Prof. Izabela Ziętara: Nie ma szans na chwilę słabości
Rozmowa z Izabelą Ziętarą, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 4 w Toruniu i kolejnym w mieście profesorem oświaty.
Tytuł profesora oświaty to najwyższy szlif w zawodzie nauczyciela. Jak się Pani z tym czuje?
Wciąż otrząsam się z szoku, nie mogę uwierzyć. Nie będę ukrywać, że jestem po prostu szczęśliwa, zawodowo spełniona. Z drugiej strony budzi się we mnie poczucie obowiązku i świadomość, że nie mogę mieć żadnych chwil słabości. Moi koledzy, a przede wszystkim młodzi nauczyciele będą na mnie patrzeć, podglądać moją pracę. Muszę być dla nich wzorem w każdym momencie. Ten tytuł więc to także zobowiązanie.
W czwartek uczestniczyła Pani w uroczystościach w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. Jak są wspomnienia z tamtych chwil?
Jechałam tam już pełna emocji, a później napięcie tylko rosło. Znalazłam się w gronie wspaniałych fachowców z całego kraju i byłam zwyczajnie z tego dumna.
Dodatkowych wzruszeń dostarczył mi występ teatru muzycznego z Garwolina, który związany był z rocznicą odzyskania niepodległości. Młodzi ludzie śpiewali pieśni patriotyczne, a ja myślałam o moim tacie, który był partyzantem, więźniem Oświęcimia. To tak, jakby ten występ był trochę dla niego. Myślę, że byłby ze mnie bardzo dumny.
Gdybym zapytała o przepis na taki sukces jaki Pani osiągnęła...
Powiem jedno: to ludzie. Miałam wielkie szczęście od samego początku być otoczona wspaniałymi ludźmi, którzy byli mi i przyjaciółmi, i mentorami. Tak jest do tej pory - mam świetną i bardzo ambitną kadrę pedagogiczną i zastępczynię, na której głowie w razie potrzeby mogę zostawić szkołę.
Jest Pani absolwentką biologii na UMK. Od początku chciała Pani uczyć?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień