Profesor Stanisław Kłak o rejestrze przestępców seksualnych: Państwo ma obowiązek chronić nas przed zagrożeniami
O rejestrze przestępców seksualnych rozmawiamy z karnistą, prof. Czesławem Kłakiem z WSPiA w Rzeszowie.
Pracował pan przy ustawie o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Jej efektem jest publikacja rejestru osób skazanych za tego typu przestępstwa. Środowiska prawnicze podnoszą, że to podwójne karanie osób, które za swojej przewinienia poniosły już karę, bo zostały skazane przez sąd.
Nie podzielam takiego poglądu. Umieszczenie danych w rejestrze nie jest karą, ani innym rodzajem represji. Nie jest skierowane przeciwko osobie, której dane są umieszczane. Publikacja danych w rejestrze realizuje cel informacyjny i prewencyjny, finalnie zapewniając społecznościom lokalnym wiedzę na temat tego, czy w danej miejscowości nie przebywa osoba, która dopuściła się najpoważniejszych przestępstw skierowanych przeciwko wolności seksualnej. Wiedza ta jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa, np. przez dyrektorów szkół na terenie ich placówek oraz zwrócenie uwagi na to, co dzieje się w ich najbliższej okolicy.
W dalszej części ptamy m.in.:
- W rejestrze znaleźliśmy osobę skazaną w 1994 rok na rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności m.in. za rozpijanie nieletniego. Wyrok już się zatarł, czyli w świetle prawa ta osoba jest niewinna. Dlaczego rejestr obejmuje też takie osoby?
- Czy publikacja danych i wizerunku w rejestrze nie jest formą "dożywocia” w kontekście opinii społecznej?
- Czy nie było obaw, że rejestr zainicjuje przypadki linczu na osobach w nim figurujących?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień