Władza centralna nie ma zaufania do samorządu - mówi prof. Jacek Wódz, socjolog.
Mamy już kampanię przed jesiennymi wyborami samorządowymi, czy tylko wyścig po stanowiska w dużych miastach?
Kampania rozpoczyna się, gdy premier wyda zarządzenie o wyborach, a takiego zarządzenia nie ma, więc oficjalnej kampanii też nie mamy.
Partie i wyznaczeni przez nie kandydaci już starają się pozyskać wyborców. To mogą być najważniejsze wybory ostatnich lat?
Na pewno będą pierwszym sprawdzianem reakcji społecznej na ponad 2,5-letnie rządy PiS. W moim przekonaniu, kampania toczy się w sposób nieskoordynowany i nie wzbudza większego zainteresowania. Jeśli już wywołuje jakąś ciekawość, to ona dotyczy największych miast w Polsce, głównie Warszawy.
Wybory prezydenta Warszawy zawsze miały symboliczny wymiar. Wygrana bywała trampoliną do sukcesu ogólnopolskiego, a zwycięzca wchodził do ekstraklasy politycznej.
Życie lokalne toczy się w małych i średnich gminach, ale ono nie przebija się do mediów. Żyjemy w swoistej patologii; utrwala się centralizacja obiegu informacji w Polsce. Większość mediów jest w Warszawie. Dlatego łatwo sprzedać taki przekaz, że najważniejsze jest to, co wydarzy się w stolicy. Żyjemy w rzeczywistości głęboko antydemokratycznej, bo w ten sposób pozbawiamy głosu działaczy lokalnych, którzy walczą o ważne sprawy dla swoich środowisk. Ich nie interesuje, czy w stolicy wygra Jaki, czy Trzaskowski, ale jak się u nich sprawy ułożą.
Prezydent Katowic Marcin Krupa docenił poparcie Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata PiS w tych wyborach. Czy to wyjdzie Krupie na dobre?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień