- Wojsko z milicją pierwsze otworzyły ogień. Wiele ofiar zginęło od kul - mówił wczoraj podczas 70. rocznicy pogromu kieleckiego prezydent RP.
- Wojsko i milicja zamiast pomóc i chronić polskich obywateli, zaatakowały, a potem pozostawiły sprawę i nie reagowały - kontynuował Andrzej Duda.
Prezydent wziął udział w uroczystościach upamiętniających tragiczne wydarzenia z 4 lipca 1946 roku, kiedy zabito 37 kielczan pochodzenia żydowskiego. Mieszkańcy wraz z żołnierzami i milicjantami dokonali serii napadów na tamtejszą ludność żydowską. Jako przyczynę tragedii wskazuje się plotkę o uwięzieniu przez Żydów ośmioletniego chłopca w celu dokonania na nim mordu rytualnego, rozpowszechnioną prawdopodobnie przez komunistycznych prowokatorów.
Nad grobami pomordowanych Żydów Andrzej Duda modlił się wraz z naczelnym rabinem Polski - Michaelem Schudrichem. Następnie przed kamienicą na ul. Planty 7 wygłosił przemówienie. Słów prezydenta słuchały tłumy ludzi. Często przerywano mu oklaskami. - Polska jest państwem wolności, wzajemnego szacunku, dobrego współżycia wszystkich obywateli niezależnie od narodowości, wyznania, języka. W takiej Polsce nie ma miejsca na uprzedzenia, rasizm, ksenofobię, antysemityzm -mówił. Podkreślił, że tragedia sprzed 70 lat ma dwa wymiary: państwowy i społeczny. - To władze państwa komunistycznego: wojsko, milicja, Urząd Bezpieczeństwa zachowały się tamtego dnia w zdumiewający, a często bestialski sposób. To także problem społeczny, dlatego, że atakowali też ludzie. I pozostawiam ocenie historyków i socjologów, jak to się stało, dlaczego ludzie zareagowali w taki, a nie inny sposób. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla antysemickiej zbrodni, dla sytuacji, kiedy jeden człowiek podnosi rękę na drugiego, bezobronnego niewinnego. To się nigdy nie może zdarzyć w praworządnym państwie - powiedział Andrzej Duda. - Dziś Polska chce zapewnić bezpieczeńśtwo dla wszystkich swoich obywateli niezależnie od tego, z jakiego domu pochodzą, w jakiej wierze bądź bez wiary zostali wychowani, jaki język jest bliski ich sercu.
Autor: Paweł Więcek