Prof. Grażyna Szewczyk: Całe życie mojego ojca Wilhelma Szewczyka było pełne klęsk
O Wilhelmie Szewczyku, śląskim literacie, oraz o jego prześladowcach z powodu uwikłania w politykę, a także o tym, kto w domu słuchał radia Wolna Europa, rozmawiamy z córką, prof. Grażyną Szewczyk, germanistką, skandynawistką i polonistką.
Jak Wilhelm Szewczyk przyjąłby ten nieprawdopodobny atak na całe swoje życie?
Myślę, że tego by nie przeżył. Stwarzał wrażenie człowieka promieniującego odwagą i optymizmem, był jednak osobą dość nieodporną psychicznie na „ciosy padające z zewnątrz”. Jego wrażliwość na ludzką krzywdę, silne więzi z miejscem urodzenia - Czerwionką, a po 1945 roku z miejscem artystycznego dojrzewania - Katowicami łączyły się z przekonaniem, że literackim trudem może służyć kulturze Śląska. Był niewątpliwie idealistą. Czuł się potrzebny, pragnąc przywracać pamięć zapomnianym wydarzeniom, postaciom i miejscom. Mnie, jako córce, trudno jest o tym mówić. Przeżywam atak na jego osobę bardzo boleśnie także dlatego, że mamy do czynienia z argumentami naciąganymi, nierzetelnymi.
„Wilhelma Szewczyka nie trzeba pchać na cokół pomnika - on do dziś kocha niekonwencjonalnie z niego schodzić”.
Jerzy Moskal, scenograf
Wojewoda śląski w grudniu ubiegłego roku, na podstawie tzw. ustawy dekomunizacyjnej, przemianował plac Szewczyka w Katowicach na plac Marii i Lecha Kaczyńskich, uwzględniając negatywną opinię IPN o dotychczasowym patronie. Co w tej opinii IPN-u panią oburza?
Chociażby stwierdzenie, że w 1942 roku Wilhelm Szewczyk został „prawdopodobnie aresztowany i osadzony w więzieniu”. Jeśli IPN ma wątpliwości, powinien sprawdzić w niemieckich archiwach, gdzie to jest udokumentowane. Nie sądzę, by historycy zgłębiający życiorys mojego ojca nie wiedzieli, że w odpowiedzi na jego ucieczkę z katowickiego więzienia Niemcy aresztowali młodszego brata Jerzego, który trafił do KL Auschwitz. Został zwolniony po wielu staraniach, także wielu duchownych, pod warunkiem, że pójdzie do Wehrmachtu. Został skierowany na front zachodni. Mimo okaleczeń przeżył wojnę.
Wilhelm Szewczyk opowiadał w domu o wojennych doświadczeniach?
Niestety, nie. Pamiętam tylko fragment rozmowy z lat mojego dzieciństwa, kiedy ojciec rozmawiał o swoim pobycie w katowickim więzieniu z wdową po publicyście, historyku literatury i działaczu, Pawle Musiole. Z panią Martą Musiołową, która do końca życia nie poznała dokładnych okoliczności śmierci męża, wiedziała tylko, że został zgilotynowany przez Niemców, przyjaźniła się moja mama. Ojciec spotkał Musioła na podwórku więziennym, a znali się sprzed wojny.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień