Poznań: Ukradli fałszywki zamiast obrazów wartych miliony. Teraz czekają na ostateczny wyrok. Złodzieje trafią do więzienia?
Byli przekonani, że zabierają warte kilkadziesiąt milionów złotych obrazy z tzw. Kolekcji Goebbelsa. Zamiast tego okazało się, że wywieźli fałszywki o wartości zaledwie ok. 30 tys. zł. Ośmiu mężczyzn czeka na prawomocny wyrok, który zostanie ogłoszony w marcu. Wobec czterech z nich sąd orzekł karę więzienia.
Lipiec 2016 roku, do mieszkania Jana C. przyjeżdża ośmiu mężczyzn, którzy podawali się za funkcjonariuszy policji. Powiedzieli też, prowadzą śledztwo ws. dzieł sztuk i muszą zabrać obrazy na specjalistyczne badania, które potwierdzą ich oryginalność.
Mężczyźni mieli zapewniać Jana C., że ekspertyza nie potrwa długo i na pewno otrzyma z powrotem swoją własność. Kiedy zapakowali wszystkie, prawie 90 sztuk obrazów, odjechali a kontakt z nimi się urwał. Wtedy Jan C. zgłosił kradzież prawdziwym policjantom.
Niedługo po zabraniu obrazów mężczyźni zostali zatrzymani. Szybko też okazało się, że dzieła, które zabrali są podróbkami wartymi ok. 30 tys. zł a nie oryginałami z Kolekcji Goebbelsa z czasów II wojny światowej. Ostatecznie prokuratura oskarżyła ośmiu mężczyzn o kradzież obrazów. Ich proces ruszył w maju 2017 roku.
Po kilku miesiącach, w kwietniu 2018 roku, poznański Sąd Okręgowy wydał wyrok uznając, że winni kradzieży są Michał K., Grzegorz L., Marek W. i Paweł G. Pierwszy z nich został skazany na trzy lata więzienia i grzywnę 40 tys. zł. Grzegorz L. usłyszał wyrok dwóch lat więzienia oraz karę grzywny 80 tys. zł. Natomiast Marek W. został skazany na rok pozbawienia wolności i grzywnę 60 tys. zł. Rok pozbawienia wolności zasądzono także Pawłowi G., a do tego także grzywnę w wysokości 25 tys. zł. Wobec dwóch ostatnich sąd orzekł jednak zawieszenie kary pozbawienia wolności na jeden rok.
Sąd uniewinnił za to Jakuba G., Andrzeja S., Wojciecha O. i Piotra G. uznając, że mężczyźni nie wiedzieli, że uczestniczą w przestępstwie i mogli być przekonani, że działają na rzecz dobra państwa.
Za przygotowanie akcji mieli odpowiadać przede wszystkim Michał K. oraz Grzegorz L. To oni mieli wciągnąć do akcji Marka W. i Pawła G., którzy zostali o wszystkim wtajemniczeni. O przestępstwie mieli za to nie wiedzieć pozostali czterej oskarżeni, którzy później bronili się argumentując, że byli przekonani, iż akcja jest legalna.
Odwołanie od wyroku złożyła zarówno prokuratura, jak i niektórzy obrońcy oskarżonych. W środę w poznańskim sądzie apelacyjnym odbyła się rozprawa odwoławcza. Obrońcy skazanych mężczyzn przekonywali, że ich klienci nie dopuścili się przestępstwa i nie chcieli ukraść obrazów.
– Gdyby rzeczywiście zależało im na kradzieży obrazów, to można było zrobić to o wiele mniejszym kosztem i zaangażowaniem sił
– argumentowała obrońca Michała K.
Z kolei obrońca Grzegorza L. przekonywał, że sąd pierwszej instancji błędnie przyjął, że zeznania Grzegorza L. są niewiarygodne i to on odgrywał najważniejszą rolę.
– Twierdzenie, że mój klient wymyślił tę akcję i zmanipulował wszystkich jest niewłaściwe. Sąd Okręgowy wybiórczo ocenił materiał dowodowy i wyjaśnienia
– mówił.
I dodawał: – Na początku śledztwa wszyscy współoskarżeni przedstawiali wersję zgodnie z którą chcieli przekazać obrazy do warszawskiego muzeum. Dopiero kiedy ujawniono wyjaśnienia Grzegorza L., w których opisał szczegóły akcji, pozostali oskarżeni zaczęli zrzucać na niego winę twierdząc, że ich zmanipulował i nie wiedzieli w czym brali udział.
Kolejna rozprawa została zaplanowana na 8 marca. Prawdopodobnie wtedy też sąd ogłosi prawomocny wyrok.