieruje doświadczony fachowiec - Mirosław Barszcz, kolega profesora z pierwszego rządu PiS. Obaj byli wiceministrami finansów u Zyty Gilowskiej, potem Barszcz został ministrem budownictwa.
- Przystępna cena wynika m.in. stąd, że grunty pozyskiwane są od skarbu państwa lub firm kontrolowanych przez rząd, a nad projektami architektonicznymi i rozwiązaniami technicznymi pracują najlepsi fachowcy - wyjaśnia prof. Andrzejewski. Program przewiduje zachęty dla deweloperów, którzy zechcą budować tanie bloki: 30 proc. lokali będą mogli sprzedać po cenach rynkowych, a kolejnych 20 proc. przeznaczyć na lokale usługowe. W efekcie koszt budowy metra kw. ma w Polsce powiatowej nie przekraczać 2,5 tys. zł, a w metropoliach - 3 tys. zł.
Najgorętszym pytaniem ostatnich dni jest jednak, kto się załapie na te mieszkania. Wedle deklaracji rządu, program jest otwarty „na wszystkich Polaków”. Kamil Suskiewicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. polityki mieszkaniowej, uściśla, że chodzi o ok. 40 proc. „średniaków”- zbyt biednych, by kupić mieszkanie za gotówkę lub na kredyt, ale zbyt bogatych, by dostać lokal komunalny.
Lokale z rządowego programu „Mieszkanie Plus” powstaną w Krakowie najpewniej na os. Kliny, a nie na Rybitwach, jak sugerowało miasto. Tak wynika z przecieków z krakowskiego magistratu. BGK Nieruchomości, spółka państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego odpowiedzialna za realizację „Mieszkania Plus”, bierze też pod uwagę inne lokalizacje, m.in. na Ruczaju. Decyzje mają zapaść wkrótce, aby budowa czteropiętrowych bloków ruszyła wiosną przyszłego roku.
Na razie w całej Polsce powstaje w ramach programu 1200 mieszkań, w przygotowaniu jest 10 tys. Pierwsze zostaną przekazane szczęśliwcom w czerwcu 2018 r. w Białej Podlaskiej.
„Mieszkanie Plus” ma pomóc rozwiązać problemy lokalowe rodzin o umiarkowanych dochodach. - To ok. 40 proc. Polaków. Po 1989 r. na rynku mieszkaniowym nie udało się dla nich stworzyć niemal żadnej oferty. „Mieszkanie Plus” jest ambitną próbą wypełnienia tej luki - mówi Kamil Suskiewicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Wyjaśnia, że bogaci Polacy kupują mieszkania i domy za własne oszczędności, nieco mniej zamożni decydują się na długoterminowy kredyt, natomiast najubożsi wynajmują lokale komunalne lub socjalne.
- Spółdzielnie mieszkaniowe i Towarzystwa Budownictwa Społecznego oferujące nieco tańsze lokale stanowią niewielką część rynku - dodaje ekspert. Dlatego ogromna grupa średnio zamożnych Polaków musi stosować półśrodki: kupuje na kredyt mieszkanie za małe w stosunku do potrzeb, wynajmuje lokum po cenach rynkowych (co uniemożliwia oszczędzanie), mieszka kątem u rodziców...
- Żadna z tych sytuacji nie sprzyja uzyskaniu stabilizacji finansowej, założeniu i powiększaniu rodziny - podkreśla Kamil Suskiewicz.
Propozycja dla średniaków
Wicepremier Mateusz Morawiecki przyznaje, że kiepska sytuacja mieszkaniowa „średniaków” ma negatywny wpływ na demografię: głównie z jej powodu rodzi się w Polsce za mało dzieci. Coraz mocniej uderza to w gospodarkę, a także może doprowadzić do zawału system emerytalny. Dlatego „Mieszkanie Plus” skierowane jest właśnie do „średniaków”.
Resort infrastruktury podkreśla, że mogą w nim wziąć udział wszyscy Polacy, bez limitu wieku, ale preferowane są i będą rodziny wielodzietne i planujące kolejne potomstwo. W ostatnim czasie ogłoszono także, że pierwszeństwo w kolejce będą miały osoby, których majątki zostały przymusowo wykupione przez państwo lub samorządy np. w związku z budową dróg, a także pozbawieni dachu nadgłową przez żywioły. Przy naborze wniosków będą uwzględniane dochody rodzin: te zamożne, które stać na budowę mieszkania lub domu we własnym zakresie lub przy pomocy komercyjnego kredytu raczej nie skorzystają z rządowej oferty. Podobnie osoby zbyt ubogie, by opłacić - wyznaczane co rok przez rząd - stawki najmu i wykupu: te korzystają bowiem np. z mieszkań komunalnych.
Brałyby w ciemno
„Mieszkaniem Plus” interesuje się coraz więcej małopolskich gmin, zwłaszcza po ujawnieniu przez rząd stawek za wynajem i wykup. Skierowany w zeszłym tygodniu do konsultacji projekt rozporządzenia ministra infrastruktury i budownictwa przewiduje, że małopolscy uczestnicy programu (poza Krakowem) płaciliby 7,98 zł za m kw. wynajmowanego mieszkania, a gdyby zdecydowali się na wariant z wykupem po 30 latach, ich stawka wyniosłaby 11,39 zł. W Krakowie miałoby to być odpowiednio 10,89 i 15,56 zł. Oczywiście za europejski standard.
- Brałybyśmy w ciemno! - mówią Wiktoria i Dagmara, studentki II roku Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, które wynajęły właśnie wraz z jeszcze dwiema koleżankami niespełna 50-metrowe lokum nieopodal Teatru Variete. Koszt: 2400 zł (plus opłaty za media), czyli ponad cztery razy więcej niż w „Mieszkaniu Plus”. Rząd przyznaje, że średnia stawka za wynajem w Krakowie to 38 zł za m kw. Na tym tle 10,89 zł to kwota mocno okazyjna.
Równie atrakcyjnie wypada opcja wykupu. Rynkowa cena 50-metrowego mieszkania na Klinach to dziś minimum 230 tys. zł. By dostać na nie kredyt na 30 lat, trzeba mieć 46 tys. wkładu własnego i opłacić prowizję. Najlepsza oferta, jaką udało nam się wczoraj znaleźć, przewiduje ratę 1 tys. zł miesięcznie. Klient zapłaci więc w sumie bankowi przy obecnym oprocentowaniu 360 tys. zł. W „Mieszkaniu Plus” suma rat za wykup wyniesie po 30 latach 84 tys. zł. To niespełna 1,7 tys. zł za m kw.
Deweloperzy nie wierzą
Według krakowskich deweloperów, nie da się zbudować mieszkania za mniej niż 4 tys. zł za metr kw., zwłaszcza że dynamicznie rosną koszty, szczególnie robocizny; z braku rąk do pracy w górę poszły stawki na wszystkich stanowiskach, także osób wykwalifikowanych. Przyczynił się do tego zresztą sam rząd, windując płacę minimalną i stawki za godzinę pracy na zleceniach oraz obniżając wiek emerytalny (z tego powodu w najbliższych tygodniach na emerytury przejdzie dodatkowo ponad 200 tys. pracowników, z czego jakieś 20 tys. w budownictwie).
Resort infrastruktury przyjął, że koszt budowy metra kw. w „Mieszkaniu Plus” wyniesie 2500 zł, a w miastach wojewódzkich - 3000 zł. Wykonawca będzie mógł tę kwotę powiększyć o 20 proc. w celu budowy infrastruktury, parkingów itp.
Wyliczając stawki najmu i wykupu ministerstwo wzięło pod uwagę „cenę metra kwadratowego nieruchomości budowlanej, koszt budowy i wartość powierzchni odtworzeniowej mieszkania, średnie miesięczne wynagrodzenie, koszty administracyjne i rozsądny dochód operatora mieszkaniowego”. Budżet państwa ma nie dopłacić do programu ani grosza.
WIDEO: Barometr Bartusia - mały ZUS - (odc. 4)
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto