Prezydencie, apelujemy o ugodę! Szkoda czasu
Uporządkujmy finanse - uważają panie z ośmiu stowarzyszeń i partii. Prezydent: - Gdyby było źle, konsekwencje byłyby poważne
Wczoraj reprezentantki różnych organizacji zaapelowały do prezydenta, by zakończył spór z przedszkolami niepublicznymi, który ciągnie się od pięciu lat. Zaapelowały też do rady, by przyjrzała się miejskim finansom, nieprawidłowościom, wykrytym choćby przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
- Nie godzimy się na to, że władza może wszystko i za nic nie odpowiada - mówi Aleksandra Mrozek z Nowoczesnej. - Nieprawidłowości dotyczą m.in. przekazania pieniędzy miejskim podmiotom, zanim zakończył się konkurs o zewnętrzne dotacje. Nie określono terminu, do kiedy należy je wydać.
Panie podkreślają, że zwykły obywatel za niedopełnienie obowiązku jest karany. A urząd? Antonina Ambrożewicz - Sawczuk ze Stowarzyszenia My Zielonogórzanie nie kryje emocji: - Chciałoby się zagrzmieć, gdzie jest rada miasta? Gdzie jest komisja rewizyjna, w której przewodniczącym powinien być ktoś z opozycji? U nas tego nie ma! Gdzie jest komisja budżetu?
W sprawie nieprawidłowo naliczanej dotacji przedszkolom niepublicznym, panie były zgodne. Jeden wyrok już zapadł. Miasto wypłaciło 2 mln zł. Ale nie zakończyła się jeszcze sprawa „Ślimaczka” oraz ta, dotycząca dotacji za lata 2014-2016. Będą kolejne miliony do oddania wraz z odsetkami. Zdaniem A. Mrozek razem wyjdzie 10 mln zł.
Sądzące się z miastem przedszkola trzy razy proponowały ugodę. A odsetki rosną.
- Najpierw miasto zachęcało do otwierania prywatnych przedszkoli, a teraz rzuca im kłody pod nogi - zauważa Joanna Liddane z Towarzystwa Upiększania Miasta. - A wszystkie dzieci powinny być traktowane jednakowo. Poza tym właścicielki placówek to przedsiębiorcy, dający pracę zielonogórzanom. Jak miasto je wspiera?
Wioleta Poźniak-Bartkowiak, współwłaścicielka „Ślimaczka” (żłobek, przedszkole, szkoła) opiekuje się 270 dziećmi, zatrudnia 53 pracowników.
- Miałam wiele kontroli. Nie było żadnych nieprawidłowości - podkreśla.
Oliwia Tomczyk-Iwko z Kukiz pyta: - Jak długo sygnały, docierające do miasta, będą lekceważone? Kukiz’15 żąda dymisji odpowiedzialnych osób.
Prezydent Janusz Kubicki jest zdziwiony. Mówi, że nikt nie rozmawiał z nim o ugodzie. Dowiaduje się o tym od mediów.
- A kto ostatnio mówił, że chce się dogadać? I kto się z tego wycofał? - pyta. - Od ostatniego wyroku, kto się odwołał? Bo według mojej skromnej wiedzy, ja się nie odwołałem od wyroku, o co apelowały do mnie przedszkola, by zakończyć spór.
Podkreśla, że przepisy, dotyczące dotacji dla placówek niepublicznych były tak skomplikowane i niespójne, że 85 procent gmin w Polsce miało problem z wypłacaniem pieniędzy.
- My uważaliśmy, że płacimy zgodnie z przepisami. Przedszkola miały inne wyliczenia. Nie byliśmy w stanie rozstrzygnąć, kto ma rację. Dlatego sprawa trafiła do sądu - przypomina. - Placówki domagały się więcej. Sąd przyznał o połowę mniejszą sumę. I myśmy ją wypłacili. Czy te 2 mln zł trafiły do rodziców? To oni przecież płacili więcej.
A nieprawidłowości, o których mówi raport RIO?
- Chodzi o dotację na nagrody dla profesorów. Oni dostają 10 tys. zł za tytuł. My w umowie napisaliśmy, że to są pieniądze na wynagrodzenia. Uniwersytet wypłacił z tego ZUS, a RIO zakwestionowało sam ZUS. I kazało go zwrócić. Chodzi o 6 tys. zł. Gdybyśmy w umowie zapisali na wynagrodzenia i ZUS - nie byłoby problemu.